-Co mogłoby się stać gdybym ściągnęła ze swojej szyi Connora naszyjnik?-zapytałam niepewnie,spoglądając po kolei na sześć osób przede mną.
Aktualnie znajdowałam się z Tristanem,Bradem,Jamesem,Claudią,lekarzem i Chrisem w gabinecie ostatniego z nas.Chris zajmował miejsce przy swoim biurku,ja zajmowałam miejsce na jedynym z foteli naprzeciwko Chrisa,a na drugim siedział Brad,trzymając Claudię na swoich kolanach.James opierał się o ścianę i lustrował swoim wzrokiem całe pomieszczenie,a Tristan stał koło mojego fotela.Lekarz,który zajmował jedyne drewniane krzesło,teraz przechadzał się po całym gabinecie Chrisa,mamrocząc coś pod nosem.Oderwałam swój wzrok z twarzy Chrisa i przeniosłam go na Tristana,który przeskakiwał z jednej nogi na drugą.Odchyliłam się na prawą stronę i poklepałam podłokietnik,zachęcając chłopaka aby zajął miejsce na nim i nie musiał nadal niepotrzebnie stać.Tristan spojrzał niepewnie na Chris,który jakby czytając w jego myślach,kiwnął głową na zgodę i chłopak zajął,wskazane przeze mnie miejsce.
-Jest możliwość,że jak oddasz Connorowi jego naszyjnik to powróci do swojego ciała,ale również jest możliwość,że jeżeli go ściągniesz to jednocześnie możesz zerwać z nim więź,co może prowadzić do tego,że Connor już mógłby nigdy do nas nie powrócić-powiedział zbolałym głosem Chris,przecierając swoją zmęczoną twarz.Przez moją twarz przeszedł ból i mocno się skrzywiłam.
-Co jest bardziej prawdopodobne?-zapytałam cicho,bojąc się odpowiedzi.Mój głos drżał i czułam się jakbym była w jakimś potrzasku,z którego nie mam najmniejszej szansy wyjść w całości.
Chris rozejrzał się po wszystkich i z cichym westchnięciem odezwał się:
-Przypuszczam,że nawet gdyby coś nie poszło po naszej myśli to Connor by cię tak łatwo nie opuścił,dlatego możemy spróbować.Connor jest silny,wie czego chce i nie odpuści dopóki nie będzie pewien,że wszystko u ciebie jest w porządku...
-Moim zdaniem powinniśmy spróbować...-odezwał się po krótkiej chwili Bradley,który przytulał do siebie Claudię.
Pomiędzy naszą siódemką nastała cisza i każdy rozmyślał nad tą sytuacją.W końcu głośno westchnęłam i wstałam ze swojego miejsca.
-Okej,spróbujmy-odparłam i bez żadnego już słowa,ruszyłam do drzwi.
~*~*~
Po kilkunastu minutach stałam przed znaną mi salą i płasko opierałam swoje dłonie na drewnianej powłoce,która jedynie dzieliła mnie przed chłopakiem.Oparłam swoje czoło o nią i przymknęłam oczy,nie przejmując się opinią ludzi,którzy mijali mnie korytarzem.To była ta jedna, ostatnia chwili,podczas której chłopak jest w takim stanie.Może to być ostatnia chwila,w której chłopak jest nieprzytomny,ale również może być to ostatnia chwila,podczas której oddycha i żyje. W jednej chwili wszystko może gwałtownie się zmienić. W jednej chwili chłopak może się obudzić i wrócić do nas,ale również istnieje opcja,że w jednej chwili możemy go stracimy już na zawsze. Stan w jakim Connor się teraz znajduje nie jest zbyt rewelacyjny,ale również nie jest masakryczny.
-Emma?-usłyszałam cichy głosik tuż za moimi plecami i już po chwili poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu.
Podniosłam głowę do góry i odwróciłam się twarzą do blondyna,który z troską spoglądał na mnie.Delikatnie kiwnęłam głową i z powrotem odwróciłam się w stronę drzwi.Położyłam swoje dłonie z powrotem na drewnianej powłoce i po kilku sekundach delikatnie je pchnęłam,wchodząc do środka sali.Odwróciłam głowę w stronę Tristana,ale mój wzrok spoczął na pozostałej piątce,która stała koło blondyna.Posłałam im delikatny uśmiech i odwróciłam się w stronę Connora.Ostrożnie podeszłam do łóżka i zajęłam miejsce na jednym z krzesełek,stojących tuż koło łóżka chłopaka. Kiedy wygodnie się rozsiadłam na krześle,usłyszałam delikatne zatrzaśnięcie drzwi.Spojrzałam w tamtą stronę i spostrzegłam,że ktoś zamknął drzwi,aby dać nam trochę prywatności. Nie wiem kto to zrobił,ale podświadomie podziękowałam mu w myślach.
Spojrzałam na chłopaka smutnym wzrokiem i niepewnie chwyciłam jego dłoń,która była zimna.Zamknęłam ją pomiędzy swoje,mając nadzieję,że w ten sposób trochę się ona ociepli.Oparłam czoło o nasze dłonie i głośno westchnęłam.
-Tak bardzo jest mi przykro Connor,że tak wszystko się potoczyło.Nie miałam w planach nas łączyć twoim naszyjnikiem.Nawet nie zdawałam sobie sprawy,że coś takiego istnieje.Mam nadzieję,że przynajmniej uda mi się przywrócić cię do "żywych".Wiesz,że tęsknie za tobą? Nie sądziłam,że kiedykolwiek to powiem,ale tak strasznie za tobą tęsknie,że aż to boli. Zaczynam się powoli w tobie zakochiwać i wiem jak strasznie to brzmi w moich ustach,ale tak samo mnie to przeraża jak pewnie ciebie. Wróć do mnie...-zatrzymałam się i pokręciłam głową-...wróć do nas.Tęsknimy za tobą.Mam nadzieję,że moc twojego naszyjnika ci pomoże,a nie zaszkodzi.
Westchnęłam głośno i podniosłam głowę do góry,spoglądając na spokojną twarz Connora.Jego twarz była czysta,bez żadnej zmarszczki,bruzdy czy ran. Wszystkie rany na jego ciele zdołały się już zagoić,a chłopak nadal się nie obudził.Miałam nadzieję,że dzisiaj się to zmieni.
Ostrożnie odłożyłam jego dłoń na materacu i podniosłam ręce do zapięcia jego naszyjnika.Odliczyłam do trzech i odpięłam go.Od razu przestałam czuć na swojej skórze delikatne ciepło w miejscu,w którym jeszcze niedawno stykała się zawieszka z jego żywiołem z moją skórą.Mój wzrok od razu spoczął na chłopaku,który wydawał się taki jaki był wcześniej.Z jednej strony odetchnęłam z ulgą,ale z drugiej skrzywiłam się delikatnie. Miałam nadzieję,że jak zacznę coś robić z tym naszyjnikiem to chłopak się obudzi.Głośno westchnęłam i kontynuowałam swoją "misję". Ostrożnie pochyliłam się nad chłopakiem,uważając aby niczego nie odczepić od jego ciała i kiedy miałam już założyć mu naszyjnik na szyję,zawieszka zaczęła błyszczeć.Zmarszczyłam brwi i odsunęłam się od chłopaka,ale zawieszka nadal świeciła.Nagle mój wzrok przyciągnęła moja bransoletka,która również zaczęła świecić. Moje brwi uniosły się w czystym zdziwieniu,a usta otworzyły się w szoku. Nie rozumiałam nic z tego wszystkiego.Usiadłam z powrotem na krzesełku,spoglądając to na naszyjnik Connora,to na swoją bransoletkę.Obie biżuterie świeciły swoim blaskiem i z obu wydobywało się ciepło.
Spędziłam dłuższą chwilę na siedzeniu,zastanawiając się,co powinnam teraz zrobić.W końcu wpadłam na głupi pomysł.Miałam nadzieję,że zadziała. Bo jeżeli naszyjnik Connora na mnie zadziałał,to moja bransoletka również powinna na niego zadziałać.Wzięłam głęboki oddech i ściągnęłam swoją bransoletkę z ręki.Ostatni raz spojrzałam na Connora,mając nadzieję,że to o czym myślę,również na niego zadziała. Może o to w tym wszystkim chodziło. Może Connor nie może powrócić do naszego świata,dlatego,że ja zabrałam mu naszyjnik,który mnie wybrał;a on pozostał bez żadnego?
Zawsze warto spróbować...
Wciąż trzymając naszyjnik chłopaka w swojej dłoni,delikatnie zapięłam mu swoją bransoletkę na jego nadgarstku.Bransoletka zaczęła świecić i w tym samym momencie,naszyjnik Connora również rozbłysnął.Niepewnie założyłam go z powrotem na szyję,czując ponownie delikatne ciepło dobywające się z zawieszki.Przymknęłam oczy,modląc się aby chłopak do nas wrócił...
-Emma?...
Hejka Kochani! :)
Jak tam u Was? Ja przyznam szczerze,że śmigam dzisiaj z tymi rozdziałami.Pewnie zastanawiacie się z jakimi rozdziałami,jak dzisiaj udostępniam tylko jedno? Otóż dlatego,że piszę rozdziały na zapas :)
Jak myślicie: udało się obudzić Connora,czy ktoś po prostu wparował do sali?
Tego dowiecie się dopiero w następnym rozdziale,Kochani.
Buziaki i miłego weekendu! :*
CZYTASZ
Elemental Academy /C.Ball ✔
FanfictionOna- osiemnastoletnia dziewczyna,która prowadzi normalne,spokojne życie w rodzinnym mieście-Londynie.W dniu jej osiemnastych urodzin zaczynają się dziać bardzo dziwne rzeczy. Nowe znajomości,przyjaźnie i niebezpieczeństwa zmuszają Emmę do zmiany jej...