-Kamila, wszystko dobrze?- zapytał Artur
-Tak, wszystko okey-nie patrzyłam się w oczy Szalupy lecz Kuby. Widziałam w jego oczach smutek,żal i...złość. Patrzył zabójczym wzrokiem na Artura, a Artur na Kubę. Tylko ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Co ty tu Artur robisz?- zapytał Kuba z tym spojrzeniem,którego nigdy jeszcze nie widziałam. Ono było przepełnione złością i wszystkim z nią związane.
-Przyszedłem po Kamilę. A ty to niby co robisz? Na twoim miejscu przyłożył bym się lepiej do treningów,bo trener jeszcze cię nie weźmie na Igrzyska.-nie mogłam uwierzyć. Z opowieści chłopaków, Piotrka,Tomka Fornala i innych to Kuba i Artur najlepsi przyjaciele. Nie rozumiem co się teraz z nimi dzieje.
-Może lepiej chodźmy na trening.-stanełam między nimi,bo bałam się,że dojdzie do rękoczynów.
-Masz rację Kamila-chwycił mą dłoń i wyszliśmy z szatni na boisko.
-Co ty tam z nim robiłaś?-niespodziewałam się takiego pytania z e strony Artura. Dziwne...
-Jak to co? Rozmawiałam
-Tylko?
-Tak,tylko. Artur nie rozumiem cię,możesz mi powiedzieć o co chodzi?!
Nie odpowiedział mi tylko dołączył do reszty a mnie zostawił samą. Dalej się zastanawiałam co tak naprawdę się stało pomiędzy dwójką najlepszych przyjaciół. Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Kuby.
-To możesz teraz ze mną pobiegasz?-i to jest Kuba jakiego zapamiętałam z meczu! Wesoły,uśmiechnięty i pełen życia. Aż miło na sercu mi się zrobiło gdy się do mnie uśmiechnął.
-Oczywiście!
-Twój chłopak jakiś taki nie za bardzo przykłada do treningów. Zrób coś z tym.
-Kuba,nie wiem skąd to wziąłeś,ale to nie mój chłopak.
-Serio?
-Serio serio,poznałam go dzisiaj rano. A mogę się ciebie o coś spytać?
-Zawsze i wszędzie,o każdej porze dnia i nocy.
-Wooow,jaki poeta,ale nazwisko mówi samo za siebie. Kochanowski...ładnie
-Dziękuję,może kiedyś też będziesz nazywać się pani Kochanowska-coo...o czym my kurwa gadamy?? Ale czy to oznacza,że mu się podobam?-to jak brzmi to pytanie?
-Yyy...co się stało pomiędzy tobą a Arturem?
-Kochanowski! Nie ociągaj się! Masz być w formie! Do roboty!-usłyszelismy głos trenera. Nie dowiem się chyba niczego. Rano Nadia przerwała moją rozmowę z Szalupą a teraz trener z Kochanem,pięknie!
-Przepraszam panią,obowiązki wzywają!
Zostałam sama. Nie chciało mi się dłużej ćwiczyć,więc usiadłam na trybunach.
Po chwili przysiadł się do mnie Bartek Bednorz.
-Hej...ponownie
-Heh,hej
-Jak tam trening ?
-A dobrze,a tobie jak mija?
-Myślę,że dobrze. Mam ochotę na Igrzyska.
-A wy ciągle o Igrzyska i igrzyska. O co w tym chodzi?!
-Kibicem to ty nie jesteś-zaśmiał się a ja z nim.
-No nie,do tej pory siatkówkę omijałam szerokim łukiem.
-Wow,co za zmiana.
-A wiem wiem.
-Trening już się kończy,może masz ochotę na letni spacer?
-Z tobą?-ten mecz zmienia moje życie o 180° stopni.
-No chyba nie z Leonem
Siatkarze są niesamowitymi ludźmi! Naprawdę... Myślałam,że są ludzmi,którzy gadają ile mają kasy i ciągle się kłócą a tu proszę...są jak jedna wielka rodzina,która się kocha bez granic i zrobi dla siebie wszystko.
-Chętnie.
Od kłótni z Arturem nie rozmawiam,unikamy siebie. Kuba ciągle podchodził do naszej grupki,czyli do mnie,Piotrka,Bartka i Karola. Znaczy nie podchodził ,po prostu to była nasz grupka. Wszyscy razem żartowaliśmy ,śpiewaliśmy no wszystko prawie. Podchodził do nas Tomek a nie Kuba,ale mniejsza z tym.
Wyszłam z Bartkiem z hali i ruszyliśmy w stronę parku.
-Pokochałaś siatkówkę?- zapytał Bednorz. Zaśmiałam się tylko,ale odpowiedziałam.
-Pokochać nie pokochałam,ale polubiłam.
-A mnie pokochałaś? -rozlegl się za nami jakiś głos.
W świetle księżyca nie mogła dostrzec twarzy,ale zauważyłam,że ta postać się do mnie niebezpiecznie blisko zbliża...
CZYTASZ
Zaraziłeś mnie miłością~K.Kochanowski
أدب الهواةOn- mistrz świata,siatkarz,popularny,kocha sport,zawsze optymista. Ona- nienawidzi siatkówki,cicha myszka,nienawidzi sportu,zawsze pesymistka... Są totalnym przyciwieństwem siebie. Może miłość dam im jednak szansę? Może ona zmieni się dla niego? Moż...