22

279 13 12
                                    

-C-co t-ty tu r-o robisz?!- zająkałam się i odruchowo cofałam się,ale on podążał za mną tak,że odległości między nami się zmienjszały. Czułam jak po policzku spływa mi łza. No dobra,cały strumień łez.

-Przyszedłem cię odwiedzić skarbie.-czułam,że zetknęłam się ze ścianą. Uśmiechnął się tajemniczo. Łzy zamieniły się w rzekę spływającą po moim policzku.-Jak zdrowie?- dotknął ręką mojego policzka gładząc go.

-Odd-dejdź.-odpowiedziałam krótko. Miałam nadzieję,że mnie jednak zostawi. Próżno...

-Oh kotku,-nienawidzę gdy tak do mnie mówi.- nie oszukujmy się. Obydwoje wiemy,że mnie pragniesz. Zresztą ty też nie jesteś niczego sobie. Całkiem niezła z ciebie laska.-powiedział po czym  przybliżył swoje usta do mojej szyi. Przez moje ciało przybiegły ciarki.

Nie wiedziałam już czy się cieszyć czy płakać. Tęskniłam za jego pocałunkami. Za jego czułymi słowami,ale teraz wolałabym go nie widzieć na oczy do końca świata.

-Zo-zostaw mnie. Pproszę.-wypowiedziałam trzęsąc się z nerwów.

-Kamila Kamila. Kochajmy się jak za dawnych czasów. -powiedział między pocałunkami. Nie składał ich na szyi,ale już bardziej w okolicach ust.

-Leszek. Nie! Nie chcę do tego nigdy więcej wracać! -krzyknęłam uwielbiając się od jego szczelnego ucisku.

-Ty suko!- podniósł na mnie rękę jak się domyśliłam, w celu uderzenia. Tylko nie to... Chcąc czy nie chcą przymknęła oczy. Nie czułam uderzenia tylko męski głos.

-Damski bokser się znalazł?! -odwróciłam głowę w bok i ujrzałam wściekłego Artura. Dziękuję,że tu jesteś Artur!- Odpierdol się koleś! A teraz wypieprzaj!

-Nie wiem czy wiesz,ale to moja dziewczyna!-zbliżyl się do Artura Leszek. Mam dojść jego tej zabawy,która wogóle nie jest śmieszna.

-Chciałeś powiedzieć była dziewczyna.-dodałam znacznie pewniejsza przy boku Artura.

-Suko pier...-nie dane było mu skończyć. Artur złapał go za koszulkę i umocował do ściany. Miło mieć takiego przyjaciela,prawda?

-Jeszcze raz powiesz takiego słowo pod jej adresem to nóg w dupie mieć nie będziesz! Obiecuję! A teraz spieprzaj do więzienia.-rzucił tryumfalnie Artur. Leszek stał zdezerientowany,tak samo jak ja zresztą.

-Co ty pierdolisz ?-zapytytał już spokojniejszy Leszek.

-To,że policja będzie tu za moment. A dokładnie za trzy ,dwa, jeden!- i jakby na jakiś sygnał policja wjechała na ulicę równo z Arturem,gdy wyliczał.- Żegnaj,już na zawsze!- zadrwił Artur po czym ruszył w moim kierunku. Leszka oczywiście wzięli policjanci do radiowozu.

-Wszystko okej Kamila?-objął mnie ramieniem.

-Tak, wszystko w jak najlepszym porządku.-usmiechnęłam się blado a on popatrzył na mnie kątem oka.-No dobra. Bywało lepiej.

Zaśmialiśmy się w tym samym czasie.

-Witam państwa. W związku z tym,że złapaliśmy już podejrzanego,możecie państwo zgłosić się na policję i złożyć zeznania,które pogrążą tego łajdaka-powiedzial policjant.  Nie ukrywam,że zszokowały mnie jego słowa. Nigdy nie słyszałam żeby policjant tak mówił. Ale nigdy nie miałam styczności z policją. Naszczęście...

-Tak oczywiście. Mogę dzisiaj złożyć zeznania.

-To rewelacyjnie. Proszę pojechać za nami na komisariat. Do widzenia.-uśmiechnął się miło policjant i odszedł.

-Zarąbisty koleś- zaśmiał się Artur a ja do niego po chwili dołączyłam.-Wszystko okej?

-Tak tak.-odpowiedziałam wpatrując się w jego brązowe tęczówki. Sprawiały,że czułam się nieziemsko,ale przy Kubie to one nie mają szans.-To wszystko było zaplanowane?

-Tak. Pielęgniarki dostała telefon od policji,że ten popierzeniec uciekł z więzienia. Wyszedłem przed szpital i zadzwoniłem na komisariat. Oni wszystko zaplanowali a ja miałem ciebie pilnować. -na koniec przybrał pozę super bohatera,co wywołało u mnie śmiech.

-Dziękuję ci, za wszystko.-przytuliłam Artura a on odwazajmnił gest.-Aartur,co-co ty robisz?- zapytałam gdy poczułam,że jego usta stykają się z moją skórą na szyi.




O. Matko. Święta...

Zaraziłeś mnie miłością~K.KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz