Trucizna - Weronika Szatkowska

110 13 5
                                    

I. Do niej

Kochałbym cię, gdybyś dała mi szansę. Kochałbym, jak na to zasługujesz, jeszcze bardziej, całym sobą – bo przecież i tak oddałem ci moje serce, wiesz o tym. Jednak miłość bez wzajemności zawsze pozostaje niepełna, ułomna, a tego nie potrafię zmienić bez twojej pomocy.

Chciałbym powiedzieć, że czasem zadaję sobie pytanie, czym zawiniłem, byś mnie odtrącała na każdym kroku, ale musiałbym skłamać. Nie zadaję go sobie czasem. Każdego dnia, w każdej minucie niepewność od nowa wypala na moim umyśle piętno, zupełnie jakbyś przyłożyła tam rozżarzony pręt.

Ale ty nigdy byś tego nie zrobiła. To lód stanowi twoją specjalność, nie ogień.
Piękna i odległa, już na pierwszy rzut oka przypominasz nieosiągalny szczyt. A ja raz za razem odkrywam, że, podobnie jak góry, które przywodzisz na myśl, jesteś zabójcza. Więc dlaczego nadal tu jestem i próbuję cię zdobyć?

Wiesz, czuję się jak robot, machinalnie wykonując raz po raz te same czynności, spędzając dzień za dniem w identyczny sposób. Jedynie przy tobie odżywam, choć czuję, że jednocześnie mnie zabijasz. Kawałek po kawałku zamrażasz moją duszę, a potem odłamujesz fragmenty, które skaziłaś swym chłodem i ciskasz nimi o podłogę jak najmocniej, by mieć pewność, że nic z nich nie pozostanie. To teatr jednego widza, spektakl powtarzający się niemal każdego dnia specjalnie dla mnie. Tylko wtedy twoje oczy choć przez chwilę pozbawione są zimna, jakby sprawiało ci to dziecięcą radość. Widzę to. A jednak nadal wracam po więcej, wciąż uboższy o kolejne fragmenty tego, kim byłem, zanim cię poznałem, i sam błagam o jeszcze.

Już sam nie pamiętam, jak żyje się bez ciebie. Jak kocha się z wzajemnością, jak dzieli się szczęście, jak wspólnie tworzy plany bez lęku, że druga strona zniszczy je w ostatniej chwili. Może zapomniałem tylko po to, by nie dotarło do mnie w pełni, jak bardzo jestem nieszczęśliwy.
Ale z drugiej strony – czy naprawdę jestem? Nie potrafię sobie wyobrazić, bym mógł istnieć bez ciebie. Nie chciałbym istnieć bez ciebie. Od początku powtarzałem, że czas dzielony z tobą jest wart każdej ceny i nie zmieniam zdania. Nigdy nie zmienię. Być może chciałaś mnie odstraszyć ostrzeżeniami, zniechęcić... Ale dlaczego w takim razie uległaś? To ty mnie pierwsza pocałowałaś. Ty mi dałaś nadzieję.

I potem nagle, z dnia na dzień, pokazałaś prawdziwą twarz. Dlaczego ukrywałaś ją wcześniej? Czym zasłużyłem na to, byś choć przez chwilę odgrywała dziewczynę z moich snów i pozwoliła mi się przywiązać do iluzji, pokochać ją? Bo przecież nie planowałaś tego od początku...

Prawda? Nikt nie mógłby być na tyle okrutny, żeby obserwować, jak druga osoba oddaje mu się kawałek po kawałku, i cały czas wiedzieć, że ją zniszczy. Ta kobieta, którą poznałem, nie mogłaby taka być.


Całość tekstu ukaże się 26 września 2019 w antologii "Deszczowe sny" wydanej nakładem wydawnictwa WasPos.

Deszczowe Sny - Antologia (premiera: 26.09.2019)Where stories live. Discover now