Rozdział 21 Rozpacz

113 10 4
                                    


Lucy powoli uniosła ciężkie powieki. Światło które wleciało przez nie, oślepiło dziewczynę potęgując ból i kręcenie się w głowie. Czuła, że leżała na czymś twardym. Faktura pod jej palcami, tylko potwierdziła to. Leżała na drewnianych deskach. W powietrzu czuć było zapach dymu i wosku. Gdzieś w pomieszczeniu słychać było czyjeś głosy, jakiś śmiech i dźwięk rozsypanych monet. Ponownie uchyliła powieki. Przed jej oczami stała para czarnych butów. Po ruchu nóg, Lucy zrozumiała, że postać nachyla się nad nią. Wkrótce poczuła ból ciągniętych włosów. Została postawiona na kolana i trzymana za włosy aby jej głowa patrzyła przed siebie.

- A szkoda, szkoda. Chętnie bym się z taką ślicznotką dłużej zabawił. - głos Ivana szumiał w uszach Lucy

- Ać ... - szepnęła kiedy Ivan pociągnął ją mocniej za włosy

- Bezczelna szmata. Oddać ją w twoje ręce, to zbyt mała kara za to co zrobiła! -

Ten znajomy głos spowodował, że złotowłosa dziewczyna spojrzała przed siebie. Przed nią przy biurku stał on. Jej ojciec Jude Heartfilia. Lucy klęczała trzymana za włosy na wprost niego. Ciarki przeszły jej po plecach, ale zaraz potem, uczucie złości i wściekłości rozlało się po jej ciele.

- Ty głupia szmato! Zdajesz sobie sprawę, jak mnie upokorzyłaś! - warknął Jude.

Lucy zacisnęła zębami szmatę w ustach. Gdyby nie ona, wygarnęła by mu wszystko, bez żalu. Jednak teraz, mogła jedynie słuchać tego wszystkiego w ciszy. Nie miała się jak bronić. Związane ręce coraz bardziej obcierały się od liny. Ból promieniował od nadgarstków do łokci gdzie ponownie była związana dookoła ciała. Zaciśnięcie rąk w pięść i szarpnięcie nimi nic nie dało. Jedyne co poczuła, to kujący ból ręki.

- Hy! - wzdrygnęła się

- Bój się bój! Gorzko i boleśnie tego pożałujesz! - Jude wciąż głosił jej kazanie, jednak to nie był powód strachu Lucy.

Dziewczyna przypomniała sobie o tatuażu. Jeśli jej ojciec, który już był w szale, zobaczy znak piratów, nie wiadomo będzie jak to się skończy. Nie, to było wiadome. Odda ją w ręce gwardzistów gdzie zostanie przesłuchana, torturowana by wyjawiła wszystkie informacje a następnie nie ważne czy wyjawi czy nie, stracona. Była też druga możliwość, może zostać zabita na miejscu przez ojca. Mieć cokolwiek wspólnego z piratami, w jej sferach i jej szlacheckim pochodzeniu oznacza hańbę. A ona przecież jest jednym z nich, więc śmierć poprzez stracenie to tylko kwestia czasu. Lucy cała drżała jednak nie na myśli o śmierci ale o strachu, o Natsu, Mirę, Levy, Mavis, całą rodzinę. Jej prawdziwą rodzinę. Bała się o nich, nie o siebie.

- Dość mam już tej szmaty. Dopóki nie dobijemy do Hargeon, nie chcę jej widzieć na oczy! - kolejny wybuch złości Juda obudził Lucy

- Ta ... - Lucy zebrała się w sobie i spróbowała coś powiedzieć

- Zamknij się! - Jude podszedł i z całej siły uderzył dziewczynę w policzek, zostawiając czerwony ślad po ręce na jej skórze.

Lucy syknęła z bólu. Jej głowa poleciała ostro w bok ale zaraz została wyprostowana poprzez szarpnięcie za włosy przez Ivana.

- Zabrać ją i zamknąć! - Jude wrzasnął i do kajuty weszło dwóch gwardzistów.

Za nimi ciężkim krokiem wszedł Kapitan Złotego Lwa, Loki. Ukłonił się przed Judem i spojrzał kątem oka na Lucy. Dziewczyna zobaczyła w jego oczach wściekłość ale i zarazem coś dziwnego, jakby ból i współczucie. Trwało to kilka sekund i Leo znów odwrócił od Lucy wzrok. Nie spojrzał na nią już więcej. Jego podwładni chwycili Lucy za ręce i szyję i wyciągnęli siłą na korytarz.

Fairy Tail - pirackie życie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz