Rozdział 1

7.9K 173 14
                                    


Jak co dzień, zaraz po wyjściu z biura ruszam na spotkanie z moim chorym bratem Maxem, aby choć trochę umilić mu pobyt w domu opieki. Jestem jedyną osobą, na którą może liczyć mój brat. Bez mojej pomocy Max nie dałby sobie rady. Już od dwóch lat jest przekłuty do łóżka i zdany na innych ludzi. Z powodu, że jesteśmy sami, wszystko jest na mojej głowie. A to wszystko przez ten feralny wieczór sprzed 2 lat.

Były to wakacje, Max wraz z rodzicami pojechali w odwiedziny do dalekich krewnych, jakieś 200 km od domu. Z powodu, że droga powrotna była stosunkowo długa, plan był taki, aby wyjechać przed zmrokiem, ale że moi rodzice dawno nie widzieli się z tą rodziną to jak to na mojego tatę przystało, musiał się napić alkoholu. Atmosfera spotkania była tak cudowna, do tego jeszcze butelka wódki i nawet nie zauważyli, że zrobiło się już ciemno.

Gdy w końcu mama zdecydowała, że warto by było wracać, wszyscy się pożegnali i ruszyli w stronę auta. Z powodu, że tata nie była w stanie, a wtedy 23-letni Max tym bardziej, więc za kierownicę usiadła mama, która nie dawno zdała egzamin na prawo jazdy.

Wszystko byłoby dobrze, najprawdopodobniej bez przeszkód wróciliby do domu cali i zdrowi, gdyby nie burza. W trakcie drogi jakieś 50 km od domu złapała ich poważna ulewa. Mama nie do końca była przygotowana na taką pogodę, do tego miała krótki staż za kółkiem, ale jakoś dawała sobie radę.

Jedynka, gdy za zakrętu wyjechała ciężarówka, świtała oślepiły kierowcę, a deszcz nie ułatwiał tego wszystkiego. Mama próbowała odbić, aby uniknąć stłuczki, ale bez skutecznie, wpadła w poślizg i koniec końców osobówka jechała czołowo na tira.

I nagle bum, czas staje w miejscu, a moje życie nieodwołalnie się zmienia.
Wielka kraksa, osobówka roztrzaskana, dwa zgodny na miejscu. Tylko Max z powodu, że siedział na tylnych siedzeniach uratował się, ale niestety pewne nerwy zostały naderwane, inne zerwane, a na domiar złego dwie nogi złamane. I tym o to sposobem zostałam sama z niepełnosprawnych bratem.

Pierwszy miesiąc po wypadku był bardzo trudny, podwójny pogrzeb, do tego brat leżący w śpiączce, ale zaciskam zęby i jakoś to przetrwałam.

Zastanawiacie się pewnie, gdzie w tym wszystkim byłam ja. Już śpieszę z odpowiedzią, więc tę tragiczną noc spędziłam u przyjaciółki. Wtedy miała 18 lat, więc kłótnie z rodzicami były na porządku dziennym, więc właśnie po jednej ze sprzeczek wściekłam się i powiedziałam, że nigdzie nie jadę. Można, by powiedzieć, że szczęście w nieszczęściu, że nie pojechałam, ale na pewno nie dla mnie.

Prawdę mówiąc, wolałabym ja zginąć i nie widzieć dwóch ciał wkładanych do trumny i cierpienia własnego brata, oglądać jak męczy się z tym, że jest kaleką, że nie mógł nic zrobić, uratować rodziców.
Staram się być twarda, wspierać Maxa, uśmiechać się i pocieszać, ale pokłady mojej energii są na wykończeniu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Moja wypłata nie wystarcza na utrzymanie nas oboje.

Po wypadku rodzinne konto świeciło pustkami, pogrzeb dużo pochłonął, a Max potrzebował dalszej hospitalizacji. Aby ratować sytuację podjęłam decyzję, by sprzedać rodzinny dom, za pieniądze ze sprzedaży kupiłam małe mieszkanie dla siebie. Reszta pieniędzy przeznaczyłam na opiekę dla brata w specjalnym ośrodku.

Musiała rzucić szkołę, aby iść do pracy i mieć za co żyć. Pracowała jako sekretarka, więc wynagrodzenie nie było jakieś ogromne. To, że Max miał zapewnioną opiekę, bardzo pomogło mi w życiu, sama nie dałabym sobie rady z tym wszystkim.

Moje chęci do życia kończą się z dnia na dzień, ale jakieś 2 tygodnie temu pojawiło się światełko w tunelu, nadzieja, która trzymała mnie przy życiu. Mianowicie w Anglii jest prowadzona terapia, która pozwoliłaby Maxowi ponownie stanąć na nogi. Z pomocą lekarza prowadzącego wszystkie dokumenty dotyczące leczenia i stanu zdrowia Maxa zostały wysłane. Teraz pozostało tylko czekać na decyzję czy Max zostanie w to zaangażowany. Właśnie jutro ma zostać wysłana odpowiedź czy mój brat dostanie nowe życie.

To tylko rok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz