Nie sprawdzone!
Nie wiem co mam robić. Jestem sparaliżowana strachem. Moje oczy robią się szkliste, ale nie, nie mogę teraz zacząć płakać, nie mogę pokazać słabości.
Jednak, gdy czuje jego usta na moje szyji nie wytrzymuje, po moim policzku płynie łza. Próbkę go odepchnąć, ale bez skutecznie. Jest zbyt silny.
- Proszę zostaw mnie. - mówie, próbując zachować spokój, co mi nie wychodzi. - Nie jestem na to gotowa, daj mi trochę czasu, proszę.
Artur odkleja się ode mnie, choć nie tak daleko jakbym chciała.
- Skarbie, ale to nie jest koncert życzeń. Prosisz mnie o bardzo dużo. - mówi to tak jakby, sex był normalną, a wręcz nie istotną sprawą, przynajmniej w jego świecie.
- Dwa dni, błagam - zachynam łkać.
- Czym szybciej się przyzwyisz tym lepiej dla ciebie, nie ma co tego odwlekać - dyszy wprost do mojego ucha.
Jego usta ponownie lądują na moim karku i zostawiają po sobie wilgotne ślady. Chcę go odepchnąć, ale bez powodzenia. Jego ciało napiera na mnie jeszcze bardziej, co uniemożliwia mi jakie kolwiek ruchy. Płacze bezsilnie, bo tylko to mi zostało.
Nagle z tyłu jego kieszeni dochodzą wibracje. Artur odrazu odsówa się ode mnie i chwyta telefon w dłoń. Gdy czyta wiadomość na urządzeniu, jego mimika ukazuje złość.
- Kurwa - krzycz na całe pomieszczenie. - Musze iść, ale jeszcze dzisiaj tu wrócę. Masz grzecznie czekać na mnie w łóżku, zrozumiano. - kiwam głową na znak tak.
Artur odsówa się, a następnie idzie w stronę drzwi. Już trzyma klamkę, gdy odwraca się w moją stronę. Ja wciąż stoję zdębiała.
- A i jeszcze jedno, płacz tu nic nie da więc jeśli byłabyś taka miła i przestała ryczeć jak dziecko. Będzie nam razem milej, musisz pogodzić się z tą sytuacją.
Po tych słowach drzwi się zamykają, a ja opadam na podłogę. Słyszę jak Artur zamyka drzwi na klucz. Co ja teraz mam robić. Stąd nie ma drogi ucieczki. Nie chcę mieć nic wspólnego z Arturem, na sam jego widok chcę mi się płakać. Tak naprawdę jestem w dupie, nie mogę uciec, pieniędzy też nie oddam, mogę się tylko pogodzić z losem jaki sobie sama zasłużyłam.
Zapłakana doczołguje się do łóżka i wchodzę pod cieplutką i miła kołdrę. Jestem tak wykończona, że zaraz zasypiam, ale nie na długo.
Budzi mnie silne trzasniecie drzwiami dochodzące z dołu. Odrazu staje na równe nogi. Nie mam pojęcia co teraz robić, mam dziwne przeczucie, że to nie wróży nic dobrego. Nie wiem co mam teraz robić i chcę powtórki z rozrywki, ale nie wiem co mogę zrobić żeby go powstrzymać.
Leżę spokojnie udając, że wciąż śpię. Nasłuchuje czy ktoś wchodzi po schodach. Tak słychać ciężkie i wolne kroki. Moje ciało mimowolnie drży ze strachu, a adrenalina rośnie. Stąd nie ma drogi ucieczki, czy proszenia o pomoc.
Dźwięk się nasilił co oznacza, że postać jest coraz bliżej. Słyszę jak ktoś nieudolnie jak mniemam próbuje otworzyć drzwi. Moje ciało leży otepiałe nie mogąc się ruszyć w żaden sposób.
Drzwi się otwierają, kątem oka widzę, że osoba stająca w drzwiach to Artur. Udaję, że śpię mając nadzieję, że on da mi spokój.
Zauważam, że jego kroki są bardzo chwiejne, a ruchy chatonyczne. W pokoju jest dość ciemno co jeszcze bardziej utrudnia dotarcie do łóżka. Mam ochotę uciekać jak najdalej od niego, ale to nie możliwe. Wydaje mi się, że jest pod wpywem alkoholu, co wyjaśnia jego styl chodzenia. Podchodzi do półki nocnej i zapala światło.
- Nie udawaj, wiem, że nie śpisz - mówi dość dziwnym tonem.
Nic nie odpowiadam, nie wiem co powinnam teraz zrobić. Poprostu będę grała na zwłokę, może się znudzi.
- Kurwa nie zachowuj się jak dziecko, wstawaj w tej chwili - krzyczy teraz już zdenerwowany.
Ja wciąż leżę bez ruchu, co go bardzo denerwoje. Nagle jego dłoń chwyta moje włosy i odwraca moją głowę tak abym na niego spojrzała. Szarpniecie jest bardzo silne, mam wrażenie, że zaraz powyrywa mi wszystkie możliwe włosy z głowy.
- Oj bardzo nie łandnie. Nie lubię jak ktoś mnie okłamuje.
Po moich policzkach spływają łzy, których nie umiem powstrzymać. Teraz już jestem pewna, że jest pijany, a to gorzej dla mnie.
Artur z całej siły rzuca mnie na łóżku i siada na mnie okrakiem. Nie wiem co mam robić, wiem do czego to zmierza, ale jak to powtrzymać.
- Proszę cię przestań - Błagam bezskutecznie.
Nic do niego nie dociera, jest niewzruszony. Dotyka przez bluzkę mojej lewej piersi, drugą ręką trzyma moje ręce w górze, aby mu nie przeszkadzały. Jego usta zostawiają wilgotne pocaunki na mojej szyji, co nie jest przyjemne.
Szybkim ruchem zrywa ze mnie bluzkę i zabiera się za spodenki. Próbuję się bronić, uniknąć tego, ale nie jestem w stanie. Łkam, krzyczę, próbie się wyrwać, ale jedyne co osiągam to silniejszy uścisk jego dłoni na mojej szyji.
- Uspokuj się - mężczyzna szepcze mi do ucha tym samym pogłębiają uścisk na moim karku, tym samym utrudniając mi oddychanie. - A nie będzie bolało - czuje jego oddech, który ma napewno kilka promili.
Jego ruchy stają się coraz bardziej odważne, na moje nieszczęście. Masuje moje piersi całując moja szyję i dekolt. Jedna z jego dłoni sunie pomiędzy piersiami, przez środek brzucha, dotykając napoczątku przez bieliznę, aczkolwiek bardzo intensywnie wmasowując jeden z palców dość głęboko.
Na moment Artur przerywa to co robił i odsówa się. Rozluźnia krawat, poczym zdejmuje go i przywiązuje moje ręce do ramy łóżka. Zdejmuje koszule oraz rozpina spodnie. Pomówienia nachyla się nade mnom i ponownie całuję i dotyka, ale tym razem z dużą siłą. Zdejmuje z mojego ciała dolną cześć bielizny, zjeżdżają druga ręką poniżej krocza. Jego ręką zaciska się na udach, a następnie na pośladkach. Zbliża się coraz wyżej aż do miejsc intymnych, badając dokładnie każdą jego część.
Już nie mam nawet siły bronić się, bo to bez skuteczne. Marzę tylko aby to się szybko skończyło.
Artur w między czasie zdejmuje spodnie, a moim oczom ukazuje się to czego nie chciałam. Jego przyrodzenie jest bardzo duże i sterczy na baczność.
- Proszę, nie rób tego. - Mówię cicho, ale jedyne co za to dostaje to silne uderzenie w twarz.
Jeden z jego palcy wchodzi we mnie, a ja wyginam się w łuk. Bawi się mnom, a ja już nie mam siły. Trwa to jeszcze przez jakiś czas, poczym wyjmuje że mnie palec i przysówa się bliżej. Czuję główkę jego penisa przy miejscu gdzie nie powinno go być.
Nie muszę długo czekać, a już jest we mnie. Z dużą siła wchodzi we mnie, co wywołuje duży ból. Jednak on się tym nie przejmuje wchodzi i wychodzi ze mnie, czując przy tym przyjemność. Jego ruchy są coraz silniejsze i odwarzniejsze. Jedyne co czuje to silny ból. Wyczekuje tylko końca tego koszmaru.
Dziękuję za tak dużo gwiazdek i komentarz. Obecnie mam dużo na głowie i nie mam na nic czasu. Rozdziały będą pojawiały się żadko. Przepraszam ❤️
CZYTASZ
To tylko rok
RomancePewnej, burzowej nocy dochodzi do wypadku, który zmienia życie Oliwii o 180°. W tym dniu traci dwie bliskie osoby, a prawie trzy. Jej brat ledwo wychodzi z tego żywy. Po 2 latach od tego feralnego dnia pojawia się nadzieja, która może odmienić nie t...