Rozdział 2

4.1K 149 23
                                    

Obudziłam się jak zwykle przed budzikiem. Wyskoczyła z łóżka i pobiegła do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic, ubrać się i umalować, aby nikt na ulicy nie wystraszył się mnie. Gdy już była gotowa, poszłam wprost do kuchni, wyjęłam z lodówki mleko, wzięłam miskę oraz płatki i postanowiłam zjeść śniadanie. Czeka mnie dzisiaj pracowity dzień, ale mam nadziej, że da, on nową nadziej do lepszego życia.

Po zjedzeniu włożyła miskę do zlewu, sprawdziła, czy wszystko mam w torbie i skierowała się do wyjścia. Zanim jeszcze wychodzę, przeglądam się w lusterku. O dziwo dzisiaj wyglądam i czuję się piękne. Mam na sobie dopasowany, pudroworóżowy garnitur, białą bluzkę z dość dużym dekoltem i do tego czarne szpilki. Aby moje długie, brązowe włosy nie przeszkadzały mi w pracy, zrobiła sobie kitkę na czubku głowy. Z uśmiechem na twarzy zbiegłam na dół, dotarła do auta i pojechała do pracy. Dzisiaj przyjechała dużo wcześniej niż zwykle, bo muszę w ciągu dnia zrobić sobie przerwę. Gdy już dojechałam, poszła do kawiarni za rogiem, a następnie ruszyła do ogromnego wieżowca przede mną. Właśnie ten budynek jest moim miejscem pracy, a zarazem piekłam na ziemi.

Po dotarciu do mojego biurka rozłożył wszystkie, potrzebne dokumenty i wyjęłam laptop. Spojrzała na zegarek, który pokazywała godzinę 7.13. Jeszcze mam dużo czasu do spotkania z doktorem, więc muszę trochę pracować. Zaczęła więc przeglądać dokumenty, ale nie mogła się na niczym skupić, w głowie układała rozmowie z Maxem. Już widziałam tę radość na jego twarzy, gdy się dowie, że jest szansa, że będzie chodził. 

Moje myśli przebywa wejście szefa. Mój uśmiech od razu znika, a ja czuję tylko obrzydzenie. 

- Witam Panie Cullen — zmuszam się na sztuczny uśmiech. 

- Cześć Oliwio, mamy dzisiaj jakieś spotkanie?- jego wzrok ląduje na moim biuście.

- Tylko jedna sprawa i nic poza tym — udaje, że nie widzę, jak bezczelnie się na mnie patrzy. - A i czy mogłabym wziąć sobie wolne od 10. Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia — zmuszam się do uśmiechu.

- Tak oczywiście masz wolne — jego spojrzenie wciąż krąży po mojej bluzce, nawet nie chce sobie wyobrażać co sobie teraz myśli. - A i pięknie dzisiaj wyglądasz, pasuje Ci ten kolor.

- Dziękuję — odpowiadam grzecznie, choć ta naprawdę gotuję się we mnie.

Czas leci bardzo wolno. Nie ma ochoty nic robić, myślę tylko o moim bracie. Szef siedzi cały czas w biurze, więc mam spokój, mogę robić, co chcę, czyli nic.

Gdy na telefonie widzę, że jest już 9.50, zbieram wszystkie swoje rzeczy i kieruje się ku wyjściu. Mam jeszcze 10 min, a jest to niedaleko, więc powinnam zdarzyć. Szybko wsiadam do auta i jadę do szpitala. Na moje nieszczęście jest korek i to w centrum, więc trochę sobie poczekam.

Gdy w końcu docieram do celu. Spoglądam na zegarek i... o kurde 20 minut spóźnienia. Szybko wychodzę z auta i biegnę do gabinetu doktora. Gdy już jestem blisko i nagle przede mną pojawia się mężczyzna. Gdy orientuję się, jest już za późno, wbiegam w niego z całym impetem, odbijam się od jego twardego torsu i ląduje na podłodze. Ale ze mnie szczęściara.

- Jak chodzi! — krzyczy na mnie nieznajomy.

- Mogę cię spytać o to samo! — odkrzykuję tak samo, jak on.

Gdy szok opadł, spoglądam na mężczyznę. Jest to wysoki, brunet, przystojny brunet z ciemnymi jak smoła oczami. Ma na sobie czarny, idealnie dobrany garnitur, biała koszule i czerwony krawat. Wygląda bardzo elegancko i z klasą. Na jego lewej dłoni widnieje złoty zegarek, co oznacza, że musi być przy kasie. Jak na moje oko ma jakieś 27-lat. Jest dość przystojny i do tego bardzo umięśniony.

To tylko rok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz