Rozdział 5

3.9K 173 7
                                    

Nie sprawdzone!

Po wyjściu z gabinetu byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co robić. Zbiegam szybko po schodach, ignorując wszystko wokół . Minełam wszystkich ludzi, aż znalazłam się przed wyjściem. Stał tam ten sam mężczyzna, który był, gdy tu wchodziła. Nie zwracając zbyteczniej uwagi wyszłam z budynku. Gdy zauważam swoje auto przyspieszam, chce jak najszybciej się w nim znaleść. Wyjmujesz kluczyki i wsiadam do środka. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam płakać. Bezsilnie ryczę nie mogąc powstrzymać potoku łez. Jest to dla mnie za dużo, za dużo emocji, wiadomości i podjętych decyzji.

Siedziałam w aucie i płakałam jeszcze długi czas. Po około 15 minutach odpaliłam silnik pojazdu. Moje wszystkie problemy odeszły. Moim teraźniejszym celem było dotarcie do domu.

Auto prowadziłem jak w transie, nawet nie wiem kiedy, a byłam na miejscu. Zaparkowałam i ruszyłam na górę. Gdy już znalazłam się w mieszkaniu rzuciłam torebkę, zdjełam buty i ruszyłam w stronę łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Krople chłodnej wody były cudowne. Pozwalały mi odpłynąć myślami w kompletnie innym kierunku. Nie chciałam wychodzić z kabiny, marzyła żeby  zostać w tym stanie jak najdłużej.

Z tego błogiego stanu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Moje serce na moment stanęło w miejscu. To nie może być on, nie zna mojego adresu, pomyślałam. Jednak niechętnie ubrałam szlafrok i postanowiła iść do drzwi. Żadko kto do mnie przychodził, jedyną osobą była Sam, ale ona zawsze zapowiadała się wcześniej.

Po mojej głowie krążyły czarne scenariusze. Nie chciała dłużej myśleć kto jest za drzwiami, wciągnęłam powietrze do płuc i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było po drugiej stonie. Rozejrzałam się po klatce schodowej, a tam pusto. Jednak pod moimi nogami znjdowałam się dość duża czarna torba. Szybko ją chwyciłam i wniosłam do mieszkania.
Była bardzo ciężka, ale udało mi się zanieść ją wprost na sofę. Nie zastanawiając się szybko ją otwarłam, a w niej jak się okazało znajdowały się pieniądze, bardzo dużo pieniędzy. Głośno przełknełam ślinę nigdy nie widziałam tak dużej sumy. Na samej górze dało się dostrzec biała kopertę. Z trzesacymi się rękoma wzięłam ją, otworzyłam i zaczęłam czytać.

Witaj Oliwio,
Mam dla ciebie obiecane pieniądze i tym samym pierwszą część umowy uznaje za dokonaną, teraz wszystko w twoich rękach. Jutro mój prownik przyjedzie po ciebie. Spakuj tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Gdyby przyszedł ci do głowy pomysł ucieczki, nie licz na to jesteś obsetwowana cały czas. Widzimy się jutro.
Artur

Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy. Nie mogę uwierzyć, że oddałam się w ręce kogoś kogo nawet nie znam i nie wiem jakie ma plany względem mnie. Robię to dla brata, dla mojej i jego lepszej przysłowie, ale czy to jest tego warte. Boję się tego mężczyzny. Na pewno jest niebezpieczny i nie mam pojęcia co on może mi zrobić.

Nie mogę dłużej o tym myśleć. Już nie mogę zmienić decyzji, którą podjęłam. Muszę stawić jej czoła. Jutor wszystko się okaże. Rok szybko zleci, przemęcze się i będę znowu wolna.

Ten dzień mnie tak wykończył, że od razy, gdy położyłam głowę na poduszce moje oczy zamknęły się.

Rano jak zwykle obudził mnie ten nieszczęsny budzik. Moje powiek wciąż były takie ciężkie. W głowie pietrzyły się wszystkie informacje i wydarzenia ze wczoraj.

Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do kuchni coś zjeść. Gdy moim oczom ukazałam się czarna torba odrazu posmutniałam. W moim gardle pojawiał się ogromną gula, a oczy zrobiły się mimowolnie wilgotne. Odechciało mi się jeść, wróciła do sypialni, ubrałam się i wykonałam poranną toaletę.

To tylko rok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz