10

352 16 5
                                    

- O Boże, co ja zrobiłam - myślała, gdy obudziła się nie sama w swoim łóżku. Jeszcze większy niepokój ogarnął ją, gdy zobaczyła części swojej i JEGO garderoby porozrzucanej po podłodze - A on jak zwykle smacznie śpi - uśmiechnęła się na myśl powrotu do upragnionej przeszłości - Nie! - skarciła się w myślach - Sprawa hazardu, narkotyków i papierosów rozwiązana. Ale co z tajemniczą blondynką? Właśnie - pomyślała i zamaszyście odrzuciła ciepłą kołdrę, stawając oko w oko z porannym chłodem. Gniewnie pomaszerowała do kuchni i nadal myśląc o przesłodkim brunecie, śpiącym w jej łóżku, zaczęła przygotowywać owsiankę. Wyjmując mleko z lodówki, nie zauważyła rozczochranego chłopaka cicho wchodzącego do kuchni. Usiadł przy barku na wysokim krześle i z miłością przyglądał się, gotującej dziewczynie.

Błyskawicznie zeskoczył z krzesła, powodując u Zen zawał serca. Podbiegł niczym dziki króliczek do mulatki i wesoło cmoknął ją w usta. Kolana się pod nią ugięły i już nic nie było w stanie powstrzymać ją od rzucenia się na chłopaka, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pogłębiła pocałunek i przyciągnęła chłopaka do siebie. Jego ręce znalazły się na jej czekoladowych włosach, potem delikatnie maskowały kark mulatki. Tom złapał ją w talii i uniósł, sadzając na blacie. Nie przerywając pocałunku oplotła go nogami i gwałtownie ściągnęła koszulkę z ciała bruneta...

Po ciekawym poranku zjedli śniadanie.

- Tommy, muszę cię o coś zapytać - westchnęła - pamiętasz to zdjęcie z zielonego pudła? - zapytała - czy ta kobieta...

- Muszę lecieć! Pa słońce! Cieszę się, że wszystko wróciło do normy - szybko ucałował dziewczynę i wyleciał z mieszkania. Zen zmartwiła się brakiem odpowiedzi, ale zaraz zajęła się czymś innym...

Tom wcześnie wrócił z pracy - Zen! Jestem - zawołał i odwiesił dżinsówkę na wieszak. Rzucił buty w kąt i pobiegł, wzrokiem szukając dziewczyny.

- Mam coś dla ciebie - powiedział i wręczył kobiecie czarne pudełeczko - Zen, kocham cię i chcę z tobą spędzić resztę życia, czy zostaniesz moją żoną? - zapytał z ekscytacją.

- O Boże - złapała się za usta - Tommy proszę wybacz mi - załkała - mamy po dwadzieścia trzy lata, kocham cię. Nie znam historii z tajemniczą kobietą. Nie mówisz mi wszystkiego. Czy to nie na szczerości i zaufaniu opiera się małżeństwo. Tommy wystarczy mi to co mamy. Jeśli tobie to nie wystarcza to bardzo żałuję - przytuliła chłopaka.

- Zen, jeśli nadal mnie kochasz to nie obchodzi mnie co myślisz o ślubie - odwzajemnił uścisk i wtulił głowę w burzę czekoladowych fali.

- Tak się cieszę... - jednak znowu poczuła ukłucie z powodu braku nawiązania do fotografii kobiety.

~dopiski autora
Tradycyjnie dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze <33 i mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ja jestem zadowolona :)))

Tomdaya || Far from loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz