- Kapitan?
Przestraszony, przerywającym cisze głosem, odwróciłem sie. Jednak chyba za szybko, gdyż uderzyłem w coś łokciem. Tym czym był policzek młodego bruneta.
- Ojeju. Przepraszam nie chciałem. Jesteś cały? Raczej nie.. Pokaż, na pewno nie jest tak źle. Zaraz cos wymyslimy. Niedaleko powinien byc sklep, kupimy lod i powinno być dobrze...
- Nic sie nie stało, no dostałem w policzek, ale żyje! krew nie leci, zęby sana miejscu. Zostanie jedynie siniak, ale to da sie wytłumaczyć. - W odpowiedzi otrzymałem szczerzy, szeroki uśmiech, na którego nie zasłużyłem.
- Jesteś pewien?
- Tak, panie kapitanie. - kolejny uśmiech. Czy tego dzieciaka nie boli ten policzek?
--------
ojezu... nie wstawiłam wybaczcie 🙈 pls nie zabijajcie, urwanie głowy i zapomniałam potem.. przepraszam!!!
CZYTASZ
Nieśmiała miłość • Stony
Fanfiction"Muszę przestać o nim myśleć. On nie może sobie tak bezkarnie siedzieć w mojej głowie i w niej mącić."