Rozdział 7

2.2K 186 68
                                    

Kirishima siedział w pokoju wspólnym, mając dość zrzędliwą minę. Spędzał czas ze swoimi przyjaciółmi, chociaż brakowało mu pewnego dość bardzo ważnego elementu jakim był Katsuki. Od dobrego tygodnia, może i dwóch miał dość bardzo ograniczony kontakt z swoim wybuchowym blondynem. Naprawdę zaczynał mieć wrażenie, że jego najlepszy bro stara się go ignorować aczkolwiek to niemożliwe, prawda? Prawda?! Westchnął ciężko, nie znając odpowiedzi na żadne z pytań jakie kotłowały się w jego ślicznej główce.

- Strasznie cicho jest bez Bakugou, nie sądzicie? Owszem od zawsze drzemy jape na cały regulator, ale z nim to już szczególnie.

Eijirou, słysząc nazwisko swojego najlepszego przyjaciela zainteresował się rozmową. Wcześniej siedział całkowicie odcięty od rzeczywistości, pogrążony we własnych myślach. To było z lekka przerażające, że aktualnie wszystko co go obchodziło miało związek z wybuchowym blondynem.

- Już od dobrego tygodnia nigdzie wspólnie nie wychodziliśmy całą paczką, a wcześniej takiej sytuacji nie miało miejsca - zauważył Denki, rozglądając się po twarzach przyjaciół. Chciał wyczytać w ten sposób ich myśli, ale największy problem miał o dziwo z Kirishimą. Ciężko było wyczytać dokładne emocje na twarzy rekinozębnego, który najbardziej wydawał się przygnębiony całą sytuacją.

- Ja mam wrażenie, że on nas po prostu chamsko ignoruje! - fuknęła zła dziewczyna, krzyżując ręce na klatce piersiowej - Nawet Kirishima nie ma z nim kontaktu, a wiecie jak dobrze się dogadują - dodała, będąc zła szczególnie, że jej ship chyba się pokłócił i ona biedna nie wiedziała o co oraz jak ich pogodzić. To była taka cholerna bezczynność, której Mina chyba najbardziej znieść nie mogła.

- Dude, coś między wami zaszło, że taki dystans trzymacie?

- Ehhh... Właśnie nie - odezwał się w końcu Eijirou, wpatrując się tępo w przestrzeń - Blasty po prostu przestał się do mnie odzywać i ciągle mówi o tym jak bardzo jest zajęty - wyjaśnił z cichym westchnieniem. Może to brzmiało dziwnie, ale taki odwyk Bakusiowy był dla niego po prostu nie na miejscu. Szczególnie, że miał wrażenie iż jest bardzo blisko z swoim przyjacielem. Nie potrafił dopuścić do siebie myśli żeby ich relacja się nagle skończyła.

- Dziwne, biorąc pod uwagę, że Bakugou zawsze jak gdzieś z nami wychodził to głównie ze względu na Kirishime - wtrącił się Hanta co siedział do tej pory, milcząc.

- Właśnie! I co najgorsze nas także ignoruje całkowicie bez powodu. Nic złego nie zrobiliśmy, a ten „Boom Boom Boy” unika nas jak ognia oraz zbywa głupimi wymówkami. W porządku, naszą trójkę jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale żeby Kirishime?! Toż to prawdziwe chamstwo - zawołała kosmitka, podrywając się z kanapy. Ten wredny patałach nie będzie jej swoimi humorkami niszczył doskonałego gejowskiego shipu. Co to, to nie! - Od kiedy się to zaczęło?

- Emmm... Wydaje mi się odkąd była ta sprawa kiedy Blasty zrobił raban w toalecie i siedział na dywaniku u dyrektora - zauważył Eijirou, analizując zachowanie przyjaciela.

Co prawda nie potrafił wytłumaczyć sobie takiej nagłej zmiany u Katsukiego, ale ten ograniczony kontakt bardzo go dotykał. Naprawdę przywiązał się do blondyna i myślał, że coś wyjątkowego ich łączy... Zawsze mogli na siebie liczyć, i chociaż Bakugou miewał problemy z agresją to jakoś oni dogadywali się niejednokrotnie bez słów. Natomiast teraz? Czuł się zagubiony w owej sytuacji wręcz przygnębiony. Jego najważniejsza osoba zaraz po rodzinie miała się teraz tak po prostu odciąć? Zupełnie jakby był nikim istotnym dla Katsukiego. Takie coś bardzo godziło w jego serduszko...

- Oj! Oj, Kirishima! - czuł jak ktoś nim trąca. Znów się zamyślił przez co odpłynął w głąb swojego umysłu i teraz jego przyjaciele wybudzili go z tych ponurych myśli - Wszystko w porządku? Wyglądasz jak zbity pies.

KiriBaku » Dwa Serca w Jednym RytmieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz