Rozdział 12

2.4K 165 165
                                    

Deku miał naprawdę ciężki żywot odkąd przyłapał Katsukiego oraz Kirishime na całowaniu się. Przynajmniej jego domysły, co do bliskości tej dwójki były słuszne, ale jak się okazało w pewnym stopniu mordercze. Gdziekolwiek się zjawił czuł oddech wybuchowego blondyna na karku, więc zupełnie jakby sama śmierć szła za nim krok w krok. Przynajmniej Eijirou starał się pomóc, ale niestety nie zawsze Bakugou się go słuchał. Stał się bardziej niestabilny emocjonalnie, niż miało to miejsce wcześniej. Często wybuchał złością, wystarczyło, że jego ukochany bądź Midoriya znajdowali się zbyt blisko. Wtedy cała klasa cierpiała, ponieważ struny głosowe Katsukiego były dosłownie nie do zdarcia. Nawet upomnienia od Aizawy nie działały, więc wszyscy byli w ciemnej dupie.

— Kirishima, idź coś zrób — jęknął błagalnie Denki, zmywając mokrą chusteczką sadzę z twarzy. Właśnie zaliczył nieprzyjemne spotkanie z wybuchem choleryka, ponieważ rzucił do niego jakimś głupim żartem.

— A co ja mogę? Katsuki się na mnie złości kiedy tylko podchodzę — powiedział zrezygnowany chłopak, opierając głowę o blat swojej własnej ławki.

— Znowu się pokłóciliście? — wtrąciła się ciekawsko Mina. Dziewczyna musiała wybadać sytuację jaka się miała między jej ukochanym shipem. Ostatnio była praktycznie pewna, że między dwójką chłopców coś zaiskrzyło. Jeżeli Kirishima coś spierdolił to osobiście go pobije!

— Nie, Blasty ma po prostu gorszy okres — wyjaśnił, będąc ewidentnie naburmuszonym.

Już, nawet nie mógł usiąść w szkole obok blondyna, ponieważ ten zaczął się na niego wydzierać. Okej, to dało się przecierpieć, ale w momencie kiedy Katsuki sprawdzał minimum dwa razy, czy aby na pewno zamknął drzwi od swojego pokoju było przesadą. Choleryk chciał uniknąć ponownego przyłapania ich na całowaniu, ale zachowywał się przy tym irracjonalne. Z resztą Izuku został tak zastraszony przez swojego byłego przyjaciela z dzieciństwa, że bał się spojrzeć na tę dwójkę. Raczej nie był na tyle odważny, żeby o nich plotkować lub rozpowiadać o rzeczywistym stanie ich relacji. Wypadałoby coś z tym zrobić, bo w ten sposób się po prostu nie da żyć. Kirishima miał, nawet pewien plan... Teraz wystarczy go tylko wypełnić, chociaż misją główną było nie zginąć spod morderczych wybuchów Bakugou, gdy cała misterna robota się uda.

***

Kirishima umówił się z swoim chłopakiem w pokoju wspólnym pod pretekstem oddania mu zeszytu z matematyki. Ponownie brał korepetycje od Wielkiego Wulkanu Wkurwienia, ale niestety nie skończyły się one tak przyjemnie jak ostatnio. Oczywiście pomińmy fakt wtargnięcia Deku, przez którego teraz się dodatkowo musiał męczyć. Naprawdę Midoriya miał talent do ładowania się w kłopoty i niestety sam czerwonowłosy odczuwał skutki uboczne.
Wszedł dość przyczajony do pokoju wspólnego, nie chcąc być zauważony przez blondyna. Sam najpierw musiał go namierzyć, ale było to szczególnie trudne w takim tłumie ludzi. Koledzy oraz koleżanki z klasy rekinka zwłaszcza w wieczornej porze lubi spędzić razem czas właśnie tutaj, w głównym salonie. Jednak jego radar wybuchowych, ale za to bardzo atrakcyjnych chłopaczków był niezadowolony. Skupił swój wzrok na Katsukim siedzącym samotnie na jednej z kanap. Najwidoczniej nikt nie chciał się narażać cholerykowi w jego okresowych dniach. Kirishima wziął jeszcze jeden spokojny oddech na dodanie sobie odwagi, ale nadszedł czas. Podszedł do blondyna niezauważenie, zachodząc go od tyłu, żeby złożyć najzwyklejszy pocałunek na policzku swojego ukochanego. Czmychnął od niego na dobre dwa metry, tak na wszelki wypadek.

— KIRISHIMAAAA! — wykrzyknął Bakugou, kiedy zrozumiał, co się właśnie stało. Z jego dłoni wydobyły się wybuchy, zwracając tym samym uwagę wszystkich dokoła. Dosłownie! W pokoju wspólnym w ciągu kilku sekund zapanowała idealna cisza kiedy to jeszcze chwilę temu dało się słuchać rozmowy oraz wesołe śmiechy.

KiriBaku » Dwa Serca w Jednym RytmieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz