Rozdział 4

536 32 3
                                    

Rozdział nie do końca sprawdzony, poprawię go jutro po szkole, więc póki co, wybaczcie mi błędy :( 

Rozdział 4

            Ciemnowłosa dziewczyna nieskładnie przemieszczała się po korytarzach. Powoli docierało do niej, co się właśnie wydarzyło i co takiego zrobiła. Zaczynała się obawiać, że jej oprawca już się pozbierał i w tym momencie był już w drodze, aby się zemścić. Nie wiedziała, gdzie ma się podziać, bo nie mogła tak po prostu uciec. Wiedziała, że jedyną wytyczną Blacka było zapoznanie jej z trenerką i modliła się, żeby udało jej się ją znaleźć zanim dopadnie ją ten chłopak.

            Z każdą kolejną godziną swojego życia coraz bardziej nie potrafiła w sobie rozpoznać samej siebie. Zawsze była cichą, spokojną dziewczyną z problemami, której jedyną troską i jedynym zadaniem było zapewnienie godziwego bytu rodzinie. W ciągu niecałych dwóch dni zabiła człowieka, a kolejnego z miejsca zaatakowała.

            Zaczynała wierzyć, że pasowała do tego miejsca.

            Stopniowo dochodziło do niej, co zobaczył w niej jej nowy szef i ten obraz wcale jej się nie spodobał. Zaczynała się też domyślać jakie miał wobec niej plany, co miała robić i jakie zadania wykonywać. I nie była w stanie określić czy dobrze, czy źle, ale nabierała pewności, że będzie w stanie im podołać. Już teraz przełamywały się w niej wszystkie moralne bariery.

            Błądzenie po kolejnych piętrach kamienicy wprowadziło brunetkę w konsternację. To miejsce nawet pod względem konstrukcji nie było normalne, nie mówiąc już nawet o ludziach, którzy tu przebywali i rzeczach, które się tu działy. Mijały kolejne minuty, a ona wciąż miała spory problem, żeby się odnaleźć i z każdą chwilą na nowo zaczynała się denerwować.

            Zrezygnowana, wbiegła po kolejnych schodach, łudząc się, że wreszcie odnajdzie poszukiwane miejsce albo chociaż spotka kogoś na tyle życzliwego, żeby wskazać jej drogę. Dostrzegła szklane drzwi na końcu korytarza, a to, co znajdowało się za nimi zdawało się być jakąś wskazówką dla jej dalszych poszukiwań.

            Czym prędzej dotarła do pomieszczenia i przystanęła w jego progu. Był to zdecydowanie najjaśniejszy, ale też najdziwniejszy pokój jaki napotkała w tym miejscu. Ściany miały delikatnie kremowy odcień, ale wszystko dookoła było kolorowe i pstrokate. Półki były żółte, kanapa, za którą obecnie stała - czerwona, a fotele po jej boku zielone w groszki. Naprzeciwko sofy znajdował się nowoczesny ekran, obecnie ciemny i bez obrazu. Po boku spostrzegła małą lodówkę i blat z szafkami, w których pewnie można było znaleźć coś do jedzenia. Wszędzie dało się zauważyć różnorodne ozdoby w postaci fotografii, obrazów, roślin i fantazyjnych figurek.

            Całokształt wywierał w Arabelli mieszane uczucia. Wydawało jej się, że znalazła się w zupełnie innej bajcie, przesadzonej i za bardzo ubarwionej. Musiała zmrużyć oczy by przyzwyczaić się do intensywności kolorów i światła. Po przemierzaniu pustych, ciemnych i ponurych pięter budynku, a także obejrzeniu swojego więziennego pokoju i wojskowego biura Blacka, to pomieszczenie wprowadziło dziewczynę w niemałe oszołomienie. Niemniej jednak, był to zdecydowanie najweselszy i najbardziej żywy obszar w okolicy. Napełniał ją minimalną chęcią do życia i energią, ale wciąż czuła się nieswojo.

            Gdy już przestała przyglądać się z rozdziawionymi ustami wszystkim pobliskim kątom, w oczy rzuciła się jej czupryna w kolorze ciemnego blondu, wystająca zza czerwonego mebla. Serce zakołatało jej się niespokojnie w piersi, wiążąc każdą obecną tu osobę z nieprzyjemnymi skojarzeniami związanymi z wcześniej poznanymi mężczyznami. Nie miała jednak zbytniego wyboru jeśli kiedykolwiek chciała odnaleźć salę treningową i czegokolwiek się dowiedzieć.

Heartless DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz