Jeśli czytasz i Ci się podoba zostaw ślad w postaci komentarza/gwiazdki :)
Rozdział 7
- Wróciłam – zawołała od progu Arabella, zamykając drzwi i ściągając buty. Jej głos brzmiał całkiem radośnie, jak na kogoś, kto właśnie przeżył prawdziwy koszmar. W jej optymistycznym podejściu kluczowym słowem było „przeżył”. Całą drogę zbierała się w sobie, żeby nie okazać swojego roztrzęsienia przy bliskich. Nie chciała stresować Grace ani dawać ojcu powodu do dalszych podejrzeń, więc doszła do wniosku, że musi docenić to, czego udało jej się dokonać. Sądząc po minach załogi zgromadzonej w biurze Blacka, nie podejrzewali, że uda jej się przetrwać ten śmiercionośny tor przeszkód i to podsycało płomień dumy w jej coraz ciemniejszym sercu.
Przeszła do kuchni, gdzie rozpakowała przyniesioną obiadokolację. Wciąż była ciepła, więc zawołała członków swojej rodziny do stołu, a sama usiadła na stołku pod oknem z kubkiem herbaty ziołowej w dłoniach.
- Arie! – krzyknęła pogodnie sześciolatka, podbiegając i ufnie wtulając się w ramiona starszej siostry, która w tym momencie starała się ze wszystkich sił nie oblać jej gorącym napojem.
- Cześć Gracie – odparła z czułością, całując małą w czubek rozczochranej główki. – Jak ci minął dzień?
- Fajnie – odpowiedziała krótko, po czym podskoczyła do krzesła i z niezwykłą zachłannością zaczęła pałaszować podane danie. W tym czasie do pomieszczenia dotarła głowa rodziny, wspierając się o kuli i mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Minę miał niewyraźną, a jego spojrzenie z pewnością nie wyrażało zadowolenia. Nie raczył nic powiedzieć, jedynie zasiadając do stołu i z wyraźną niechęcią spożywając swój posiłek.
Dziewczyna miała coraz bardziej dość jego humorów. Rozumiała, że miał swoje problemy, ale to ona ciężko pracowała, żeby utrzymać ich przy życiu, wręcz wyrzekała się samej siebie, tylko po to, by w ramach wdzięczności otrzymać coś takiego. Nie wiedziała, dlaczego się dąsał. Fakt, mogła zostać w domu, tak jak ją prosił, ale po co? Oczywiście mogła z obsesyjną pedantycznością sprzątać pokoje czy zabawiać go pogawędką, tylko po pierwsze nikomu nie zależało, żeby dom lśnił czystością, a po drugie on nie chciał z nią rozmawiać.
- Bardzo się na tobie zawiodłem – wyrzucił w końcu, gdy najmłodszy członek ich rodziny opuścił pomieszczenie. Arabella próbowała ukryć, jak bardzo zraniły ją te słowa. Uniosła brwi i spojrzała na niego z udawanym zaskoczeniem. Wiedziała, że go rozczarowała, gdy tylko zdała sobie sprawę, że odebrała komuś życie. Niestety to wciąż nie uchroniło ją przed bólem, jaki nadszedł, gdy rzeczywiście usłyszała te słowa z ust jedynego opiekuna.
- A to dlaczego? – spytała, ponieważ w ostatnim czasie powodów mogło być wiele, a z pewnością nie o wszystkich wiedział. Wolała mieć pewność, za co nią w tym momencie gardził.
- Okłamałaś mnie – odparł krótko. – Nie pracujesz w żadnej restauracji.
Przyjrzała mu się badawczo. Szybko domyśliła się, że spędził cały dzień na wydzwanianiu do każdego baru, kawiarni czy nawet sklepu w prowincji. Tak bardzo jej nie ufał.
- Racja, pracuję w hotelu – wyznała bez ogródek, wiedząc, że tłumaczą się tylko winni, a nie widziała potrzeby, żeby się pogrążać. Tym razem to nie było oszustwo, a jedynie część prawdy.
Oczy mężczyzny rozbłysły niebezpiecznie. Zdecydowanie nie spodobało mu się to, co usłyszał. Jego mina spoważniała, a rysy twarzy wyostrzyły się. Cała jego twarz nabrała surowego wyrazu, a usta zacisnęły się w wąską linię.
CZYTASZ
Heartless Darkness
Misterio / Suspenso"On jest prawdziwym Diabłem, ona została wciągnięta w jego piekło..." Opowiadanie to alternatywna rzeczywistość, opowiada o losach młodej Arabelli, która przez jeden błąd zostaje wciągnięta w świat, z którego nie ma ucieczki.