Rozdział 3

527 45 14
                                    

Rozdział 3

        Arabella w milczeniu podążała za wysokim mężczyzną, którego nazwisko budziło respekt i lęk wśród całej społeczności. Nie potrafiła określić, czego od niej oczekiwał i dlaczego ją ze sobą ciągnął, zamiast od raz pozbyć się problemu. W końcu dopuściła się przestępstwa i on doskonale o tym wiedział, nawet jeśli nie przyznał tego wprost. Zastanawiała się, co planował i jak trudno będzie jej to znieść.

        Nie miała odwagi zadać swoich pytań na głos. Nie była pewna, czy bardziej obawiała się jego reakcji na jej ciekawość, czy samych odpowiedzi, które mogły okazać się dla niej bardzo niekorzystne. Szczerze wątpiła, żeby zaprosił ją na przyjacielską pogawędkę przy filiżance herbaty. Już prędzej wyobrażała sobie ciemną piwnicę, w której godzinami by ją torturował i na samą myśl o tym zakręciło jej się w głowie.

        Szli wąskimi, zapuszczonymi uliczkami znajdującymi się z dala od centrum miasteczka. Dziewczyna domyślała się, że chciał uniknąć wszelkich świadków i świadomość faktu, że zależało mu na dyskrecji wprawiała ją w jeszcze większe zakłopotanie. Starała się ograniczyć dopływ czarnych scenariuszy do mózgu, ale nie wychodziło jej to najlepiej.

        Nie miała pojęcia, gdzie aktualnie się znajdowali. Nigdy nie zapuszczała się w tę okolicę, ale wiedziała, że z każdym krokiem coraz bardziej oddalała się od domu i wszystkim znajomych miejsc. Uświadomiła sobie, że zapewniła tatę o swoim szybkim powrocie, a Grace zapewne wyczekiwała jej przybycia z niecierpliwością. Samo wspomnienie jej bliskich sprawiało, że zbierało się jej na płacz.

        Musisz być silna – powtarzała sobie. Nie mogła się teraz rozkleić, nie mogła okazać słabości. Wszystkie szanse jakie miała na przetrwanie pokładała w zgrywaniu nieustraszonej i niewzruszonej całym zajściem. Nawet nie rozważała próby wzięcia Blacka na litość. Była pewna, że by ją wyśmiał, a zaraz potem zastrzelił.

     Dotarli pod budynek, w którym z pewnością mogła zamieszkać więcej niż jedna rodzina. Zbudowana z brązowo-czerwonych cegieł, pełna białych okiennic budowla miała przynajmniej cztery piętra i wyglądała wyjątkowo schludnie i zadbanie, w przeciwieństwie do obiektów mijanych do tej pory. Dostrzegła tył szyldu, który zapewne rozświetlał się, gdy zapadała ciemność.

        Anthony podszedł do szarych, metalowych drzwi i gwałtownie je szarpnął, powodując, że otworzyły się z nieprzyjemnym dla uszu skrzypieniem. Przepuścił ją przodem, jak na gentelmana przystało, ale wiedziała, że stwarzał jedynie pozory. Osobiście nie była zachwycona faktem, że znalazł się za jej plecami i nie mogła dłużej obserwować jego ruchów. Widziała oczami wyobraźni jak powala ją jednym skutecznym uderzeniem w tył głowy i lekko zadrżała. Modliła się w duchu by tego nie zauważył i pokonała kilka stopni, które doprowadziły ją pod kolejne przejście. Nacisnęła klamkę, słysząc coraz więcej niezidentyfikowanych dźwięków i nieznajomych głosów.

        Znaleźli się w sporym holu, zupełnie nie przypominającym niczego, co w swoim życiu widziała Arabella. Posadzka była kamienna i miała skomplikowany, kilkubarwny wzór na samym środku pomieszczenia. Po drugiej stronie znajdowała się długa, dopasowana stylistycznie do całego wystroju lada, za którą stała obca, lecz przyjaźnie uśmiechająca się kobieta. Na ścianie za jej plecami wisiało kilka obrazków, a na blacie przed nią stała plakietka, której nie była w stanie przeczytać z tej odległości oraz złoty dzwoneczek.

        Konstrukcja rozgałęziała się na kilka korytarzy. Dostrzegła też dwie windy i klatkę schodową. Ciemnowłosa tkwiła w miejscu, chłonąc każdy fragment tego miejsca, próbując dojść do tego, gdzie się znalazła i jaki to miało związek z jej obecną sytuacją.

Heartless DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz