— No proszę, któż to nas zaszczycił swoją obecnością? — roześmiał się Syriusz Black, gdy tylko James otworzył drzwi do przedziału. Potter przewrócił oczami i usiadł obok przyjaciela.
— Jeszcze chwila i obetnę ci punkty, zanim w ogóle znajdziemy się w Hogwarcie — powiedział poważnie, co spotkało się z kolejnym wybuchem śmiechu. Gryfon poklepał Jamesa po plecach, aż ten skrzywił się nieznacznie.
— Jak tam na odprawie? — zagadnął go Remus Lupin, przewracając stronę jakiejś książki, której tytułu Rogacz nie mógł dostrzec. Wzruszył ramionami.
— Normalnie. Lily głównie mówiła — przyznał.
— I dobrze — skomentował Łapa. — Jakbyś ty rozdzielał zadania, Hogwart pogrążyłby się w jednym wielkim chaosie.
James zignorował go.
— Dali na zastępstwo za ciebie jakiegoś piątoklasistę — mówił dalej do Lupina. — Nazywa się Dennis, zwracał się do mnie per pan i chce w tym roku startować do drużyny.
Syriusz po raz kolejny wybuchnął śmiechem, a James po raz kolejny nie zwrócił na niego uwagi. Lupin uśmiechnął się ciepło.
— Na pewno sobie poradzi. Mnie przyda się rok odpoczynku, zwłaszcza teraz przy owutemach.
Potter tylko pokiwał głową. W końcu Syriusz przestał się śmiać i popatrzył na przyjaciela sceptycznie.
— O co chodzi? — zapytał nagle. — Minę masz jakąś nietęgą. I w ogóle wydajesz się taki nie w humorze.
Gryfon zastanowił się. Właściwie nie wiedział, czy zdołowała go tak ta dziwna relacja między Anthonym i Lily, czy sama osoba Simona Crane'a, czy przyszły natłok obowiązków związanych z byciem prefektem naczelnym, czy...
— Nic mi nie jest. — Westchnął. Nie chciał martwić swoich przyjaciół jeszcze przed rozpoczęciem roku. — Chyba jestem tylko trochę zmęczony. — Przyłożył dłoń do skroni. — Pójdę zmienić te ciuchy na szatę i może prześpię się chwilę — oznajmił, starając się brzmieć przekonująco. Wyjął z kufra czarny materiał, opuścił przedział i ruszył do łazienki. Syriusz popatrzył na Lupina z uniesionymi brwiami.
— Ty to widziałeś?
Remus pokiwał głową w milczeniu.
— Faktycznie wydaje się zmęczony.
— Zmęczony?! — Ożywił się Black. — Stary, chyba życiem! Coś się musiało stać na tej odprawie, mówię ci. James zachowuje się... — Pokręcił głową, starając się znaleźć odpowiednie określenie. — No, jak nie James!
— Raczej jak smutny James — podchwycił Remus, znów wracając do lektury. — Ale gdyby chciał, to by nam powiedział.
— Tak, tak, powiedziałby — zapiszczał Peter, nawet nie zwracając na siebie uwagi dwóch pozostałych chłopaków. Syriusz oparł się o kanapę, wyraźnie naburmuszony.
— Musimy zrobić coś, żeby go rozchmurzyć — stwierdził w końcu po dłuższej chwili milczenia. Remus podniósł na niego uważny wzrok.
— Ja bym na razie tego nie ruszał. Serio, Łapa, myślę, że gdyby chciał pocieszenia, powiedziałby nam, co się dzieje. Poczekaj chociaż do uczty. Wiesz, jak James uwielbia Hogwart. Może się rozchmurzy. Akurat początki roku zawsze są świetne.
Black chwilę trawił słowa przyjaciela, aż w końcu skapitulował.
— Może masz rację — powiedział ostrożnie. Lupin pokiwał głową i znów pochylił się nad powieścią.
CZYTASZ
Patronus || Jily fanfiction ✔
FanfictionDopasowane patronusy są oznaką bratnich dusz. A przynajmniej tak twierdzi Sharon Kelsey, jedna z przyjaciółek Lily Evans. Uważa, że jeśli dwaj czarodzieje to odkryją, nic już nie może ich rozdzielić, bo zwyczajnie są sobie przeznaczeni. To właśnie t...