83. real life

808 26 30
                                    

Zeszłam z kolan Sebastiana, by zacząć się szykować na nasze wyjście. Poszłam w kierunku naszego pokoju, by wziąć wcześniej naszykowane ubrania oraz kosmetyczkę. Nie zamierzałam się stroić jakoś nie wiadomo jak, bo oboje postanowiliśmy ubrać się ładnie, ale wygodnie. Ubrałam więc czarny golf, jasne jeansy z wysokim stanem i do tego klasyczne sandałki na obcasie. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone, lekko pokręcone. Za to makijaż składał się jedynie z podkładu, tuszu do rzęs oraz pomadki nude w płynie. I tyle wystarczy mi by poczuć się piękną. Do tego postanowiłam jeszcze wziąć ze sobą brązowy płaszcz. 

Kiedy ja skończyłam się szykować to po mnie wszedł Sebastian. Po jakiś dwudziestu minutach wyszedł z łazienki. Był ubrany w ciemne jeansy, czarną koszulkę i czarną bomberkę.  

- Nie mówiłeś co innego jak rozmawialiśmy o ubiorze. Nic nie było mówione o tym by wyglądać tak hot. - mówię, gdy brunet do mnie podchodzi i śmieje się w moją stronę.

- O tobie mógłbym powiedzieć to samo. - odpowiada i całuje mnie w usta.

- Taak? Ja przy tobie wyglądam jakbym ubrała worek na śmieci. Poza tym ty jesteś bardziej hot ode mnie. - odpowiadam mu. To jest święta prawda co mówię. 

- To akurat nie jest prawdą. Ani jedno, ani drugie. - zaprzecza od razu.

- Kłóciłabym się. - odpowiadam.

- Wiem o tym, ale tego nie zrobisz, bo dzisiaj jest nasza pierwsza oficjalna randka i właśnie teraz musimy się zbierać bo rezerwacja nam przepadnie w restauracji. - cholera dobry ma argument. Pieprzony Sebastian Stan często ma racje i to mu trzeba przyznać. 

- Zawsze masz wymówki. Ale to dobrze. Może nie będziemy się kłócić.

- Ja już o to zadbam.

- Mówisz? To trzymam cię za słowo.

Trzymając się za ręce wyszliśmy z naszego tymczasowego domku i poszliśmy spacerkiem w stronę restauracji, gdzie mamy zrobioną rezerwację. Co ciekawe nie szliśmy długo, bo jakieś trzydzieści minut. Oczywiste było to, że się nie spóźnimy na randkę. 

Restauracja do której postanowiliśmy się wybrać wcale nie była ekskluzywna, sztywna i oto nam w zasadzie chodziło. Była przytulna. Piękna. Miała widok na plaże i piękny zachód słońca, który nam teraz towarzyszy. Sebastian dobrze pomyślał, by zarezerwować sobie stół przy oknie na taki widok. Osobiście uwielbiam takie widoki. Nic dodać, nic odjąć.  


𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 𝐌𝐎𝐑𝐄 𝐓𝐇𝐀𝐍 𝐘𝐎𝐔 𝐓𝐇𝐈𝐍𝐊 ° sebastian stan °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz