Rozdział 6 - Ciemność i duch

63 5 6
                                    

Daria obudziła się późnym rankiem nie wiedząc gdzie się znajduje, ale po chwili wszystkie wydarzenia do niej wróciły i zrozumiała, że jest w komnacie królowej. Rozejrzała się po pokoju i zauważyła kartkę na stoliku obok łóżka. Śniadanie czeka. Później do ciebie dołączę.
Dziewczyna po przeczytaniu notki wstała z łóżka chociaż było to bardzo trudne. Łóżko było tak wygodne, że mogłaby na nim leżeć godzinami nic nie robiąc.

W końcu po wielu próbach wstała z łóżka i poszła do swojego pokoju przebrać się z piżamy. Chyba nikt nie chciałby paradować w samych majtkach i przewiewnej sukience przed królową. Mającą dziwne fantazje erotyczne... Daria powiedziała to w myślach i założyła na siebie sukienkę do kolan w kolorze krwistej czerwieni oraz czarne baleriny. Następnie poszła do jadalni, której drzwi okazały się być przymknięte. Jednym pewnym ruchem otworzyła je i krokiem prawdziwej księżniczki skierowała się do stołu, ale gdy zobaczyła Sylwię nogi jej się ugięły, a dziewczyna runęła na dywan.

- Mój boże, nic ci nie jest ? - królowa zapytała z przejęciem.

Daria nic nie odpowiedziała. Jak sparaliżowana wpatrywała się w królową jak oczarowana. Powodem była suknia, którą kobieta miała na sobie. Była w kolorze złota, a zdobienia w kolorze białym.

- Dobrze się czujesz ? - spytała Sylwia widząc, że Daria rozbierała ją wzrokiem.

Królowa widząc, że młodsza nie zamierza odpowiedzieć w najbliższym czasie podniosła Darię z podłogi i jak gdyby nigdy nic wróciła do stołu. Najdziwniejsze było to, że tego dnia znowu jadła stek, ale tym razem go nie dźgała. Chyba miała dobry humor.

- Miałaś dołączyć później... - powiedziała Daria.

- Miałam, ale załatwiłam sprawy szybciej. Nie cieszysz się?

- Cieszę.- odparła Daria. Mogłaby chociaż założyć coś mniej pociągającego. Po chwili dziewczyna zrozumiała o czym pomyślała i zakrztusiła się sokiem porzeczkowym. Dlaczego do kurwy o tym pomyślałam?! Jezusie, przecież ona nawet mi się nie podoba... No może trochę... Ale to nie zmienia faktu, że jest jakaś pojebana. Biedny wczorajszy stek...

Daria nie zorientowała się, że Sylwia już dawno skoczyła posiłek i teraz wpatrywała się w oczy młodszej dziewczyny. Królowa myślała bowiem nad bardzo ważną, jej zdaniem, sprawą. Po chwili namysłu wyrwała Darię z jej dzikich przemyśleń słowami:

- Spotkaj się ze mną w południe w pałacowych ogrodach.

Po tych słowach wyszła z jadalni, a Daria dopiero wróciła do rzeczywistości i zorientowała się, że ślina pociekła jej na myśl o Sylwii w czerwonej koronce. Chyba oszalałam...

W południe Daria nagle przypomniała sobie o słowach królowej i pędziła przez cały zamek szukając drzwi od ogrodów.

- No gdzie to kurwa jest?? Jebany labirynt!

- Pomóc w czymś ? - Daria odwróciła się i zobaczyła Kingę.

- Emm, nieee... Właśnie szłam do ogrodów spotkać się z królową.

- W takim razie powinnaś wiedzieć, że ogrody znajdują się za zamkiem, a nie w części mieszkalnej dla służby.

Daria zaczerwieniła się i już miała zawracać i szukać dalej gdy znikąd pojawiła się Iga. Kobieta złapała nabytek królowej za rękę i zaczęła ciągnąć ją przez cały zamek aż do drzwi prowadzących do ogrodów.

- To tutaj. I pamiętaj żeby nie zapuszczać się w inne części zamku położone wyżej. Królowa mogłaby się zdenerwować gdybyś odkryła jej czerwony pokój. Ale nie wiesz tego ode mnie.

Iga puściła oczko zdezorientowanej Darii i poszła w swoją stronę. Dziewczyna po chwili otworzyła drzwi z rozmachem, a widok zaparł jej dech w piersiach. Myślała, że to będzie jak inne królewskie ogrody czyli kilka kwiatków i nic do podziwiania. Sylwia natomiast miała coś zupełnie innego. Wyglądało to niczym mała polana. Wszędzie rosły kolorowe kwiaty, krzewy pokryte były dojrzałymi owocami, a na drzewach zauważyło mnóstwo pięknych i kolorowych ptaków.
Całość wyglądała jak z bajki.

- Podoba się ? - Sylwia znikąd pojawiła się za Darią i oplotła ją ramionami.

- Tu jest przepięknie... - mruknęła młodsza z wyczuwalnym zachwytem w głosie. Nie zwróciła nawet uwagi, że królowa w tym momencie ją molestuje. Może jej to nawet nie przeszkadzało.

- Często przychodzę tu gdy mam dość ludzi, ale od dziś ty też masz tutaj wstęp.

- Dziękuję - odparła Daria dalej zachwycając się widokiem.

Potem królowa oprowadziła dziewczynę po jej zielonym zakątku, a przy końcu wycieczki Sylwia zaprowadziła Darię do specjalnie przygotowanego skrawka polany. Był tam rozłożony koc i koszyk piknikowy. Dziewczyny spędziły tam kilka godzin, śmiejąc się, rozmawiając na różne tematy oraz plotkując o romansie szefowej ochrony z Igą. W pewnym momencie niebo przysłoniły ogromne czarne chmury i rozpętała się burza. Sylwia i Daria uciekły to wnetrza zamku, ale po drodze i tak zmokły. Każda poszła w stronę swojego pokoju, aby się przebrać. O ile Daria nie miała z tym problemu to Sylwia znienawidziła ten dzień całym sercem, które o dziwo posiada.

Najpierw w całym zamku zgasły świece i pochodnie czego rezultatem były egipskie ciemności i spotkanie czoła królowej z filarem, którego nie było widać. Przeklinając kawałek zamku weszła do pokoju i zaczęła zdejmować suknię, ale poślizgnęła sie o dywan i upadła na podłogę z hukiem. Ledwo co sie pozbierała, a do komnaty wpadła służąca zaalarmowana dźwiękiem. Niosła ona duży worek mąki do kuchni, ale wolała sprawdzić co było przyczyną hałasu. W końcu królowa była najważniejsza. Dzień stał się jeszcze gorszy dla Sylwii gdy służąca wbiegając do pokoju także poślizgnęła się o nieszczęsny dywan, a cała mąka wylądowała na ciele królowej. 

Tego było już za wiele. Wzięła głęboki wdech żeby nakrzyczeć na służącą, ale nie był to dobry ruch, ponieważ mąka wleciała jej do gardła. Zaczęła się dusić wydając bliżej niezidentyfikowane dźwięki, a w tym czasie Daria weszła do komnat królowej. Zauważyła uciekającą z pokoju służącą i stwierdziła, że zobaczy co się stało. Gdy zobaczyła dziwną postać, całą białą i wykrzykującą dziwne słowa mieszające się z kaszlem prawie zeszła na zawał. Złapała za wazę obok drzwi i cisnęła nią w potwora. Sylwia dostała wazą w głowę, ale nic jej się nie stało, może naprawdę jest demonem.

Królowa spojrzała się na przybyszkę i w napadzie szału za rozbicie na jej głowie jej ulubionej wazy rzuciła się na Darię. Dziewczyna jak na dorosłą kobietę przystało, zawróciła i zaczęła uciekać od ducha szybciej niż Struś Pędziwiatr. Biegła przed siebie nie patrząc pod nogi, a po chwili tego pożałowała. Potknęła się o dywan i upadła na podłogę. Obróciła się, a gdy zobaczyła, że biała postać się do niej zbliża zaczęła odsuwać się od niej jak najszybciej. Wstała i już miała wyskakiwać przez okno, ale zatrzymała się po usłyszeniu:

- Spróbuj skoczyć przez to okno, a osobiście Cię wskrzeszę i sama z niego wypchnę, ale wtedy spadniesz do jeziora pełnego krokodyli. - wysyczała Sylwia powstrzymując się, aby nie zabić przypadkiem Darii. - A teraz idź do mojej komnaty i sklejaj tą jebaną wazę, bo poczujesz mój prawdziwy gniew.

Tego dnia Daria ledwo co naprawiła ulubiony przedmiot Sylwii i stwierdziła, że patelnia to lepsza broń w walce z potworami. Wracając do swojego pokoju kolejny raz potknęła się o dywan i uderzyłaby w twardą posadzkę gdyby nie ramiona królowej które zlapały ją na czas.

- Te dywany chyba mają nas dość. - zaśmiała się Sylwia. Daria natomiast nie wiedziała co myśleć o zmianie nastroju królowej. Tej nocy także spały razem, a młodszej dziewczynie zaczęło to odpowiadać. Chyba coś ze mną nie tak... pomyślała Daria i zasnęła w ramionach królowej.

Zmuszona do miłości - (Ostro zryte ) yuri storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz