Rozdział 9 - Święta Trójca Agnieszek

38 4 17
                                    

W czasie gdy Alan gwałcił biednego księcia Karola w karocy, Daria uciekała przed napaloną królową. A ucieczka od pobudzonej seksualnie królowej Sylwii jest bardzo ciężka. Daria potwierdza.

- Zostaw mnie ty jebany pedofilu! Ten striptiz to tylko żart! - krzyczała Daria podczas szaleńczego biegu przed siebie.

- Ale ja chcę pomacać twoje baloniki skarbie!

No kurwa pojebana. Daria miała dość. Czuła się jakby przebiegła maraton, płuca paliły ją żywym ogniem, była okropnie zmęczona, ale wizja bliskiego spotkania z Sylwią w nastroju napalonego pedofila skutecznie dodawała jej sił. W pewnym momencie odwróciła się by spojrzeć na goniącą ją pojebaną wampirzycę, ale przez to nie zauważyła dywanu przed sobą.
Każdy już zapewne wie jak to się skończyło.

Dziewczyna potknęła się, a prędkość z jaką biegła sprawiła że poleciała korytarzem w siną dal. W głowie Darii przez 3 sekundy leciała piosenka ' I believe I can fly', lecz po kilku metrach lotu zaryła twarzą o podłogę. Czuła ból w każdym zakamarku ciała. Resztkami sił odwróciła się na plecy i stwierdziła, że to koniec.

No i chuj. Złapała mnie. Rozbierze mnie kurwa i weźmie na podłodze, a ja nie chcę na podłodze. Podłoga jest zimna wrrrr. A do tego jeszcze ten zabójczy dywan, który współpracuje z tą sucz. Yhhh...

Sylwia powoli zbliżała się do swojej ofiary i wesoło zawołała:

- Już do ciebie pędzę cukiereczku. Za chwilę pozbędziemy się tych niewygodnych ubrań...

- PO MOIM KURWA TRUPIE! - wydarła się Daria i na nowo spróbowała uciekać. Na nieszczęście zaliczyła bliskie spotkanie z czymś twardym i znowu wylądowała na podłodze.

Dziewczyna, wkurwiona do granic możliwości, spojrzała się w górę i ujrzała trzy kobiety. Po lewej stała dziewczyna z długimi do pasa brązowymi włosami. Była dosyć wysoka i szczupła. Miała bladą cerę i ciemne, brązowe oczy. Jej mina wyrażała czysty wkurw na Sylwię i jej zabawy w rozbieranki na korytarzu.

Po prawej stronie stała niska dziewczyna w okularach i z ryjem niczym Dory z bajki ' Gdzie jest Nemo'. Jej włosy sięgały jej do ramion, a do tego były w opłakanym stanie. Do tego patrzyła się na trzecią, starszą kobietę z uwielbiam i szaleńczym błyskiem w oczach. No dziewczyno, ciebie boje się bardziej od tego pojebanego wampirzego pedofila.

Po środku świętej trójcy stała kobieta w średnim wieku. Miała włosy o średniej długości i kolorze popiołu. Była taka niska, że to szok. Gdyby nie te obcasy to wyglądałaby jak krasnal. Jej twarz wyrażała tylko jedną rzecz, a mianowicie ból egzystencjalny.

Daria po chwili zorientowała się, że wpatruje się w przybyłe kobiety już blisko kilka minut dlatego wstała i odsunęła się od dziwnej grupy stworzonej z płci pięknej.

Dopiero po chwili dziewczyna ogarnęła, że za nią stoi napalona królowa gotowa rozebrać ją przed każdą publicznością. Na szczęście przybyła jej z pomocą kobieta po lewej.

- Wara od jej ubrań ty piździbąku.

- Agnieszko, z cały szacunkiem, ale po moim trupie. - odpowiedziała napalona Sylwia.

- Da się załatwić. - odparła Agnieszka z grymasem na twarzy.

- O Lucyferku! Kocham Cię za ten tekst! - wykrzyczała Daria do kobiety autentycznie zakochana w jej potężnym słownym pocisku skierowanym w królową.

- Yyy... Okej? - mruknęła zmieszana Agnieszka.

- TAK TO MY SIE KURWA NIE BAWIMY SZCZYLE! - krzyknęła Sylwia. Wyrwała swoją ukochaną z rąk bladej kobiety i uwięziła ją w swoich ramionach niczym w niedźwiedzim uścisku.

Dwie nowoprzybyłe kobiety dostały mindfucka i nie ogarniendo co się dzieje.

- Agnieszki, moje ulubione egzekutorki, jakieś dobre nowiny? - spytała królowa.

- Wszystkie cele wyeliminowane, o Pani. - odparła najstarsza.

- Agnieszki? One wszystkie mają tak na imię? - zapytała Daria.

- Oczywiście. To moje najlepsze egzekutorki. Trójca świętych Agnieszek. - odparła Sylwia.

Po krótkiej rozmowie wszystkie kobiety wybrały się na spacer do ogrodów. Daria w dalszym ciągu nie wydostała się z uścisku Sylwii i zaczęło jej lekko brakować tlenu, ale chwyt królowej był zbyt silny, aby można było się wydostać. Ona jest z kamienia czy co??

W ogrodzie Daria w końcu została wypuszczona przez wampirzycę i zaczerpnęła świeżej dawki tlenu. Kobiety zaczęły spacerować przy murze zamku.

Nagle ni stąd ni zowąd, z kupy dupy, znienacka i coś tam jeszcze z okna wypadła butelka likieru late macchiato. Żadna z osób w ogrodzie tego nie zauważyła i zakończyło się to tragedią. Butelka uderzyła Agnieszkę w głowę. Tą najstarszą oczywiście.

Niestety kobieta zmarła na miejscu, a Agnieszka, która straszyła wyglądałem zaczęła płakać jak dziecko, któremu upadł lizak na piasek. Sylwia, Daria i jedyna normalna Agnieszka stały i patrzyły na dziwny zbieg okoliczności nie wiedząc co robić.

Po chwili Agnieszka Brzydotka wyjęła nóż i rzekła:

- Już na zawsze będziemy razem ukochana.

Po wypowiedzeniu ostatniego słowa wbiła sobie nóż w serce i tyle ją widzieli w świecie żywych.

Sylwia, Daria i Agnieszka dalej nie wiedziały co się odpierdolendo, ale po chwili wspólnie stwierdziły, że trzeba zakopać ciała jak najdalej od ogrodów, ponieważ jak to rzekła Sylwia:

- Nie chce żeby rosiczki zaczęły mi wpierdalać ogrodników przez esencje ze zwłok tej starej sucz. A na dodatek przez Brzydotke moje stokrotki będą wyglądać jak chore psychicznie, a tego nie chcemy.

W tym samym czasie dusza Agnieszki Brzydotki zawędrowała do piekła. Szukała swojej miłości, ale nie mogła jej znaleźć pośród tych wszystkich demonów i innych dusz. W pewnym momencie spojrzała się w górę i zobaczyła sukowatą Agnieszkę siedząca na chmurce w niebie. Brzydotka zaczęła płakać i ją nawoływać, ale Sucz odpowiedziała na to jednym zdaniem:

- Bitch I'm up!

Następnie wstała, pokazała Brzydotce środkowej paluszka u stopy i ewakuowała się wgłąb nieba, aby balować i odwalać dzikie densy z aniołami.

Nikt nie wiedział kto był odpowiedzialny za śmierć dwóch egzekutorek oprócz autora, który zaraz wam opowie jak to się stało.

Otóż w czasie gdy piątka kobiet spacerowała po ogrodach, Iga dorwała się do zapasów alkoholu. Wypiła kilka butelek blisko nieokreślonych substancji z dużą ilością procentów.

Kompletnie pijana, z butelką likieru late macchiato, otworzyła z rozmachem okno, aby podziwiać piękną naturę. Pszczółki bzyczą, ptaszki ćwierkają, a Iga zaczyna machać do wyimaginowanej tęczy na niebie. W ten oto sposób butelka wyślizgnęła jej się z ręki i ukatrupiła dwie osoby za jednym zamachem.

Po chwili dziewczyna zorientowała się, że nie ma już butelki w ręce, więc pobiegła po kolejną. Piła i piła aż nagle jej oczy rozbłysły białym światłem. Doznała magicznego alkoholowego oświecenia. Musiała od razu to powiedzieć Kindze.

Wyruszyła na poszukiwania potężnej dowódcy straży, ale jej pijany wzrok płatał figle. Przez to nie zauważyła morderczego dywanu, który na myśl o kolejnej ofierze już robił się mokry.

W oddali Iga zauważyła Kingę. Zaczęła biec w jej stronę, lecz ten moment wybrał sobie dywan na spokojne leżenie na podłodze. Pijany debil wyjebał się na ziemię. I straciła przytomność na bardzo długi czas ( przynajmniej do następnego rozdziału lolz).

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kogo zabić w kolejnym rozdziale ? XDD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 24, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmuszona do miłości - (Ostro zryte ) yuri storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz