Rozdział 7 - Wiedźma-która-nie-chce-umrzeć znowu atakuje

42 4 13
                                    

Minęło kilka dni od dziwnej sytuacji z Sylwią pokrytą w mące. Królowa i Daria zaczęły coraz lepiej się dogadywać. Rozmawiały ze sobą na błahe tematy i śmiały się z najgorszych żartów Sylwii. Nie byla w tym dobra.

Młodej dziewczynie przestał także przeszkadzać dotyk królowej. Nie wiedziała skąd w niej ta zmiana, ale starała się o tym nie myśleć. Nie chciała do siebie dopuścić myśli, że królowa może jej się faktycznie podobać. W końcu Sylwia ją 'porwała'. Daria cieszyła się jednak, że królowa jeszcze panuje nad swoimi pragnieniami przelecenia jej na stole w jadalni. Nadal pamiętała tą krępująca sytuację:

Jadły razem śniadanie przygotowane przez kucharki. Sylwia jadła jakiegoś wykwintnego omleta, a Daria swoje ukochane naleśniki. Gdy obie skończyły jeść, królowa zaproponowała młodszej dziewczynie, że odprowadzi ją do jej pokoju. Daria, z racji tego, że Sylwia i tak by to zrobiła, zgodziła się. Wstała od stołu, ale po chwili potknęła się o krawędź dywanu i wylądowała plecami na stole. Sylwia w ułamku sekundy znalazła się przy niej i stanęła pomiędzy jej nogami. Nachyliła się, aby połączyć swoje wargi z tymi Darii, ale zatrzymała się kilka centymetrów od ust drugiej dziewczyny. Patrzyły się sobie w oczy. Ta chwila zdawała się dla nich trwać nieskończoność.

-Dario...- szepnęła królowa, ale przerwało jej otworzenie się z hukiem drzwi. Do jadalni wparowała Iga krzycząc:

-Siema mordeczki! Co tam u was?! Wgle to mam tequilę!!!

Daria i Sylwia spojrzały po sobie i spłonęły rumieńcem. Królowa odsunęła się od młodszej dziewczyny i pomogła jej wstać ze stołu, a gdy Daria stanęła na nogi, Sylwia objęła ją i skierowały się do części mieszkalnej zamku.

Iga po drodze do jadalni zdążyła wypić już butelkę dziwnego płynu zwanego tequilą. Była to nowość w królestwie, importowana z Meksyku. Nie spodziewała się, że taka niepozorna butelka sprawi, że będzie się czuć tak rozbawiona. Gdy zrobiła z buta wjeżdżam do jadalni, nie potrafiła nawet przeanalizować sytuacji, która tam zaistniała. Jej umysł był zbyt przyćmiony alkoholem. Stwierdziła, że odłoży swój trunek na stół w pomieszczeniu, ale nawet to jej nie wyszło. W połowie jej podróży drzwi od jadali znowu się otworzyły, a przestraszona Iga potknęła się o dywan, uderzając głową o ziemię i tracąc przytomność.

Kinga, która weszła do jadali zauważyła lecąca na kark Igę i zaczęła się śmiać. Po chwili zauważyła jednak, że druga dziewczyna nie stłukła butelki, którą trzymała w ręce. To chyba cud, albo jest urodzoną alkoholiczką.

Daria otrząsnęła się ze swoich myśli o sytuejszyn w jadali i wstała z łóżka. Patrząc przez okno stwierdziła, że za chwilę będzie kolacja, widząc na horyzoncie zachodzące słońce. Spędziła ten dzień z Sylwią. Królowa spacerowała z Darią po zamku i opowiadała jej o swoich różnych wyprawach. Dowiedziała się, że Sylwia uwielbia podróżować. Mówiła młodszej o swoich wycieczkach do Europy i Azji oraz o różnych ekspedycjach w ruinach zaginionych cywilizacji. Gdy opowiadała o swoich badaniach w Rumunii, mówiła nieco wolniej. Dari wydawało się, że królowa analizuje co może jej powiedzieć, a czego nie. To było dziwne.

Ubrała się w swoją ulubioną, czerwoną suknię i poszła w stronę jadali, a tam przywitała się z Sylwią. I zaczęły jeść. Na kolację był stek. Daria miała złe przeczucia, ponieważ ubzdurała sobie, że stek przynosi w tym zamku pecha. Nie wiedziała ile miała racji. Pod koniec posiłku usłyszały jakiś hałas dobiegający zza drzwi od pomieszczenia, w którym przebywały. Już miały wstać i to sprawdzić, ale w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, oczywiście nie tak mocnym jak ten w wykonaniu Igi. Ta to miała talent.

Do środka weszła kobieta o rudych włosach. Już wiedziały kto to był.

- Przybywam, aby cię zabić, królowo. Przysiągłam na tobie zemstę, teraz jej doko...- wiedźma nie dokończyła, ponieważ w jej twarz uderzyła ulubiona waza Sylwii.

-TY JEBANA IDIOTKO! CO MASZ DO TYCH JEBANYCH WAZ? PRZECIEŻ NIC CI NIE ZROBIŁY DO KURWY NĘDZY!!!

Daria nie słuchając lamentu królowej chwyciła ją za rękę i zaczęły uciekać

-I tak was złapię! Nie uciekniecie mi, wy nic nie znacz...- wiedźma znowu nie dokończyła, ponieważ po przeminięciu jej oszołomienia rzuciła się za nimi w pogoń, ale potknęła się o dywan i upadła, butelka tequili, która stała ma krawędzi stołu niebezpiecznie się zatrzęsła i spadła kobiecie na głowę, rozbijając się.

-NO JA PIERDOLE!

Wiedźma wstała, ale podskoczyła ze strachu, ponieważ usłyszała huk drzwi do jadali jakiego świat nie słyszał. Chociaż może teraz usłyszał.

- O ja pizdam! Ale ta śliwowica jest mocna!!!- Iga wparowała do jadalni, a wiedźma ze strachu zatoczyła się do tyłu wpadając na kant stołu.

Kobieta syknęła z bólu i odskoczyła na bok, ale nie spodziewała się że uderzy w małą szafkę na której stał świecznik. Zapalony świecznik. W momencie stanęła w płomieniach, krzyczała przez ogień trawiący jej ciało, a Iga Niepowstrzymana, Iga Genialna, Iga Nieustraszona, Iga W Chuj Najebana zaczęła robić sobie kiełbaski nad palącym się truchłem wiedźmy.

W tym samym czasie Daria i Sylwia dotarły do pokoju królowej. Kobieta zabarykadowała drzwi i podeszła do Darii przytulając ją.

-Czemu znowu mnie molestujesz ?

Królowa nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ jak zawsze w tym opowiadaniu coś dostało się do pokoju.

Był to potwór. Miał 2 metry wzrostu i był cały zielony. W rękach trzymał ogromny topór wojenny.

Sylwia, wiedząc, że musi bronić młodszej dziewczyny, rzuciła ją za łóżko i rzuciła się na stworzenie. Jej paznokcie zmieniły się w ostre szpony, skóra stała się trupio blada, oczy zmieniły barwę na żółte, ubranie gdzieś zniknęło. Dodatkowo wyrosła jej para skrzydeł koloru jej skóry. Chwyciła ogra za szyję i z niesamowitą siłą cisnęła nim przez okno, a następnie sama nim wyleciała.

Ogr nie zdążył nawet uderzyć w ziemię kiedy coś złapało go za nogę i znowu podrzuciło do góry, przy okazji rozszarpując mu kończynę. Daria po krótkiej chwili podbiegła do okna i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Sylwia była wampirem. A myślała, że demonem. Albo podpisała pakt z szatanem.

Sylwia po chwili zabawy z ogrem stwierdziła, że czas wracać do zamku.  Złapała ochydne stworzenie za szyję i rzuciła nim o ziemię, a następnie podleciała do niego i jednym zamaszystym ruchem ręki przecięła mu szyję. Wzbiła się w powietrze i po kilku sekundach znowu była w swoim pokoju.

Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że ktoś ją widział. Odwróciła się w stronę Darii z lekiem w oczach. Czekała na jakieś wyzwiska albo krzyki lub potencjalny atak ze strony młodszej, ale nic takiego się nie stało.

Darią targały różne emocje, ale na pewno nie był to strach. Była zafascynowana stworzeniem przed sobą. Królowa na swój sposób była piękna. Jej oczy świeciły kolorem złota, kły były wydłużone i śnieżnobiałe, aż miała ochotę ich dotknąć. Skrzydła wyglądały podobnie do tych od nietoperza, ale wydawały się o wiele delikatniejsze i piękniejsze. Daria zaczęła powoli podchodzić do Sylwia i po chwili przejechała ręką po jednym z jej skrzydeł. Były delikatne w dotyku, jak aksamit, chociaż były też lekko napięte i jakby gotowe do lotu. Dziewczyna spojrzała na Sylwię i po krótkiej chwili zastanowienia połączyła ze sobą ich usta. Na początku było to niczym muśnięcie, ale z czasem przerodziło się to w gorący pocałunek, pełen pożądania.
Boże... Całuję się z wampirem i mi się to podoba... Chyba jestem nienormalna...

Po chwili odsunęły się od siebie, wtedy odezwała się Sylwia:

-Nie obrzydza cię to co widzisz ?

-Nie ma tu nic brzydkiego. Chyba, że ja.

Komnatę królowej wypełnił śmiech obu dziewczyn, a następnie jęk bólu Sylwii, ponieważ oberwała od Dari za rzucenie jej za łóżko.

Zmuszona do miłości - (Ostro zryte ) yuri storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz