-Co to było? Słyszałeś to?- Milva wzdrygnęła się, ściskając łuk w spoconej dłoni.
-Wilk.- Odparł poważnie mężczyzna.
-Albo ghul... Albo inny potępieniec. Tam, w obozie, też moc trupów musi leżeć... Zaraza, nie pójdę nocą na tamten brzeg!
-Zaczekamy do świtu... Milva, co tak dziwnie pachnie?- Jego twarz skrzywiła się w grymasie.
-Regis...- Szepnęła z ulgą łuczniczka.-Próbuj dalej.- Odparła z rozbawieniem zielonooka, wychodząc z gęstwiny na wprost nich.
-Eliar? To dlaczego...?- Zdziwiła się Milva, która ewidentnie czuła mocno ziołowy zapach, który roztaczał wokół siebie jedynie cyrulik.
-Też tu jestem.- Powiedział spokojnie, pojawiając się zaraz za blondynką.
-Regis, spędzamy ze sobą za dużo czasu.- Mruknęła poważnie Eliar, odwracając wzrok ku przyjacielowi. -Ja już nawet pachnę tak samo, jak Ty...
-Nie da się ukryć.- Odparł mężczyzna z delikatnym uśmiechem.-Martwiliśmy się o Ciebie.- Zielonooka odwróciła się ku kobiecie i jej kompanowi. -Ale z tego, co widzę to nie jesteś sama.- Dodała, bacznie obserwując mężczyznę stojącego obok płowowłosej.
-Ano dobrze widzicie.- Odparła Milva, puszczając ramię swojego towarzysza, który już dobywał miecza. -Jam nie sama i on już też nie sam. Ale to długa historia, jak niektórzy mówią. Mówcie, co z wiedźminem? Z Jaskrem? Z resztą? Wiecie, co się z nimi stało?- Spytała gorączkowo kobieta, a na jej twarzy widać było przejęcie.-Wiemy. Macie konie?- Odrzekł krótko Regis.
-Mamy. W łozie ukryte...
-Ruszajmy więc czym prędzej na południe, z biegiem Chotli.- Powiedziała z nagła Eliar, dosiadając Zefira.
-Przed północą musimy być pod Armerią.- Dodał czarnooki, który również wspinał się już na siwka Zoltana.
-Co z wiedźminem i poetą? Żyją?- Pytała nieustępliwie Milva, gdy jej druh poszedł po konie.
-Żyją. Ale mają kłopoty.- Odparła blondynka, poprawiając się w kulbace.
-Jakie?- Mężczyzna zdążył już wrócić z trzema osiodłanymi końmi.
-To długa historia. Ruszajmy.Droga, w przeciwieństwie do historii, nie była taka długa, jakby mogło się wydawać, a tym bardziej, kiedy cała czwórka podróżowała konno. Jednak ciemności w jakich musieli podróżować, oraz haczące o wszystko gałęzie były znacznym utrudnieniem. Jeden z takich wystających na dróżkę patyków prawie rozerwał pasek od torby Regisa, jednak Eliar w ostatnim momencie udało się go złamać. Dzierżąc w dłoni wyrwany naturze kij, wyglądała niby to rycerz z kopią, jednak w znacznie zubożałej wersji. Pchnęła go gdzieś między krzaki, nie mieli czasu na takie drobiazgi.
Północ była już blisko. Eliar, podobnie, jak i Regis czuli to pod skórą, dlatego nadganiali wciąż tępa. Siwek Zoltana parsknął przeciągle, gdy cyrulik ściągną gwałtownie jego wodze. Zatrzymali się na skraju stromej skarpy.
-Tam.- Czarnooki wskazał na palące się punkciki biwakowych ogni.
-Tam jest fort Armeria, aktualnie obóz forpoczty wojsk temerskich skoncentrowanych po Mayeną.- Dopowiedziała zielonooka, stając obok przyjaciela.
-Tam wiedźmina i Jaskra trzymają?- Syknęła Milva, stając w strzemionach. -Tedy kiepsko... Tam hurma zbrojnych musi być, a i straże dookoła. Nielekko będzie się tamój przekraść. A co dopiero wrócić stamtąd żywcem...-Nie będziecie musieli.- Odparł ze spokojem Regis, zsiadając z Siwka, który parsknął z zadowoleniem, ciesząc się najwyraźniej, że ziołowy zapach cyrulika nie będzie kręcił go już w nosie. Cała trójka spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem, jakby nagle dostali grupowych omamów słuchowych. -Nie będziecie musieli się podkradać.- Powtórzył dosadnie mężczyzna. -Ja sam to zrobię. Wy zaczekacie z końmi tam, gdzie Chotla wpada do Iny. Poniżej najjaśniejszej gwiazdy Siedmiu Kóz. Gdy wyciągnę wiedźmina i poetę z tarapatów, skieruję ich w tamtą stronę. Tam się spotkacie.- Wyjaśnił bez pośpiechu, wskazując palcem w oddali widoczne miejsce spotkania.

CZYTASZ
Zefir || Wiedźmin
FanfictionPojawienie się tajemniczej postaci dziewczyny o blond włosach, która wraz ze swoją obecnością wnosiła zapach czekolady i pomarańczy, było dla niektórych sporym zaskoczeniem, a dla innych jeszcze większym. Kim była? Czego chciała? I w jaki sposób doł...