13. She saw only good points

1K 73 10
                                    

-Nigdy nie powiedziałeś, dlaczego zamieszkałeś na takim odludziu.-Zagadnęła Eliar, spoglądając na przyjaciela kątem oka. Znowu stali na tej samej karpie, na której rozstali się z Milvą i Cahirem. Spoglądali w dół, lecz nic nie wskazywało, że ucieczka wiedźmina i poety miała się skomplikować. Zaczęli powoli iść w umówione miejsce spotkania, tam gdzie Chotla wpadała do Iny.

-Nigdy nie pytałaś.- Odparł mężczyzna, wzruszając przy tym ramionami. -Prawda jest taka, że ja naprawdę prowadziłem w Dellingen mały sklepik z ziołami i medykamentami. Ludzie patrzyli się na mnie krzywo, chociaż darzyli mnie ogromnym szacunkiem, ponieważ paru z nich zawdzięczało mi życie. Jednak cały czas musiałem udawać kogoś kim nie byłem. Nie mogłem wyjść z roli nawet na moment, ponieważ wyszłoby na jak czym jestem naprawdę i ludzie znowu rozszarpaliby mnie żywcem. Przeniosłem się zatem w okolice Fen Carn, które nie było miejsce wycieczek dla ludzi. Oczywiście trafiali się tacy, którzy się tam zapuszczali, ale rola pustelnika przypadła mi do gustu.- Regis mówił nadzwyczaj spokojnie, chociaż Eliar, która wsłuchiwała się uważnie w jego słowa, zasępiła się nieco.
-Po pierwsze, kim, a nie czym, przyjacielu. Nie jesteśmy potworami. A po drugie "znowu"? O czym Ty mówisz?- Dziewczyna spojrzała zmartwionym wzrokiem na Emiela, który milczał przez chwilę.

-Kiedy odeszłaś wpadłem w nie za ciekawe towarzystwo. Byłem młody i głupi, robiłem tyle niedorzecznych rzeczy, które nie skończyły się potem dla mnie najlepiej. Regeneracja zajęła mi około pięćdziesiąt lat w krypcie. Potrzebowałem czasu, żeby zmądrzeć, a te pięćdziesiąt lat, jak pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę, było na to idealnym momentem. Potem się zakochałem...- Cyrulik urwał na moment, niepewnie spoglądając na Eliar, która zachowywała kamienny wyraz twarzy z oczami utkwionymi przed siebie. -Filzeth była bardzo urodziwa, wykształcona i pewna swego. Przypominała mi trochę Ciebie...- Regis uśmiechnął się delikatnie, spoglądając ponownie na przyjaciółkę, której kąciki ust drgnęły prawie niezauważalnie.

-Okazała się również dwulicowa i egoistyczna. Odeszła do innego, wykrzykując mi w twarz, że nie byłem jej wart.- Zielonooka zacisnęła mocniej szczękę, chcąc już wtrącić parę ostrych słów na temat owej paniusi, która odważyła się go skrzywdzić i do tego powiedzieć mu coś takiego... Jak w ogóle śmiała, jędza jedna?! Powstrzymała się jednak od komentarza, wiedząc, że czarnooki nie skończył jeszcze swojej opowieści, a przerywanie mu w środku byłoby co najmniej nietaktowne.
-Wpadłem w nałóg i piłem krew bez opamiętania. O włos uniknąłem tragedii, która uświadomiła mi w końcu, że nie mogę być dalej potworem. Nie w tym świecie.

-Nie jesteś potworem, Regis.- Zaprzeczyła ostro zielonooka, która w nosie miała, czy jej przyjaciel skończył, czy też nie. Nie potrafiła słuchać, gdy wygadywał o sobie takie głupoty. Czarnooki zatrzymał się na chwilę, łapiąc kontakt wzrokowy z przyjaciółką. Jego brwi powędrowały do góry. -I nie ważne, co byś w swoim życiu nawyrabiał, dla mnie zawsze pozostaniesz tym samym nieco niezręcznym towarzysko, ale za to cholernie mądrym chłopakiem, którego poznałam wtedy w bibliotece. Nie urośniesz nigdy w moich oczach do postaci potwora.- Blondynka nawet nie zdążyła się zorientować, kiedy znalazła się bardzo blisko przyjaciela. Spoglądała w jego czarne błyszczące oczy nieco od dołu, ponieważ Regis był od niej trochę wyższy.

Położyła swoją chłodną dłoń na jego policzku, a on wtulił się w nią odruchowo.
-Nie ważne, co by się stało na zawsze zostaniesz moim przyjacielem.- Mężczyzna uśmiechnął się gorzko, ujmując jej dłoń od swojej twarzy. Właśnie tego się obawiał, że na zawsze pozostanie już tylko jej przyjacielem. Chciał zdecydowanie czegoś więcej. Potrzebował jej niczym tlenu do oddychania. Pragnął, by już zawsze była przy nim. Ale był tylko jej przyjacielem.
  
-Zawsze byłaś zbyt dobra.- Odparł ciepło, nie puszczając jej dłoni. Nie chciała, żeby ją puszczał. Czuła się przy nim dobrze, bezpiecznie i tak wyjątkowo. Nawet myśl o Nazarianie była w tym momencie dla niej odległa i obca. Nie potrafiła wytłumaczyć tego, co tak naprawdę czuła w stosunku do Regisa, ponieważ nigdy wcześniej nie towarzyszyły jej takie uczucia. Przy nikim innym. Zdecydowanie był kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale ona nie potrafiła tego nazwać.

Zefir || WiedźminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz