Sasshole [Pt. 2]

1.8K 107 14
                                    

(T/I)- Twoje Imię

{twoja perspektywa}

Stałam tam oniemiała. Uczucie oddechu Draco na mojej szyi wciąż było obecne.

"Co się właśnie stało?" odetchnęłam.

Zaraz. Nie mogę tak po prostu pozwolić Draco, żeby uszło mu to na sucho. 

Odchodził z twarzą pełną...Satysfakcji. A ja nie dam mu tego poczuć. Obruszyłam się, po czym ruszyłam w stronę chłopaka.  Gdy go dopadłam, przebywał już w otoczeniu innych Ślizgonów. Tylko się ośmieszę, jeśli coś zrobię. 

Zwolniłam, powoli podchodząc do niego. Dostrzegając mnie, puścił mi oczko. 

x-X-x

Obrona przed czarną magią. Bardziej jak OBRONA PRZED PIEPRZONYM DRACO.

Wybaczcie za mój wybuch, ale przez ostatnie dni Draco otwarcie flirtował ze mną, frustrował mnie. I nienawidziłam tego. Zaskoczył mnie tym. Jąkałam się do każdego, z kim rozmawiałam. Jego kurewsko seksowna twarz po prostu mnie wkurzała!

I znowu siedział tak blisko mnie, jak tylko mógł. Siedziałam właśnie na końcu ławki, jeśli podsunie się dalej, to spadnę. 

Ale z zaskoczeniem, Draco odsunął się. Dał mi wystarczająco przestrzeni, z wahaniem wykorzystałam to; bałam się, że coś zrobi.

Przez lekcję nie zrobił nic. Nawet nie spojrzał na mnie. Jasne, spoglądałam na niego, ale tylko dlatego, że byłam zdziwiona, dlaczego nic nie robił.

Byłam tak zajęta gapieniem się na jego seksowne rysy twarzy, że nawet nie zauważyłam, kiedy spojrzał na mnie. Otworzyłam szeroko oczy, gdy uśmiechnął się ciepło do mnie. Nie był to złośliwy uśmieszek, żadnego mrugania, żadnego  zarozumiałego komentarza. Tylko prawdziwie miły uśmiech. Posłałam mu połowiczny uśmiech, wróciłam wzrokiem do swojej pracy, serce biło mi tysiąc razy szybciej. 

x-X-x

 Wiecie, co po skończonej lekcji powiedział do mnie Draco? Wiecie co powiedział!?! Nic! Absolutnie nic! Co jest z nim nie tak. Ledwo spojrzał na mnie.

Wiem, że miał zostawić Hufflepuff w spokoju, cieszę się z tego powodu, ale także powiedział, że nie zostawi mnie w spokoju.  Nie wiem co miał przez to na myśli, ale na ten moment nie robi nic.

x-X-x

Kierowałam się za chłopakiem korytarzem aż do opustoszałej okolicy. Było tylko kilkoro uczniów zebranych w grupki, ale od razu uciekli, gdy wrzasnęłam imię Draco.

"Draco stop!" odwrócił się ze złośliwym uśmieszkiem.

"Coś się stało księżniczko?"spojrzałam na niego groźnie, krzyżując ramiona.

"Co planujesz?" spytałam.

Uniósł brwi na moje pytanie. "Co masz na myśli?" 

"Nie rozmawiasz ze mną, zero złośliwych uśmiechów, zero puszczania oczek, zero droczenia sią, nic!"

"A co? Chcesz tego?" zachichotał.

"Nie, ale mam wrażenie, że coś planujesz!"

Westchnął, podchodząc do mnie. Cofnęłam się, robiąc ten sam błąd. Podeszłam do tej samej pieprzonej ściany, ale Draco nie zbliżył się do mnie.

"Zobacz (T/I),  wysłuchałem tego co powiedziałaś, rozumiem to. Czaję, że jesteście rodziną i odkąd przestałem was denerwować, widzę, że jesteście widocznie szczęśliwsi, przez co poczułem się winny" nie podniósł wzroku z ziemi, którą patrzył się podczas swojej przemowy. "Przepraszam. Czy w to wierzysz czy nie. Dzięki, że postawiłaś mi się, zrozumiałem przez to swój błąd. To było odważne jak na ciebie" w końcu przeniósł wzrok, uśmiechając się łobuzersko.  "Odważne jak na Puchona" powiedział z szerokim uśmiechem na jego twarzy, zaśmiałam się. Wiedziałam, że żartował. 

"Draco...Dziękuję za zrozumienie. Jestem zaskoczona, bo normalnie jesteś egocentrycznym kretynem" wywrócił oczami na to stwierdzenie, zaśmiałam się. "Dziękuję, Draco Malfoy'u"

"Wiesz, odkąd jestem taki odważny" wypiął pierś, stając jak 'bohater'. "Zaproszę ma Bal tę dziewczynę, którą olałem"

Zaśmiałam się. "To słodkie Draco, ale już ktoś ją spytał"

"Agh i właśnie to dzieje się, gdy usiłuję zrobić coś dobrego!" marudził.

"Próbowałeś kiedykolwiek zrobić coś dobrego?" zachichotałam.

"Okay zgoda!" wyrzucił ręce do góry we frustracji, mimo to wciąż się śmiejąc. "Cóż, naprawdę nie chcę iść sam...A jeśli ty idziesz sama to...Może zechciałabyś...?" wytrzeszczyłam oczy, spuścił wzrok na podłogę. Ale potem błysnął oczami, posyłając mi spojrzenie seksowne jak cholera.

"U-umm...c-co? Czemu ja?" wyjąkałam.

"Ponieważ jesteś słodka, zabawna i odważna. Lubię takich ludzi. Naprawdę bronisz swoją rodzinę i przyjaciół.Stanęłaś w obronie własnego domu, gdy inni nie potrafili" uśmiechnął się ciepło.

"Yeah, ale osoba, której się postawiła nic była tak straszna, ja ją opisywali" zachichotałam, przewrócił oczami.

"Pójdziesz ze mną na Bal Bożonarodzeniowy? Proszę?" uśmiechnęłam się, kiwając głową.

"Tak, Draco. Pójdę" także się uśmiechnął, w kilku krokach znalazł się przede mną. Delikatnie i powoli umieścił swoje usta na moich. To był szybki pocałunek, ale jak wiele znaczył. Był bardzo namiętny przez pocałunek, ale także i delikatny, jakby mógł go złamać. 

"Dziękuję (T/I)"

Draco Malfoy Imagines~ tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz