Rozdział 1 - Wspomnienia

32 2 0
                                    

Czułam, jak promienie słońca oświetlają moją twarz. Otworzyłam oczy i powoli usiadłam na łóżku, wybudzając się i rozglądając dookoła. Byłam w pokoju Dracona, w jego łóżku, pod jego kołdrą. Spojrzałam na znajome wzory na ciemnozielonych tapetach, pokrywających ściany, na czarne krzesło w rogu pokoju i na szafę, która stała przy ścianie naprzeciwko drzwi. Na stoliku nocnym, obok łóżka, stały oprawione w ramki zdjęcia, przedstawiające mnie i Dracona. Pod stopami czułam miękki i delikatny dywan. Spojrzałam tam gdzie powinien być Draco, ale go tam nie było. Miałam na sobie długą cienką koszulę z długimi rękawami i gładką, białą bieliznę. Wyszłam z łóżka, by podejść do szafki i zdjąć z niej ramkę ze zdjęciem jego matki i ojca.

Uśmiechnęłam się i odłożyłam je, kiedy usłyszałam skrzypienie otwieranych drzwi, które zawsze im towarzyszyło. Po chwili do pokoju powoli wszedł Draco i prawie od razu mnie zobaczył.
- Hej.
Uśmiechnęłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję, głęboko go całując. Draco delikatnie zaśmiał się w moje usta i przyłożył swoją rękę do mojego policzka, oddając pocałunek równie namiętnie i jednocześnie drugą ręką zamykając drzwi. Chwycił moje biodra i lekko przycisnął mnie do ściany, całując moją szyję, tak samo jak w moim zeszłorocznym śnie. Odchyliłam głowę, czując dreszcze rozkoszy w miejscach, które dotykał. Podciągnęłam wyżej nogę i owinęłam wokół jego bioder, gdy wsunął dłoń pod moją koszulkę, chcąc ją ściągnąć, ale lekko go odepchnęłam.
- Nie mogę...
Pokiwał głową i pocałował mnie w czoło.
- Kiedy tylko będziesz gotowa.

Był cierpliwy i właśnie to w nim kochałam. Oczywiście kocham w nim o wiele więcej rzeczy. Przygryzłam wargę i położyłam dłonie na jego ramionach.
- Nadal będziesz mnie kochał, bez względu na to, jak zły obrót przybiorą wszystkie sprawy?
Draco zmarszczył brwi.
- Oczywiście, że będę, Auroro. Dlaczego pytasz?
- Po prostu się zastanawiam – wzruszyłam ramionami – Ten rok nie będzie łatwy.
Pokręcił głową i podniósł mnie, kładąc na swoim łóżku i położył się obok mnie.
- Będę cię chronił, nieważne co się stanie. Po to masz chłopaka.
Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, a on objął mnie i rysował palcami ślady ma moich plecach.
- Kocham cię, Draco.

- Ja kocham cię bardziej.
Czule pocałował czubek mojej głowy. Wiedziałam, że coś go trapiło, ale nie męczyłam go pytaniami. Ta chwila była zbyt cenna, by ją zrujnować. Skrzyżowałam swoje nogi z jego nogami i na niego spojrzałam. Uśmiechnął się do mnie i delikatnie mnie pocałował.

Jakieś pięć minut później usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Draco, Aurora. Wyjdźcie, proszę.
To była Narcyza. Wyszłam z łóżka i założyłam parę jeansów, jasnoróżowy sweter i buty. Związałam włosy, a Draco podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w pasie. Pocałował mnie w kark.
- To pewnie śniadanie, skarbie.
Spojrzałam na niego. A co innego mogłoby to być?

***

Siedziałam w jadalni Malfoy'ów. Lucjusz uważnie obserwował Draco, który usiadł obok mnie. Nie byłam głodna, więc tylko przesuwałam jajka po talerzu.|- - Nie jesteś głodna, Auroro? – spytała Narcyza.
Pokręciłam głową.
- Niezbyt.
- Spróbuj coś zjeść, proszę – westchnęła.
Skinęłam głową, ale nadal wlepiałam wzrok w jedzenie. Nagle drgnęłam, gdy w mojej głowie pojawiła się scena zabijania Cedrika.

- Avada Kedavra.
Ciało Cedrika obróciło się i uderzyło w ziemię z głuchym trzaskiem, a jego martwe spojrzenie powędrowało w stronę ciemnego, mglistego nieba.

Zaskoczona upuściłam widelec i wstałam.
- Przepraszam na chwilę.
Odsunęłam swój talerz i oddaliłam się do pokoju Dracona. Wbiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na toalecie, pocierając czoło. Miałam te wspomnienia co najmniej pięć razy dziennie i było coraz gorzej. Draco i jego rodzice martwili się o mnie, ale nigdy im o nich nie powiedziałam.

Nikt nie wie. Oczywiście oprócz Harry'ego. Nie wiem, czy kiedyś będę w stanie powiedzieć Draconowi. Albo jego rodzicom. Przemyłam twarz i pochyliłam się nad umywalką, a gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam za swoimi plecami Cedrika.
- Dlaczego?
Tylko to jedno słowo wydobyło się z jego ust. Odwróciłam wzrok i wyszłam z łazienki.
- Możesz mi wyjaśnić, co to było?
Podniosłam głowę i ujrzałam Draco, siedzącego na swoim łóżku.
- Po prostu musiałam coś przemyśleć. Nic mi nie jest. – skłamałam.

Nie wyglądał na przekonanego, ale wyciągnął rękę, a ja podeszłam i ją chwyciłam.
- Obiecaj mi, że nic się nie dzieje, Aurora. Proszę.
Splotłam nasze palce i wymusiłam uśmiech.
- Obiecuję, Draco.
Pochyliłam się i musnęłam wargami jego usta.
- Zapakowałem twoje śniadanie, na wypadek, gdybyś zgłodniała.

Zaśmiałam się.
- Jak słodko.
Uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował, by po chwili wstać, nadal trzymając moją dłoń. Obrócił mnie wokół własnej osi i opuścił prawie do podłogi, zupełnie jak w zeszłym roku, jednak tym razem pozwoliłam mu się pocałować. Wtedy z powrotem mnie podniósł.
- Cieszę się, że teraz mogę to zrobić.
Zaśmiałam się, ale wtedy znowu moim oczom ukazało się to wspomnienie, przez co wpadłam na Dracona. Oczywiście mnie złapał i położył mnie na łóżku, nakrywając kołdrą. Wyglądał na smutnego i zmartwionego. Pocałował mnie w czoło i położył się obok mnie, obejmując mnie ramieniem i trzymając blisko siebie.

Wspomnienia sprawiały również, że czułam się wyczerpana i miałam zawroty głowy. Czasami nie mogłam nawet spać, więc siedziałam przez całą noc na łóżku, a kiedy indziej zasypiałam, ale we śnie nawiedzały mnie koszmary, w których go zabijałam. Czy tak czują się mordercy?

Czy tak czują się potwory?

Przeciwna Granger (Rok 5)Where stories live. Discover now