{7}

1.1K 32 33
                                    

*skip time*

Minął tydzień od kiedy zerwałam z Finnem. Od tej pory prawie wcale nie wychodzę z domu. Najwyżej do sklepu.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam promienie słoneczne przebijające się przez okno. Zakryłam twarz kołdrą. Tak bardzo nie chce mi się wstawać.

Chwilę tak leżałam próbując zasnąć na dobre, ale nic z tego nie wyszło. Wzięłam telefon w dłoń i sprawdziłam godzinę.

- Niedziela... - szepnęłam do siebie.

Dostałam wiadomość od Noah, chciał się dzisiaj spotkać w kawiarni. Odpisałam mu: czemu nie. Ustaliliśmy, że spotkamy się o piętnastej, teraz jest ósma.

Wstałam niechętnie z łóżka i podeszłam do lustra. Moje włosy były w nieładzie co jest logiczne, bo dopiero wstałam. W moich oczach widać było tylko pustkę. To dziwne, że ludzie potrafią aż tak zmienić się w ciągu tygodnia.

Wzięłam świeże ubrania i poszłam  do łazienki. Tam umyłam się i ubrałam. Dzisiaj postanowiłam nosić czarne jeansy i szarą długą bluzę. Niedawno ścięłam włosy, teraz sięgają mi do ramion i wyglądam w nich o wiele lepiej.

Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie niewielkiego śniadania, ale tam spotkałam... Mojego ojca.

- Dzień dobry, Chel.

Serio.

Błagam nie.

Mamoooo

- Umm... Gdzie mama?

- Na sesji w Tokio, wróci za tydzień.

-   I przez ten tydzień będziesz tutaj? - podniosłam jedną brew.

- No tak.... Nie dziwi cię to?

- Zawsze zostaję sama w domu - powiedziałam pod nosem.

- Co?

- Nie nic....

Powędrowałam w stronę kuchni i zaczęłam szykować tosty.

- Wydajesz się bardzo smutna... - w pomieszczeniu pojawił się tata.

- Wydaje ci się....

- Ale zawsze tryskałaś enegią i dobrym humorem.

- Nie znasz mnie dobrze....

Kiedy tosty się upiekły poszłam w stronę salonu i usiadłam przy stole. Ojciec dalej szedł za mną, nie dawał za wygraną, widać, że chciał za wszelką cenę ze mną dłużej porozmawiać.

- Może pójdziemy dzisiaj do kina? Na basen? - zapytał.

- Mhm... Nie dzięki. Dzisiaj idę do kawiarni ze znajomym.

- Kim?

- Nie znasz...

- No to poznam... Powiedz z kim.

- Z Noah....

- Twój chłopak?

- Nie? Przecież mówiłam, że znajomy.

- Ładny?

- Tato!

- No co! Chcę poznać ojca moich przyszłych wnuków.

Przewróciłam oczami i wzięłam talerz z resztą jedzenia, położyłam na blat w kuchni i poszłam do pokoju, w którym się zamknęłam.

- Po tylu latach nagle udaje opiekuńczego tatę. Wspaniale.... - sprawdziłam godzinę w telefonie, była dziesiąta trzydzieści.

Postanowiłam, że pójdę już teraz. Pospaceruję po mieście czy coś.

Z domu wyszłam bez słowa i zadzwoniłam do Noah. Po kilku minutach byłam już w kawiarni gdzie czekał chłopak.

To się nazywa przyjaciel.

- Hejka. - przytuliłam go na powitanie. Wydawał się zaskoczony tym gestem.

- No hej... Czemu jednak tak wcześnie? - usiedliśmy na bordowej kanapie koło stolika

- Ojciec przyjechał i mnie denerwował....

- Ten co zostawił ciebie i twoją matkę? Po co?

- Teraz nagle stali się opiekuńczy... Mama pojechała do Tokio.

Przerwaliśmy naszą rozmowę i postanowiliśmy zamówić napoje. Ja wzięłam karmelowe cappuccino, a Noah czekoladowe. Dodatkowo wzięłam kawałek ciasta oreo. Gdy dostaliśmy nasze zamówienie zaczęliśmy rozmawiać o czymkolwiek się dało.

Noah odprowadził mnie pod samą furtkę, tam przytuliliśmy się na pożegnanie. W domu czekał na mnie ojciec.

- Ładny ten twój chłopak.

- To nie mój chłopak. Przyjaźnię się z nim....

- Tsa... Dobra nie ważne.

- Mogę już iść?

- Nie. Może gdzieś wyjdziemy w tym tygodniu?

- Mam już plany. Leżenie w domu.

- Nie poznaję cię. Zawsze masz z kim wychodzić na miasto, prawie zawsze, gdy przyjeżdżam cienie w domu nie ma.

Mam stan poddepresyjny, tak ciężko to zauważyć?

- Bo mnie prawie wcale nie znasz, proste. Poza tym większość moich przyjaciół jest na wakacjach.

- No to my też możemy gdzieś na kilka dni pojechać. Ostatni miesiąc wakacji! Dziewczyno, zaszalej, bo znowu cię szkoła czeka!

- Nie dzięki. - poszłam na górę.

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sadie. Rozmawiałyśmy prawie dwie godziny.


Still in love | F.WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz