- Kacpi? - zapytałam siedząc na łóżku u Kacpra w pokoju. Byłam oparta o jego ramię a on mnie obejmował ręką.
- Hmm?
- Nagrywacie dziś coś? - zapytałam
- Nie wiem. A co?
- Nie nic - powiedziałam po czym wstałam i podeszłam do okna. Stanęłam tyłem do Kacpra i spojrzałam przez okno. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i przytula od tyłu.
- Co jest? - zapytał kładąc brodę na moim ramieniu.
- Zastanawiam się co by było gdybym teraz nie była tu z Tobą. I resztą. Co by się ze mną działo. Miała bym może innych przyjaciół i wogule by mnie tu nie było - odwróciłam się przodem do Kacpra A ten złożył na moich ustach lekki pocałunek. Na co się tylko oburzyłam i powiedziałam
- Miałeś tak nie robić.
- Wiem. Ale nie lubię jak jesteś smutna - powiedział na co się uśmiechnęłam.
- Błoński! Martina! Na dół! Ktoś do was przyszedł - krzyczał Dubiel. Zeszliśmi na dół ale nikogo nie było. Nikogo poza Team'em X.
- Co wy chcecie? - zapytałam
- Nagrywamy. Tylko mnie zastanawia jedno - powiedział starszy Burton
- Co? - zapytałam
- Czemu Kacper ma na ryju twoją szminkę? - zapytał A ja nie wiedziałam co powiedzieć - Przelizaliście się czy co?
- Nie. Po prostu Kacper się chwalił jak to on umie się malować i coś mu nie pykło- powiedziałam szybko.
- Dobra co nagrywamy? - zapytał Kacper.
- Słuchajcie mam tutaj 3 lalki, które zachowują się jak prawdziwe dzieci. Wy macie się nimi opiekować. Lexy i Stuu, Julka i Marcin Noi oczywiście Kacper i Martina. Wy macie dziewczynę - powiedział Czarek podając lalkę Stuu i Lexy - Wy też - powiedział Czarek do Julki i Marcina-A wy chłopczyka. Macie się nimi opiekować jak prawdziwymi dziećmi. Mam tu jeszcze dla Was listę z zadaniami które macie zrobić.
-----------------------------------------------------------
- Kacper! I Ty nazywasz się ojcem? Przecież Ty nawet nie umiesz zająć się lalką! - krzyknęłam do Kacpra któremu wypadła lalka z rąk.
- A Ty niby umiesz? No pokaż jak się trzeba zachowywać dziećmi - powiedział. Ja wepchnęłam tą lalkę w jego ręce, ubrałam kurtkę i powiedziałam.
- Sam się zajmuj tym dzieckiem jak jesteś taki mądry!
- No idź najlepiej - po tym co usłyszałam popatrzyłam na niego i wyszłam trzaskając drzwiami. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do Domu X. Gdy weszłam do domu mocno trzasnęłam drzwiami. Ściągnęłam kurtkę wieszając ją na wieszak i poszłam do salonu gdzie był Czarek.
- Gdzie Kacper? Już skączyliście? - zapytał
- Nie. Kacper został sam z tą lalką. Nie wiem kiedy przyjedzie. Nie obchodzi mnie to. Jest już Lexy?
- Nie. Jeszcze nie wrócili.
- A Julka? - zapytałam
- Też ich nie ma.
- Idę do siebie. Narazie
- Pa - powiedział A ja poszłam do siebie.
Po niecałych 2 godzinach do mojego pokoju wpadł Błoński.
- Czemu mnie tam zostawiłaś samego z dzieckiem? - zapytał stojąc w progu drzwi.
- Kacper to nie jest dziecko! Tylko głupia lalka dla dzieci! - krzyknęłam
- Tak czy siak zostawiłaś mnie tam samego! Szukałem Cię po całym mieście! A Ty tak gdyby nigdy nic jesteś w domu! I nic nie powiedziałaś!
- Niby po co miałam Ci coś mówić jak Ty nawet słowa nie dasz powiedzieć! Zawsze było tak jak Ty chcesz i tyle! Nigdy nie było zdania tylko twoje się liczyło! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Do mojego pokoju wpadł Stuu.
- Co się tu dzieje? Słychać was w całym domu!
- Zapytaj się Martiny - powiedział już spokojniej.
- Tak teraz wszystko zwal na mnie nie? No najlepiej. Niby dojrzały A jednak nie. Każdy ma Cię za pożądnego A tak naprawdę nie jest.
- Czy Ty możesz się chociaż raz zamknąć?! Nie tylko Ty jesteś na tym świecie !- krzyknął i wyszedł z mojego pokoju.
- Martina... poniosło go - tłumaczył stary Burton
- Wyjdź- powiedziałam A on na mnie popatrzył - Nie rozumiesz? Na kartce mam Ci napisać? Wynocha! - krzyknęłam A on wyszeł. Oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Zjechałam po niej płacząc.