[Perspektywa Igora]
Siedziałem już jakiś czas w restauracji z Izabelą. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i wszystko było by fajnie gdyby nie to że cały czas próbowała mnie kokietować.
- Więc czemu nie masz żony, co?- Izka bo wolę fiuty
- Jakoś na razie jej nie potrzebuję- po co będę się w dawał w dyskusję
- Yhm, a może po prostu nie wiesz, że jej potrzebujesz. No spójrz na przykład na mnie, na pewno było by ci ze mną lepiej- zaczęła jeździć swoją mogą po mojej pod stołem
- Nie wątpię, lecz raczej się nie przekonamy. Iza daj sobie spokój ok?- Iza patrzała się chwilę bez słowa, po czym odpowiedziała
- No dobrze. Więc jak nazywa się ta pijawa i w czym jest niby lepsza ode mnie?!- Krzyknęła i Natychmiast pocałowała, a ja bezmyślnie oddałem pocałunek
- Zapomnij o tym- Zostawiłem pieniądze na stoliku i wyszedłem, zaraz po tym ktoś do mnie zadzwonił
~ Dobry wieczór, czy pan Igor (Wymyślcie nazwisko w komentarzach)?
~ Tak, a kto mówi?
~ Pański syn Alex Hall jest u nas w szpitalu. Prosili byśmy o pańskie przybycie.
~ Oczywiście już jadę.
Byle by nic mu nie było, byłe by nic mu nie było powtarzałem sobie w głowie. Lecz po co byłby w szpitalu gdyby był cały i zdrowy?! Gdy wsiadałem do samochodu widziałem Ize wybiegającą z restauracji. W tej chwili miałem ją głęboko w poważaniu (jaki mądry tekst! Ja to umiem pisać czyż nie? Autor)
Dotarcie trochę mi zajęło bo był korek. Jak kurwa o pierwszej może być korek?! Nie ważne, gdy wchodziłem zauważyłem tą babę z domu dziecka i policje, cudownie jeszcze tego brakuje.
- Gdzie leży Alex Hall
- W sali 63, lecz teraz chyba ma jakieś badania, czy tam operacje. Nie mam pojęcia
- Dobry wieczór, pan Igor Swift?- zapytał mnie znajomy głos, odwróciłem się i zobaczyłem mojego starego kumpla Huberta
- Cześć Hubert! Jak tam życie mija?-
- Dobrze Igorku dobrze, czemu twój adaptowany syn jest w szpitalu ty mi powiedz- patrzyłem chwilę na niego i nie wiedziałem co odpowiedzieć - No właśnie nie wiesz, wiesz że nie na tym polega adopcja, no nie?-
- Dobrze wiesz, że to się już nigdy nie powtórzy-
- Ja wiem, ale wiesz jakie są przepisy. Masz szczęście, komendantem jest moja żona i ubłagałem ją by nie zgłaszała to do góry- odetchnąłem z ulgą po jego słowach
- Nie wiem jak ci dziękować- wziąłem go w niedźwiedzi uścisk
- Nie musisz, ale wypadało by się spotkać, zgadamy się później. Muszę lecieć- krótko się pożegnaliśmy i Hubert poszedł
A ja poszedłem szukać lekarza, który zajmuję się moim Alexem. Jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że lekarz przeprowadza jakaś tam operacje, a Alex jest na badaniach więc zostało mi tylko czekać.
_______________________________________
Krótko ale jest!
Ogólnie nie mam pomysłów na tą książkę, ale napisałbym inną
Pytanie czy ktoś by ją czytał
![](https://img.wattpad.com/cover/175790470-288-k912079.jpg)
CZYTASZ
Yes Daddy? |Zakończone|
Любовные романыAlex mając 12 lat trafił do domu dziecka. Jego rodzice pili i ćpali. Sam Alex był trudnym dzieckiem i nikt go nie zaadoptował przez prawie 2 lata. Alex 1,5 miesiąca przed swoimi 15 urodzinami uciekł z domu dziecka. Kiedy skończyły mu się pieniądze z...