▪️3▪️

22 2 0
                                    

- Wiesz co? - zaczęła Celest, wciskając pauze na pilocie - Może wyjdziemy gdzieś wieczorem?
Spojrzałam na niebieskooką jak na wariatkę.
-Mamy poniedziałek... Tym bardziej,  nie mam ochoty na imprezowanie.
- Ale Melody spójrz. Oderwiesz trochę myśli od tego, kogo imienia nie wolno wymawiać i może poznasz kogoś nowego - dziewczyna ruszyła sugestywnie brwiami, a ja jedynie przewróciłam oczami.
- Nie to wykluczone. Dopiero co rozstałam się z Tristanem. To by było nie etyczne- założyłam rękę na rękę i wbiłam wzrok w telewizor, a Celest głośno westchnęła.
- Co ten chłopak z Tobą zrobił. Zabił cały spontan i duchową młodość, której co prawda nigdy za dużo nie miałaś.
- Ej to nie prawda! - oburzyłam się - Wcale niczego nie zabił. Nadal jestem przebojowa... Ale wyjątkowo nie dzisiaj.
Celest zaśmiała się pobłażliwie.
- Melody nie chce Cię podpuszczać, ale serio, zdziadziałaś.

Dwie godziny później wylądowałyśmy w mojej garderobie szykując się na wyjście do klubu. Nadal uważałam ten pomysł za nie mądry, ale nie mogłam pokazać Celest, że ma rację. Tym bardziej, że ją miała. Potrzebowałam choć na chwilę o nim nie myśleć.
- Co sądzisz o tej? - pokazałam przyjaciółce jedną z moich sukienek.
- A ty przepraszam idziesz do klubu czy na stype? - przyjaciółka zapytała ironicznie a ja tylko westchnęłam.
Celest podeszła do stojaka i wyjęła czerwoną sukienkę.
- A ta? - dziewczyna podała mi ją ale ja nie byłam do końca przekonana, co chyba było widać- Chociaż przymierz.

Zrobiłam to o co zostałam poproszona. Efekt końcowy był całkiem całkiem. Sukienka opinała moje ciało. Sięgała trochę za pośladki, a na rękawy były lekko bufiaste. Postanowiłam, że zostanę w niej. Na szyję założyłam złoty naszyjnik z gwiazdkami a moje średniej długości brązowe włosy zostawiłam rozpuszczone. Usta podkreśliłam czerwoną pomadką, zrobiłam delikatne kreski i potuszowałam rzęsy, które nie były za długie. Nie to co rzęsy Celest. Jej oczy i ich oprawa były naprawdę piękne. Trudny do określenia kolor dodawał jej tajemniczości.
Makijaż blondynki był odrobinę mocniejszy. Na powiekach można było dostrzec czarno-różowe cienie, usta pomalowane były różowym błyszczykiem, a na policzkach znajdowały się znikome ilości różu.
Celest ubrana była w białą, opiętą sukienkę z delikatnymi, tiulowymi , również opiętymi rękawami. Na jej nogach znajdowały się różowe szpilki. Wyglądała naprawdę ślicznie.

Około godziny dwudziestej wysiadłyśmy do taksówki i najpierw pojechałyśmy do Celest by zostawić rzeczy potrzebne na jutro . Przed tym jednak napisałam do Raven, że dziś będę nocować u przyjaciółki i rano razem pójdziemy do szkoły, na co ciocia się zgodziła. Niechętnie, ale jednak.
Prosto z domu Cels pojechałyśmy pod klub. Od razu po wyjściu z pojazdu można było usłyszeć głośno grającą muzykę. W środku czułam lekkie poddenerwowanie połączone ze stresem. Chociaż naprawdę nie wiem czemu. W klubie bywałam nie raz, ale zawsze z Tristanem.
- Idziemy? - z zamyśleń wyrwała mnie przyjaciółka.
- Idziemy.

Night When We LostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz