-Kochanie zaparzyłam Ci miętę- do mojego pokoju weszła Raven z tacą na której stał kubek i jakaś miseczka. Od czasu kiedy wróciłam do domu zwymiotowałam jeszcze kilka razy, co bardzo martwiło Raven. Moim zdaniem ona zawsze pochodziła do takich sprawach zbyt emocjonalnie.
- Dziękuję Raven - podniosłam się do pozycji siedzącej. Odebrałam od kobiety kubek i napiłam się gorącej cieczy.
Kochałam ten smak. Spojrzałam na ciocie, która zmartwiona dokładnie skanowała mnie wzrokiem - Już mi lepiej.
- To dobrze. Przyniosłam ci jakieś ciasteczka- brunetka podała mi miskę z słodyczami - Ja będę musiała teraz wyjść na kilka godzin. Wrócę wieczorem. Dasz sobie radę?
Pokiwałam potwierdzająco głową i wzięłam kolejny łyk gorącego napoju.
Raven wyszła z mojego pokoju, zostawiając mnie samą. Do głowy przyszedł mi pomysł, aby zaprosić Celest na jakiś czas. Wybrałam numer do przyjaciółki i przyłożyłam telefon do ucha.
-Haloo? - usłyszałam jej głos po drugiej stronie słuchawki.
- Siemka Cels. Chcesz do mnie przyjść na trochę?
- Właściwie, czemu nie - blondynka odpowiedziała bez większych emocji- mogę być za pół godziny?
- Perfekcyjnie. Czekam.Wyznaczony czas nie minął, a ja już odebrałam telefon od przyjaciółki, że czeka przed domem. Zeszłam więc jej otworzyć. Przywitałam się z przyjaciółką i powędrowałyśmy obie do mojego pokoju.
- Jakoś dziwnie wyglądasz. Wszytko z tobą w porządku? - zaczęła blondynka.
- Już tak. Zatrułam się czymś i kilka razy zwróciłam. Ale już jest wszytko w normie- Celest zmierzyła mnie wzrokiem i przez chwilę panowała cisza.
-Napewno? Bo ja nie chcę się zarazić.
Parsknęłam śmiechem. Prawda jest taka, że ja bardzo często chorowałam, co niesamowicie drażniło Cels. Szczerze, nie mam pojęcia dlaczego.Po porcji świeżych plotek, zeszłyśmy z przyjaciółką na zupełnie nowy temat.
- Nie opowiadałaś jeszcze histori swojej ostrej, szkolnej rzygowiny - blondynka wybuchła gromkim śmiechem a ja przewróciłam oczami.
- Bez przesady. Nie ma co tu za wiele się rozwlekać. Zrobiło mi się niedobrze więc wyszłam do toalety. Całe zamieszanie.
- Łeeee. Ale naprawdę? Nie ma w tej opowieści żadnych śmiesznych wątków? Ani miłosnych?
- Ty tylko o jednym. Gdzie w historii o wymiocinach byś wetknęła miłosny wątek hmm? - odpowiedziałam lekko poirytowana, ale czego się mogłam spodziewać. Rozmawiam z Celest.
Nagle dziewczyna spojrzała na mnie z lekką niepewnością. Gdy już chciała zabrać głos, jej telefon zawibrował.Po rozmowie ze swoją mama, przyjaciółka zaczęła zbierać się do wyjścia.
- Wieczorem do Ciebie zadzwonię i pogadamy na pewnien temat- dziewczyna założyła czapkę nadal nie odrywając ode mnie wzroku. Uniosłam jedną brew w górę z lekkim zaciekawieniem.
- Do usłyszenia - przyjaciółka obdarowała mnie budzikiem w policzek i wyleciała.
Wróciłam do mojego pokoju rzucając się na łóżko. Zamknęłam na chwilę oczy i nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na messengerze. Odblokowałam urządzenie i od razu uruchomiłam aplikacje. Nową wiadomość dostałam od... Logana?
Logan Hayden:
Cześć Melody, jak się czujesz?
Melody Raynolds
Hej, już wszystko w porządku. Dzięki za pomoc.
Wysłałam wiadomość i na myśl nasunął mi się pewien pomysł. Czułam, że potrzebuje zająć czymś swoje myśli, żeby nie zwariować po rozstaniu z Tristanem. Czy zaproszenie na kawę Logana było by bardzo złym pomysłem?
Melody Raynolds
Co powiesz na kawę jutro po szkole? Ja stawiam w ramach podziękowania.Nie zdążyłam wysłać gdy otrzymałam wiadomość:
Logan Hayden
Uważam, że w ramach podziękowania coś mi się należy. Masz czas jutro po szkole? Znam miejsce gdzie robią najlepszą kawę w mieście.Czy on czyta mi w myślach? A może to poprostu jakiś znak? Długo nie zastanawiając się odpisałam:
Melody Raynolds
Już nie mogę się doczekać aż mi je pokażesz. Do jutra.Logan Hayden
Do jutra.
CZYTASZ
Night When We Lost
RomancePewnego dnia, z siedemnastoletnią Melody Raynolds, na codzień spokojną, dobrze ułożoną uczennicą liceum, zrywa chłopak. Dziewczyna jest załamana, ale za namową jej najlepszej przyjaciółki, wychodzi na imprezę, która zmieni jej życie już na zawsze...