Witajcie! Przed wami kolejny rozdział, następny powinien pojawić się w sobotę. Miłego czytania!
Stałem pośrodku niczego. Wokół mnie była tylko ciemność. Czułem przeszywający chłód. Wiedziałem, że zaraz coś się wydarzy. W oddali zobaczyłem drzwi. Łudząco podobne do drzwi wejściowych naszego mieszkania.
- Muszę je otworzyć – pomyślałem.
Ruszyłem w ich stronę, nacisnąłem za klamkę i wszedłem do środka. Mój dom. Wszystko wydawało się takie same, jednak coś mi nie pasowało, atmosfera była przytłaczająca i dziwnie melancholijna. W salonie siedziała mama wraz z Mają, a naprzeciwko nich jakiś mężczyzna. Siedział tyłem do mnie, więc nie widziałem jego twarzy. Siostra się na mnie spojrzała. Zaraz po niej odwrócił się on.
- Cześć Maks – powiedział.
Mój ojciec.
Gwałtownie się obudziłem. Siedziałem na kanapie. Obok mnie spał Wiktor. Zadziwiające, że nie obudziło go to jak raptownie wyrwałem się ze snu. Chwilę mu się przyglądałem. Wyglądał spokojnie. Uśmiechał się. W przeciwieństwie do mnie musiało śnić mu się coś przyjemnego. Można pomyśleć, że to nic takiego nawet jeśli nie ma się dobrych relacji z ojcem, jednak dla mnie jego wizyty nigdy nie były miłe. Ostatnim razem pokłóciliśmy się o położenie wazonu. Głupie prawda? Teraz też tak myślę, ale wtedy wystarczyła choćby błahostka żeby bomba rozgoryczenia, która we mnie tykała, wybuchła. Padło wiele słów, których bardzo żałowałem. Mimo wszystko to jest mój ojciec i co by się nie stało dalej nim będzie. Przemyślałem wszystko i przeprosiłem go. Zapowiadało się, że będzie lepiej, ale i tym razem wyjechał. Moje zrozumienie w tamtym momencie się wyczerpało. Chciałem żebyśmy w końcu stworzyli rodzinę. Prawdziwą rodzinę. Koniec już o moim ojcu, bo zniszczę sobie humor. Trzeba sprawdzić, która godzina.
Zacząłem po omacku szukać na stoliku kawowym mojego telefonu, gdy usłyszałem przeciągłe ziewnięcie.
- Która godzina? - zapytał lekko zdezorientowany Wiktor.
- Szukam telefonu – odpowiedziałem, odwracając głowę w jego stronę.
- Myślę, że zapalenie światła może pomóc.
- No coś ty? Nie wpadłbym na to – odpowiedziałem z wyraźną ironią w głosie.
- Od początku czułem, że w naszym duecie to ja będę tym od myślenia.
Nic nie odpowiedziałem, tylko spojrzałem na niego wymownie, choć pewnie tego nie zauważył. Wstałem z kanapy i włączyłem światło. Zmrużyłem oczy lekko oślepiony, ale po chwili się przyzwyczaiłem. Spojrzałem w stronę Wiktora i zauważyłem jak wyciąga telefon z kieszeni.
- Ty tak na serio? Nie mogłeś zrobić tego wcześniej?
- Mój geniusz nie objawia się we wszystkich sferach życia. Jest trzecia dwadzieścia – odpowiedział spoglądając w telefon.
- Tak właściwie to wspomniałeś rodzicom, że wrócisz do domu w sobotę?
- Wspomniałem, że spotkanie może się trochę przedłużyć.
- Okej, więc co robimy? Jak dla mnie ponad trzy godziny snu na razie wystarczą.
- Hmm... - zastanawiał się nad odpowiedzią, jednocześnie patrząc na stolik kawowy. - To twoja? - zapytał biorąc do ręki książkę przed nim.
- Mojej siostry, ale też czytałem. Całkiem przyjemna, jednak kryminały nie przemawiają do mnie jakoś bardzo.
- Fantastyka lepsza, co? - zapytał, przerzucając kartki.
YOU ARE READING
Nowy rok
RomanceUwaga! Opowiadanie opiera się na wątku homoseksualnym. Występują sceny erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie tolerujesz, nie czytaj! Nowy rok, stara szkoła i ci sami ludzie. Maks Dębski budząc się pierwszego września, tak zapewne pomyślał. Nie spodziewa...