Nie przeszkadza - odpowiedziałem z uśmiechem.
Gdy nagle pojawiły mi się mroczki przed oczyma.
- Coś się stało? - zapytał zmartwiony All Might
- Nie, nic mi nie je~Straciłem widoczność. Przez chwilę wszystko mi się rozmazało. A po chwili nic już nie widziałem. Straciłem równowagę i przechyliłem się na lewy bok, poczułem jak ktoś mnie łapie w pasie.
~ zemdlałem ~
Obudziło mnie białe światło padające na moją piegowatą twarz. Usłyszałem płacz starszej kobiety. Żal mi jej, jest taka załamana, aż trudno sobie wyobrazić co musiało się jej stać.... Chwila! Czy to nie jest płacz mojej mamy?
Otworzyłem oczy, ale oślepiło mnie światło i znowu je zamknąłem, a twarz zakryłem rękami.
- Izuku? - zapytała zmartwioną mama
- t - tak?
- Synku! Ty żyjesz!
Poczułem jak obejmuje mnie czule i całuje w czoło.
- Już wszystko dobrze ....
- Proszę się tak nie cieszyć - powiedział lekarz, który podszedł do mojego łóżka -
zemdlał pan, panie Izuku Midoryo. Po wyniku pobranej krwi wychodzi na to, że to przemęczenie. Ile godzin pan pracuję?
- 10...
- Tygodniowo? - spytał lekarz pisząc coś w notatniku
- Dziennie ...Ręka doktora, która ciągle coś pisała zatrzymała się w miejscu. Podniósł głowę wyżej żeby lepiej mi się przyjrzeć. Jego wzrok mówił coś w stylu " żal mi cię, ale jesteś jakiś powalony " albo " co z nim jest nie tak? "
Zamiast tego wstał i podszedł do mnie bliżej.- Czy pan zdaję sobie sprawę jakie ryzyko się z tym wiążę?
- tak oczywiście, ale .... nic nie poradzę na to, że w mieście jest tyle złoczyńców
- Dobrze.. podam panu leki, które trzeba zażywać dwa razy dziennie najlepiej rano i wieczorem. A jak samopoczucie nie będzie się poprawiać to proszę do mnie przyjść. A i ma pan wziąć urlop na tydzień lub dwa.Moja matka nic nie mówiła. Tylko patrzyła się na mnie ze łzami w oczach. Zawsze przesadnie się o mnie martwiła, a co sobie musiała myśleć kiedy zadzwonili do niej z wiadomością, że trafiłem do szpitala?
* 2 godziny później *
Dojechaliśmy do domu mamy, ponieważ okazało się, że termin spłaty mieszkania kończy się dzisiaj i zamknęli mi drzwi przed nosem. Wyszedłem z auta i poszedłem za mamą, która otworzyła mi drzwi. Od razu skierowałem się w stronę mojego starego pokoju. Nie chciałem z nią rozmawiać....lepiej nie.
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem All Might'a .... wszędzie. Wszędzie były jego plakaty, poduszki, gadżety, długopisy, pościel oraz prawie wszystkie książki były o nim. To było straszne. Rzuciłem się na łóżko. Po chwili zasnąłem...* rano*
Obudziłem się zakryty kołdrą. Pewnie mama przyszła sprawdzić czy śpię i mnie zakryła. Wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Mamy nie było, poszła do pracy. Zrobiłem sobie tosty i usiadłem na kanapie. Wziąłem pilota i włączyłem telewizję. Właśnie leciały wiadomości.
" Na miasto znów napadli złoczyńcy. Poszkodowanych jest pięciu, dwaj zmarli a trzech jest rannych. Właśnie odbywa się ich ważna operacja. Na szczęście bohater " Bakugou" uratował wszystkich, złapał tylko jednego złoczyńcę. Reszta uciekła, policja właśnie ich poszukuje. A to jest chwilowy film z walką " Bakugou" i zabójcą"
Serce szybciej mi zabiło kiedy zobaczyłem Kacchan'a w swoim stroju walczącego z zabójcą. Jak zawsze ciągle wykrzykiwał swoje ulubione słowo
"SHINEEEE!!!". Był ranny w lewe ramie, i to mocno. Musiało go to boleć... czemu nie dostałem informacji o przestępstwie?! No tak, jestem na zwolnieniu.....
Jest już zawodowym bohaterem, podobnie jak ja. Ciekawe jak sobie radzi.... Chciałbym kiedyś z nim porozmawiać, ale od jakiegoś czasu kiedy do niego dzwonię to albo nie odbiera albo dziwnie się zachowuje. Jąka się, bez powodu zaczyna się drzeć do słuchawki chociaż jeszcze nic nie zdążyłem powiedzieć lub zaczyna gadać od rzeczy i szybko się rozłącza. Chciałbym się z nim zobaczyć i spytać się go co się dzieję...Gdy tak myślałem to usłyszałem dźwięk dzwonka komórki. Szybko zerwałem się z kanapy i pobiegłem po telefon.
- Słucham?
- O to przyłem! Izuku mój chłopcze! - krzknął radosny głos All Might'a
- Hej. Sorry, że nie zadzwoniłem, ale wczoraj w nocy wróciłem ze szpitala, i nie miałem okazji.
- Spokojnie. Nie dzwonię po to żeby cię ochrzaniać tylko żeby cię poinformować, że za 3 godziny podjadę do ciebie. Jedziesz do nowego domu! Mam nadzieję, że się cieszysz.
- Co? Tak oczywiście! Będę gotowy!
- I to mi się podoba! Na razie.
- Pa...Rozłączyłem się i telefon położyłem spowrotem na stolik. Dopiero do mnie dotarło, że jadę do nowego domu. Szybko się przebrałem i zacząłem się pakować. Umyłem zęby i naczynia. Gdy połknąłem leki, które dał mi lekarz już zostało mi 20 minut do przyjazdu All Might'a. Zdążyłem jeszcze napisać krótki liścik do mamy o tym, że wyjeżdżam. Zgasiłem telewizor i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi, pociągnołęm za sobą walizki. Samochód czekał już pod domem. Podbiegłem do niego i otworzyłem bagażnik, włożyłem walizki i usiadłem na przednie siedzenie.
- Hej, gdzie jest ten dom? - zacząłem - nawet mi go nie pokazałeś, jak wygląda?
- No jest dość duży, jest biały i ma czarny dach. Ogródek nie jest wielki ale mały też nie jest.
- Czekaj... przecież nie będzie mnie na niego stać !
- Tym się nie martw - uśmiechnął się szeroko - już jesteśmy - podjechał pod malutki zniszczony dom.
- Ten? - spytałem zaskoczony
- Co? Nie! Nie mogę dalej jechać bo jest budowa, teraz musisz iść sam. Na pewno go znajdziesz. Dla pomocy masz tu adres - podał mi karteczkę.
- Okej... Dzięki - wyszedłem z samochodu i wyjąłem bagaż. Zacząłem iść w stronę białego domu.Ładne osiedle. Dalej nie wiem czy będzie mnie na niego stać, ale All Might był bardzo przekonujący więc mu uwierzę..
Szedłem szerokim chodnikiem gdy nagle usłyszałem kłótnie, po głosach można było wywnioskować, że byli to dwaj faceci. Postanowiłem się jej przysłuchać, gdy nagle zorientowałem się, że kłótnia odbywała się przed moim nowym domem. Szybko podbiegłem żeby uspokoić mężczyzn. Gdy byłem parę metrów od nich rozpoznałem obie twarze.- Kacchan?! - krzyknąłem zdziwiony i obróciłem głowę w drugą stronę - Todoroki?! Co wy robicie przed moim domem?!
- Co?! Ty chyba sobie kurwa żartujesz! Jeszcze tego nerda brakowało!
- Wnioskuję - wtrącił się spokojnie Todoroki - że moimi współlokatorami będziecie wy
- Ja z tym jebanym idiotom w jednym domu?! No chyba kurwa nie! - krzyknął Katsuki i odepchnął mnie parę metrów od niego.
- Ał! - krzyknąłem upadając na beton - przepraszam Kacchan, ale to nie moja
wina...
- Zamknij się kurwa!
- Wszystko dobrze? - spytał się mnie Todoroki pomagając mi wstać
- D- dzięki wszystko okej... - zarumieniłęm się delikatnie. Mam nadzieję, że tego nie widział
- Nie dotykaj go mieszańcu! - wydarł się Bakugou odpychając Todoroki'ego zdala ode mnie.
- Co? Dlaczego? - spytałem zaskoczony
- J - jeb się ! - odpowiedział wchodząc do domu.Popatrzyłem na Todoroki'ego a on na mnie. Obaj byliśmy w ciężkim szoku, po jakimś czasie weszliśmy za Bakugou.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1052 słów