Jej śmiech, jest taki głośny, sztuczny, przerażający...nagle Momo na mnie popatrzyła a mi zrobiło się słabo. Jedzenie podeszło mi do gardła a obraz lekko zamazał. Szybko zasłoniłem twarz ustami, a ona się uśmiechnęła.
- Wszystko w porządku? - spytał Todoroki
- Tak, tylko trochę mnie zemdliło... - uśmiechnąłem się delikatnie do chłopaka
- Na pewno? - spytała Momo
- T - ta - odpowiedziałem niepewnie. Z jakiegoś powodu jej nie ufam, trochę się zmieniła przez te kilka lat, i to dziwnie bardzo.Zauważyłem, że Bakugou od dłuższego czasu przygląda się Momo. Nie wyglądał na wkurzonego, bardziej na obrzydzonego.
- Chodźmy już - powiedział blondyn, złapał mnie za rękę i lekko pociągnął w stronę domu.
- Um, dobrze...Szliśmy w ciszy czerwono szarym chodnikiem. Nikt nie odzywał się, ani ja zawstydzony trzymaniem Bakugou za rękę, ani Kacchan, ani Todoroki idący za nami.
- Uhm... - odważyłem się zacząć - Nie jesteś zły?
- Jeśli chodzi o mnie, nie musisz się martwić
- Musicie się ciągle trzymać za ręce? - powiedział widocznie zirytowany Todoroki
- Hę? - uśmiechnął się blondyn - Przeszkadza ci to?
- Uh, jak widać
- Czyli będzie ci przeszkadzać również to? - Bakugou przyciągnął mnie do siebie i zbliżył usta do moichSzybko odsunąłem się od niego oblewając się rumieńcem.
- Heh, czemu tak nagle Kacchan? - spytałem drapiąc się nerwowo po karku
- Czyli mam cię za każdym razem ostrzegać? - popatrzył na mnie - Więc uwaga, zamierzam cię teraz poca~
- Dość - wtrącił się Todoroki wpychając się pomiędzy nas - Czy Izuku wyraził zgodę na całowanie go?Zamiast poczuć się miło, że Todoroki o mnie dba to poczułem się słaby i niesamodzielny. Czy zawsze taki byłem? Mam tego dość.
- Dzięki Todoroki, ale poradziłbym sobie sam - popatrzyłem na niego, próbując być stanowczy
- Ty? Taki mały bubuś? Ha, dobre - zaśmiał się Bakugou
- T - tak ja, i nie jestem małym bobasem żeby mnie tak nazywać - zmarszczyłem delikatnie czoło i poszedłem przodem- Czy mi się wydaje, czy on próbował być stanowczy - powiedział Bakugou do Todoroki'ego
- Widocznie go zirytowałeś swoim nastawieniem do niego - powiedział mieszaniec przyspieszając kroku i zostawiając blondyna samego
- Nastawieniem do niego... - chłopak zorientował się, że został z tyłu i szybko się zerwał - Ej kurwa, kim ja niby jestem żeby mnie zostawiać, co?!
- Agresywnym, samolubnym, rozpieszczonym, głośnym, zboczonym, nachalnym, upartym, nie potrafiącym wyrazić swoich uczuć facetem
- Em, miałem bardziej na myśli... - popatrzył ukradkiem na mnie i zaczął mówić tak głośno, żebym go usłyszał - Zapomniałeś o drugiej połowie mojego charakteru...
- No słucham - powiedział Todoroki nie odwracając się do niego
- Jestem też zabawny, czarujący, przystojny, silny, wysportowany, odważny, seksowny oraz romanty~ dobra , z tym ostatnim przesadziłem
- Ty, seksowny?
- No a jak, nie widać? Poza tym, Deku to potwierdziSerce zaczęło mi szybciej bić, oblały mnie czerwone rumieńce. Co mam odpowiedzieć? Może mam go zignorować...
- Em, j - ja?
- Tak ty - uśmiechnął się blondyn
- N - no wiesz...Bakugou potrzedł do mnie i złapał mnie za podbródek odwracając moją głowę w jego stronę.
- Nie patrz! - zasłoniłem twarz rękami
- Uuu ktoś tu się zawstydził, już znam odpowiedź na moje pytanie - popatrzył na Todoroki'ego - mówiłem, że to potwierdzi
- Ale ja nic nie pot~
- Jesteśmy już przed domem - powiedział mieszaniec nie wzruszony docinkami blondyna.Weszliśmy do mieszkania i zdjęliśmy buty. Gdy się schyliłem poczułem ogromny ból w brzuchu, kucnołem i odruchowo zagryzłem wargi.
- Ah... - wydałem z siebie jęk, z powodu bólu
- Wszystko w porządku? - spytał Todoroki przykucając koło mnie
- Uhm, ta... - nie lubię się przyznawać do bulu lub porażki, tym razem też nie zamierzam tego zrobićKątem oka zobaczyłem jak blondyn podchodzi do mnie szybkim krokiem. Nim zdążyłem zareagować szarpnął mnie podnosząc do góry.
- "Ta"? - popatrzył na mnie - "ta"?!
- Zostaw go - wtrącił się Shoto
- Odwal się, widzę że coś go boli - przeleciał wzrokiem całe moje ciało, a mnie przeszły dreszcze.Nagle jedną ręką podniósł moją koszulkę, a moje policzki przybrały czerwonej barwy.
- Kacchan! Co ty ro~
- Mówiłem
- Co? - Todoroki potrzedł do mnie i nagle zamarł w miejscu przyglądając się mojemu brzuchowi
- Ugh, c -czy pozwoliłem na odkrywanie mojego ciała? - powiedziałem ciągle czując rumieńce na twarzy - a poza tym, co tam takiego jest, że gapi~Skierowałem głowę w dół i zobaczyłem ogromnego siniaka i wiele mniejszych, a
z otarć siączyła się krew. Jak to możliwe? Kiedy się tak poraniłem, wtedy kiedy rzuciłem się na Bakugou? Ale przecież z nim wszystko w porządku.- Cholera - Todoroki potrzedł bliżej
- Kiedy to się stało - powiedział blondyn
- Nie ważne kiedy, musimy to opatrzećCzekaj, co? "musimy"? Po tych słowach Katsuki złapał mnie za biodra, podniósł mnie kierując się do łazienki.
- Ale ja dam radę sam...- popatrzyłem na Todoroki'ego, który wyjął apteczkę
- Czemu nie chcesz mojej pomocy?
- Twojej?! - wtrącił się blondyn - To ja~
- W - właśnie dlatego, będziecie się tylko kłócić - powiedziałem niepewnie, bojąc się ich reakcjiBakugou wstał i skierowała je w stronę drzwi.
- W takim razie ja wyjdę - popatrzył na Todoroki'ego - Jak coś mu zrobisz...
- To ty chciałeś go zgwałcić - nie wzruszony odpowiedział
- Uhm, możemy o tym nie rozmawiać? - powiedziałem zawstydzonyKatsuki wyszedł zmieszany. Todoroki wyciągnął z apteczki wacik i wodę utlenioną.
- Może lekko zaboleć
- Okej...czekaj, c~Poczułem pieczenie, które po jakimś czasie ustało.
- Bolało?
- Uhm, nie...Shoto wyciągnął bandaż i owinął go wokół brzucha. Jego dotyk był delikatny, jego dłonie takie gładkie i przyjemnie. Bakugou takich niema...ma mocny i szybki uścisk. Jezu, o czym ja myślę?
Zaczerwieniłem się i odwróciłem wzrok.- Coś się stało?
- N - nie, nic - zaśmiałem się nerwowo
- Hm... - uśmiechnął się
- C - co jest?
- Jesteś uroczy kiedy się zawstydzasz, nikt ci tego nie mówił?Uh, co? Uroczy...nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział, nie wiem jak zareagować.
- Uh, no wiesz...nie - co ja gadam? Nie wiem co mam zrobić
- Naprawę? Heh...Shoto wstał i skierował się w stronę drzwi. Po chwili zostałem sam w łazience. Wyszedłem z pomieszczenia, reszta dnia była spokojna i nic się nie działo.
Leżąc na łóżku popatrzyłem na zegarek, 23:00 czas spać. Potrzedłem do szafy, wyjąłem czarny, krótki rękaw i luźne spodenki. Zgasiłem światło i położyłem się na łóżku, tak miękko. Nie słyszałem nic oprócz cichego tykania zegara i cykad za oknem, które razem tworzyły piękna melodię. Zamknąłem oczy i wtopiłem się w głuchej ciszy, gdy nagle poczułem ruch na łóżku.
- Halo? - odwróciłem głowę - kto t~
Czyjaś ręka odwróciła moją głowę spowrotem, po chwili poczułem czyjeś ciało wtulające się we mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1042 słowa.
Trochę męczyłam się z tym rozdziałem, ale w końcu go napisałam.
Mam nadzieję, że wam się spodobał.
Jak myślicie, kto wtulił się w Deku?