Te uczucie... czy ja ... jestem zazdrosny?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stałem tam jak wryty, gapiąc się na Todoroki'ego i Momo, którzy do złudzenia wyglądali jak szczęśliwa para.
Łzy nie przestawały lecieć po moich piegowatych policzkach.Nie rozumiem tego, przecież nie powinienem być smutny...a jestem wściekły.
Posunąłem się do tyłu, a pochwali zacząłem biec...uciekać z tego miejsca, w którym Todoroki i Momo miło o czymś gawędzili. I z miejsca gdzie ona pocałowała jego w policzek...przecież to nic złego!
Zatrzymałem się nagle.
- Przecież nic się nie stało... - ludzie patrzyli na mnie jak na wariata - nie...stało się...ona...Moje oczy zalały się czerwienią, przez co pole widzenia miałem ograniczone. Zawsze, jestem taki miły i...co się ze mną dzieje?! Przebiegłem przez ulicę, nie patrząc czy samochód przejeżdża, przez co prawie zostałem potrącony. Nie zważając na to biegłem dalej, gdy nagle ktoś złapał mnie w tali i szybko podniósł.
- Hej! - usłyszałem głos Bakugou - Zwariowałeś! Ślepy jesteś, że nie widzisz samochodów?!
Zacząłem się szarpać i go kopać. Nie chciałem tego robić, ale coś mi kazało...wściekłość...?
- Zostaw mnie! - krzyknąłem - Zostaw! Zostaw! Zostaw!
- Ej! - zniżył głos - Ludzie się na ciebie patrzą jak na jakiegoś dziwaka.
- Mam to gdzieś! To jego...To jej wina! Wszystko jej wina!
- O czym ty mówisz?! Ogarnij się!
Obróciłem głowę w jego stronę. Łzy spływały mi po policzkach i spadały na chodnik. Bakugou zdziwił się i poluzował uścisk. Skorzystałem z okazji i się wyrwałem.
- Ej! - próbował mnie złapać - Nie wyrywaj się!
Nagle wściekłość ustała, chodnik, ludzie, drzewa znów były w normalnych barwach. Opadłem na kolana i milczałem.
- Ej... - Katsuki przykucnął przy mnie - Co jest...mi możesz powiedzieć
Przestałem opierać się łzom, przez co ryknąłem płaczem.
- K - Kacchan...
Zanim Katsuki usłyszał ciche przywoływanie przytuliłem się do niego.
Poczułem jego ciepło i czułem się bezpiecznie, jakby już nic nie mogło mi zagrażać...jakby wszystkie moje smutki odeszły. On otulił mnie swoimi rękami, i podniósł, zaczął iść w stronę domu.
°
•
°
•
°
•
Gdy ja wtulałem się w niego, on otworzył drzwi od domu i skierował się w stronę swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i usiadł obok mnie. Patrzył na mnie lecz ja się nie odezwałem.- Deku... - jego głos był wyjątkowo spokojny i zmartwiony - Powiedz mi...co się stało?
- Ja... - mój głos natomiast drżał i ledwo wypowiedziałem pierwsze słowo - Ja...nie mogę...
- Deku kurwa - powiedział głośniej - Jeśli ktoś cię skrzywdził to muszę wiedzieć kto to był, bo inaczej jak go znajdę i spuszczę mu wpierdol?
Nie wiem co zrobić, powiedzieć mu? Ale wtedy może się wkurzyć...nie...na pewno się wkurzy i pójdzie szukać Todoroki'ego. A jeśli nic mu nie powiem to...po jakimś czasie sam się dowie i będzie jeszcze bardziej wściekły za to, że mu wcześniej nie powiedziałem.
- Bo... - zacząłem nieśmiało - Bo T - Todoroki...bo ja wiedziałem jak Todoroki rozmawiał z Momo i...znaczy...i on...
- No wykrztuś to z siebie, co ten skurwiel ci zrobił.