1

1.4K 80 8
                                    

- Mamo, to tylko randka. Nie mam zamiaru spędzać nocy u Grega.
Ściskałam mocno telefon, próbując jednocześnie założyć swoje niebotycznie wysokie szpilki. Mama jak zwykle trajkotała o tym jakie to ważne bym w końcu znalazła odpowiedniego mężczyznę. Greg jako chirurg w jednym z londyńskich szpitali wpisywał się idealnie w kanon kandydata na mojego męża. Przynajmniej według mojej kochanej mamusi, która na każdym kroku przypominała mi, iż dziewczyna po jedynym rozwodzie ma już tylko pięćdziesiąt procent szans na ułożenie sobie życia na nowo. Nie mam pojęcia skąd wzięła te statystyki, ale ten argument padał przynajmniej raz dziennie.
Każdy w swoim życiu popełnia błędy. Thomas był jednym z nich. Byłam głupia i zakochana. Zgodziłam się wyjść za mąż w wieku dwudziestu jeden lat za człowieka, którego znałam zaledwie kilka miesięcy. Wszyscy dookoła mówili, że tworzymy idealną parę. Wydawało mi się, że rozumiemy się bez słów. Dla niego poświęciłam kolejne dwa lata życia, rzucając studia i latając po całym świecie.
- Mamo, to dopiero moja trzecia randka z Gregiem. Idziemy na kolację, a później do teatru.
- Zawsze możesz go zaprosić do siebie na lampkę wina i zobaczyć jak potoczy się reszta wieczoru.
Westchnęłam z irytacją. Nie mogłam zrozumieć dlaczego za wszelką cenę chciała mnie wepchnąć do łóżka z jakimś facetem. Jakby nie pamiętała jak to wszystko się skończyło ledwie trzy lata temu. Jak uciekałam z Londynu byle być jak najdalej od tego całego bagna, w które zostałam wciągnięta. Musiałam odciąć się nawet od większości swojej rodziny, bo przecież wiedzieli lepiej jaka jest prawda. Zmieniłam numer telefonu, skasowałam konta na portalach społecznościowych. Przestałam na długie trzy lata istnieć dla świata.
- Muszę kończyć. Pa!

Greg był nie tylko inteligentny, ale również przystojny. Nic dziwnego, że przyciągał uwagę wielu kobiet zgromadzonych w foyer teatru. Wysoki, o szelmowskim uśmiechu i pięknych, niebieskich oczach. To była dopiero nasza trzecia randka, ale wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Ten wieczór miał być naszym ostatnim. Zaraz po spektaklu planowałam podziękować za te trzy cudowne wieczory oraz kilka wspólnych wypadów na lunch.
- Oddam królestwo za twoje myśli - odezwał się Greg, delikatnie zakładając niesforny kosmyk włosów za moje ucho. - Od pięciu minut opowiadam ci o spektaklu, ale chyba nic z tego nie dotarło do odbiorcy.
Uśmiechnął się, a moje serce przez chwilę chciało przekonać rozum, że jednak nie powinnam go zostawiać.
- Przepraszam, ostatnio mam za dużo na głowie - odpowiedziałam, biorąc od kelnera kieliszek szampana. - Nie mówiłeś, że przyjdziemy na premierę.
- Reżyser był niedawno moim pacjentem i tyle opowiadał o tej sztuce, że postanowiłem się wprosić.
Wzięłam od Grega folder z krótkim opisem sztuki oraz obsady. Otello Szekspira. Fantastycznie! Wybraliśmy się na sztukę mężu chorym z zazdrości, chociaż żona pozostawała mu wierna. Ach, gorszego spektaklu doprawdy nie mógł wybrać.
Przez szum rozmów przedarł się dźwięk dzwonka, zapraszając wszystkich zebranych na swoje miejsca. Ku mojemu zaskoczeniu nasze znajdowały się w pierwszym rzędzie, skąd był chyba najlepszy widok na scenę.
- Chyba reżyser jest bardzo wdzięczny za twoje usługi - szepnęłam do Grega, śmiejąc się cicho. W odpowiedzi uścisnął moją dłoń, po chwili skupiając wzrok na scenie.
Pierwszych kilka minut sztuki zostało całkowicie poświęcone Desdemonie. Greg szepnął mi na ucho, że to debiut na scenie młodej aktorki i trzeba było przyznać, że prezentowała się doskonale. Byłam ciekawa czy równie dobrze dobrali aktora do roli Otella. Kiedy jednak wkroczył na scenę poczułam, że robi mi się słabo...
- Julie, dobrze się czujesz? - Szepnął zaniepokojony Greg, kiedy bezskutecznie próbowałam złapać oddech. - Julie?
Machnęłam ręką na znak, że wszystko w porządku. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi, a opuszczanie spektaklu dziesięć minut od jego rozpoczęcia w dniu premiery z całą pewnością zostałoby źle odebrane. Musiałam więc czekać do przerwy i wymyślić jakiś dobry powód, dla którego nie mogłam zostać do końca.
Wpatrywałam się mimowolnie w Otella, próbując poukładać myśli w jedną całość. Przecież Greg nie wiedział... Ale mógł mnie zabrać do opery, albo po prostu do kina. Dlaczego to musiał być ten cholerny teatr?
Otello rzecz jasna prezentował się na scenie jeszcze lepiej niż Desdemona. Potrafił budować napięcie, wodząc również spojrzeniem po zgromadzonej publiczności. Kiedy na krótką chwilę zatrzymał się na mnie, krew dosłownie stężała w moich żyłach.
Boże, niech ten koszmar już się skończy.

Byłeś mój [Tom Hiddleston]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz