Rozdział 7. Niespodzianka dla Anakina. Katorga dla Sika

107 10 4
                                    

Anakin szybko poleciał do Świątyni. Obi Wan i Ahsoka mieli mu coś do pokazania.

- Co jest takiego ważnego, że chcieliście mi pokazać?

Obi Wan uśmiechnął się tajemniczo.

- Mamy nowego członka Zakonu, którego chcemy ci przedstawić.

Oboje zaprowadzili Anakina pod kwaterę jednego z Jedi, który zginął podczas wojny.

Drzwi się otworzyły i...

- Sik! – krzyknął Anakin i wpadł do środka.

Sorenti, ubrany w szaty Jedi, kończył czyścić miecz.

- Skąd ty się tu wziąłeś? – spytał Skywalker, nie mogąc ukryć radości.

- Przyleciałem i jestem – odparł Sik. W jego głosie nie było nawet śladu entuzjazmu.

- Ale na serio cię przyjęli. No wiesz, czy nie jesteś za stary?

Obi Wan stanął między nimi.

- Tak, Rada się zgodziła, ponieważ Sik jest bardzo wrażliwy na Moc. Według ustaleń, najpierw weźmie kilka lekcji od Mistrza Yody, a potem Windu weźmie go na swojego ,,padawana".

- No pięknie. Ale to chyba znaczy, że nie będziesz już otrzymywał zleceń? – spytał Anakin.

- Nie. To już dla mnie zamknięty rozdział i teraz otwieram się na nowy – odparł Sik.

Anakin uśmiechnął się i uścisnął brata.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się w końcu zgodziłeś. Może widziałeś już Świątynię?

- No jeszcze nie, ale...

- No to ja cię oprowadzę!

Sik został wyciągnięty z kwatery. Zaczął się zastanawiać czy aby nie popełnił największego błędu w swoim życiu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Anakin opowiadał mu o każdym pokoju w Świątyni. Sik tylko udawał, że go słucha, ale ciągle miał myśl, jakie zlecenie mógłby teraz dostać albo, że spędzi tutaj resztę życia, co niezbyt napawało go optymizmem.

- ... a tu jest Skarbiec Holokronów – z zamyślenia wyrwał go głos Anakina. – Ale myślę, że ty go znasz. Co się stało?

Sik otrząsnął się i poczuł jak łzy spływały mu po policzkach. Szybko je otarł.

- Nic. Czasem tak mam, gdy się zamyślę.

- To ci radzę się tego wyzbyć. Myśli cię mogą zdradzić.

Sik przewrócił oczami.

- Wiem. Mówiłeś to tysiąc razy jeszcze zanim zostałem... J-jedi – powiedział z trudem. Musi się zacząć przyzwyczajać do tego słowa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

O ile używanie Mocy i mieczy świetlnych, nie sprawiało wcześniej Sikowi problemów, to teraz wszystkie zajęcia mógł opisać tylko jednym słowem: męka. Nie mógł wysiedzieć na medytacji, rozmowy o Mocy go nudziły, a strzelających droidów treningowych po prostu nienawidził. Podsumowując: nauka szła Sikowi niezwykle opornie.

- Sik nie jest jeszcze gotowy, by zostać padawanem – powiedział Mistrzu Windu na którymś posiedzeniu Rady.

- Decyzja, żeby Jedi został, błędna mogła być – dodał Yoda.

- Nie oceniajmy go pochopnie – powiedział Anakin. – To wszystko jest dla niego zupełnie nowe.

- O tym, że na Moc wrażliwy jest, wie już od dawna – odparł Yoda.

- Od siedmiu lat. To nie jest aż tak dużo.

- Ale prawda jest taka, że jeśli Sik nie zacznie się uczyć to zostanie wyrzucony z Zakonu – powiedział Mistrz Windu, kończąc temat.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Anakin chciał szybko powiedzieć bratu o ostrzeżeniu od Rady.

Lecz Sika nie było w kwaterze. Ani na stołówce, w Archiwach czy nawet skrzydle szpitalnym. Zostało już tylko jedno miejsce.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Anakin usłyszał odgłosy walki z Areny. Szybko skierował się w tamtym kierunku i zobaczył, że Sik walczył z projekcją całej armii droidów bojowych.

Jego brat bez problemu ciął droidy, w mistrzowskim stopniu używając Makashi.

Po chwili symulacja się zakończyła i Sik wyszedł z pokoju.

- Mistrzowskie Makashi braciszku – powiedział Anakin.

Sik nawet się nie uśmiechnął i przypiął miecze do paska.

- Dzięki – powiedział bez wyrazu.

- A tobie, co? Rada powiedział, że idzie ci fatalnie i, że mogą cię wyrzucić. A teraz widzę, że całkiem nieźle sobie radzisz.

- Mam to gdzieś – odparł jego brat i poszedł korytarzem.

Anakin jednak zagrodził mu drogę.

- A ty, co taki naburmuszony?

- Po prostu jestem zmęczony, okej?

Sik ominął brata i poszedł do swojej kwatery. Przez chwilę chciał powiedzieć, że ma dość tego głupiego Zakonu, ale zrezygnował. Nie chciał go zawieść.

Zresztą musi się zabrać do roboty. Jeśli go wyrzuca z Zakonu to jedynie mógł na nowo spróbować wśród łowców nagród. Ciągnęło go tam, ale musiał zagryźć zęby i iść ścieżką Jedi. Coś za coś.

Bliźniaki Skywalker 2: Zawód łowcy || Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz