2 (I); kidnapping

322 26 9
                                    

Piękna biała suknia zdobiła drobniutkie ciało Aleksandry. Była bardzo prosta i subtelna, ale widocznie za duża. Świeczka płonęła w jej dłoni. Welon zakrywał tył głowy. Wszystko było idealnie przygotowane. Mimo to słowa wiedźmy ciągle zaprzątały myśli dziewczyny. Nie mogła spać w nocy. Wszyscy myśleli, że to przez stres związany ze ślubem. Jedna Aleksandra wiedziała jak było naprawdę.
- Zaręcza się sługa Boży Stefan ze służebnicą Bożą Aleksandrą. W imię Ojca i Syna i Świętego Ducha. - powiedział Hawrył, który prowadził uroczystość zaślubin własnej córki. Oboje narzeczeni wykonali znak krzyża. Następnie podeszło do nich dziecko mniej więcej w wieku Aleksandry i podało im obrączki, którymi mieli się wymienić. Oboje ujęli po jednej i odwrócili się ku sobie. Ich spojrzenia skrzyżowały się na krótki moment. Bali się na siebie patrzeć. Panna młoda spuściła wzrok. Popatrzyła na dłonie. Najpierw on włożył jej pierścionek, a następnie ona jemu. Przebieg całego ślubu był Aleksandrze dobrze znany. Przez tygodnie uczyła się na pamięć gestów i słów, które ma wypowiadać. Była to ciężka praca, ale w końcu udało się jej wszystko zapamiętać. Oboje odwrócili się ponownie do jej ojca. Ruszyli. Powolnym krokiem przeszli z przedsionka cerkwi do środka świątyni. "Oznacza to, że razem wkraczacie w dorosłe, wspólne życie." - mawiała matka. Trzymając ojca za stułę stanęli przed ołtarzem i czekali na dalszy przebieg. Słyszała jak Stefanowi bije serce. Ona o dziwo była spokojna. Może to dzięki ojcu? A może miała przeczucie? Przeczucie, że tego dnia odmieni się jej życie.
- Wieńczy się sługa Boży Stefan służebnicy Bożej Aleksandrze. W imię Ojca i Syna i Świętego Ducha. Amen. - mówił dalej pop. W ręku trzymał koronę, którą za chwilę świadek miał trzymać nad głową pana młodego. Symbol ciężaru i niedoskonałości drugiego człowieka. Odkrycie w jego spojrzeniu własnych słabości. Pop wykonał przedmiotem znak krzyża w powietrzu. Stefan według zasad ucałował koronę, a następnie Hawryło podał ją stojącemu z tyłu świadkowi, który ujął ją w dłoń i uniósł nad głową Stefana. Potem przyszedł czas na koronę dla Aleksandry. Ojciec również wykonał nią w powietrzu znak krzyża i podał jej świadkowej Marii, która również trzymała ją nad głową panny młodej. Następnie kapłan ujął w dłoń naczynie z winem. Rozdzielenie kielicha wspólnego życia. Dzielnie się radościami i smutkami małżeńskiego żywota. Najpierw wypił kilka łyków Stefan, a następnie ona. Dziwnie ciepło zaczęło rozgrzewać ją od środka. Napój miał cierpki smak. Mimo to Aleksandra musiała przyznać, że nawet jej smakował.
Przyszła kolej na ostatnią tradycję ślubną. Rozpalona przez wina dziewczyna odwróciła się w stronę mężczyzny, który za parę sekund miał stać się jej mężem. Para podała sobie dłonie, a Hawrył związał je białą chustą. Od tej chwili kościół wziął nową rodzinę pod swoją opiekę.

Powoli ruszyli. Z koronami nad głowami zaczęli chodzić wokół cerkwi. Mieli to powtórzyć trzy razy. Tak też się stało. Z ojcem Aleksandry na czele przeszli wokół świątyni dokładnie trzy razy i wrócili na poprzednie miejsca. Następnie przyjęli błogosławieństwo po którym świadkowie oddali korony. Ostatni raz dziewczyna spojrzała na koronę. W marzeniach zawsze chciała być władczynią. Mieć męża władcę. Rządzić. Czy jej marzenie mogło się spełnić? Czy kiedykolwiek ktoś podzieli z nią tron i swoją koronę?

~*~

Ich sypialnia była wyjątkowo duża. Cały dom był ogromny. Wydawało się jej, że każda rzecz jest większa tutaj niż w jej rodzinnym domu. Bała się tego przepychu. Czy była gotowa na takie życie? Czy małe dziecko może być na cokolwiek gotowe? Aleksandra powinna biegać za motylami, pleść wianki, pomagać mamie w kuchni, chodzić z tatą do lasu. To wszystko zakończyło się dla dziewczynki właśnie dziś. Koniec dzieciństwa. Pora dorosnąć. Stać się kobietą. Żoną i matką. Tak musiało się stać czy tego chciała, czy nie. Odkąd przybyła do nowego domu czuła się nieswojo. Nie pasowała tu. Nie była panią na włościach, panią domu. Sprzątanie wychodziło jej bardzo słabo. Gotować zupełnie nie potrafiła. Matka powiedziała jej, że od czasu do czasu odwiedzać ich będzie gosposia, która pomoże im we wszystkim. Przychodzić będą także rodzice pary. Wszystko powinno się ułożyć.

Imperium w Ogniu «Sułtanat Kobiet w Imperium Osmańskim»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz