30 września 1520 rok
Obserwowanie uroczystości z Wieży Sprawiedliwości nie było uczestniczeniem w nim. Kobiety mogły patrzeć tylko przez kraty jak ich syn, brat i mąż zostaję Padyszachem całego świata. Żadna z nich nie miała prawa uczestniczyć w koronacji. Takie były zasady. Nie było wyjątków. Żaden inny mężczyzna nie mógł mieć kontaktu z haremem. Wyłącznie czarni eunuchowie mieli prawo do przebywania wśród kilku tysięcy kobiet.
- Jego Wysokość sułtan Sulejman Han! - Krzyk janczara był tak głośny, że posady wieży jakby zadrżały. Na pewno drżała każda z kobiet w środku. Najlepiej swoje emocje ukrywała Ayşe Hafsa. Pierwsza sułtanka matka Imperium Osmańskiego. Jej syn wyszedł zza ogromnych drzwi i powoli ruszył w kierunku tronu. Tron. Udało im się. Wygrali tą walkę pełną krwi, cierpienia i bólu. Ile razy kroczyli na skraju śmierci? Ile łez i modlitw popłynęło w pałacu w Manise? Gdyby nie jej intuicja nie byłoby tu ich. Ayşe Hafsa uratowała swojego syna i Imperium przed upadkiem, a Allah wynagrodził jej to tym dniem. Położyła swoją dłoń na kracie przybliżając swoją głowę do niej. Oparła czoło o drewno i westchnęła. Wszystkie złe chwilę minęły. Miała przy sobie swoje córki. Hatice, Şah, Hafse i Fatme. Zjawiła się nawet Beyhan, córka Ayşe Hatun. Łagodna Fülane, ciężarna Gülfem, pięknolica Gülbahar - żony Sulejmana. Każda z nich była zupełnie inna. Wyróżniały się swoją pewnością siebie i oddaniem. Fülane nigdy nie sprawiała problemów. Zawsze z pokorą przyjmowała to co podarował jej Bóg. Słyszała jej cichy płacz, gdy książę pojął za żonę Gülfem, ale nigdy nie pokazała tego. Nie uchybiła powinnością żony. Podobnie było z drugą kobietą jej syna. Ayşe Hafsa miała z nią bardzo dobry kontakt. Uwielbiała z nią rozmawiać o swoich troskach i problemach. Mogła wyrzucić siebie wszystko co ją trapiło. I wreszcie na kilka dni przed wyjazdem do Stambułu ogłosiła nowinę, że pod jej sercem rośnie kolejne dziecka Sulejmana. Radość ogarnęła ich wszystkich jeszcze bardziej. Gdyby urodził się książę...
Ostatnia była ukochaną żoną, wiosenną róża, Mâhidevrân Gülbahar. Córka muzyka, który jakby udoskonalił jej piękne lico swoim talentem. Postawa róży była bardzo pewna. Jako matka dwójki książąt wywyższała się nad pozostałymi. Nigdy jednak nie powiedziała nic takiego w obecności Ayşe Hafsy czy którejś z rodowitych sułtanek. Nie była tylko najpiękniejszą z żon, była także najbardziej niebezpieczna. Pogłoski mówią, że planuje pozbyć się Mahmuda. Wtedy już nikt nie stałby na drodze do tronu jej synowi Mustafie. Sułtanka matka nie wierzyła w to jednak. Nikt nie mógłby się odważyć na zamach. Życie księcia było ważniejsze od wszystkich konkubin razem wziętych.
Ayşe Hafsa widząc syna zasiadającego na tronie w pięknym kaftanie uszytym na jej polecenie przypomniała sobie jak zmarły sułtan Selim nazywany Groźnym próbował otruć Sulejmana.Nie pamiętała, aby kiedykolwiek biegła tak szybko. Wszyscy uciekali z jej drogi. Wyczuła to. Gdzieś w środku jej podświadomość podpowiedziała jej, że jest coś nie tak z kaftanem, który przysłał Selim. Śmierć. Czaiła się w nim śmierć. Kobieta nie mogła pozwolić, aby Azrael zabrał jej jedynego syna. Biegła co sił w nogach. Nie zważała na nikogo i na nic. Liczyło się tylko, aby zdążyć na czas. Aby go uratować. Jej myśli zaprzątały okropne sceny. Co zobaczy, gdy wejdzie do komnaty? Sulejman będzie jeszcze żywy czy już martwy? Jak sułtan mógł zrobić coś takiego? Naprawdę nie miał litości? Jaki ojciec zrobiłby coś takiego? Okrutnik. Najpierw zabił ojca, potem braci. Dlaczego nie mógł zabić własnego syna? Selim nie posiadał sumienia. Dla niego liczyła się tylko władza. Od zawsze taki był. Nawet podczas ich pierwszej nocy był okropnie brutalny. Nie obchodziła go ona. Chciał tylko zaspokoić swoje żądze. Musiała go zaspokoić. Ayşe Hafsa jedyne czego pragnęła to uwolnienia się od tego tyrana. Gdy na świat przyszedł jej syn czekała tylko, gdy wyjedzie z nim do prowincji i wreszcie nie będzie musiała zasypiać w ramionach księcia Selima. Ten nawet wiele mil stąd nie dawał je spokoju. Chciał jej odebrać najcenniejszy skarb. Ukarać ją. Za co? Któż to mógł wiedzieć? Może któraś z jego faworyt zasiała w nim wątpliwości. Ktokolwiek mógł go do tego przekonać. A może nie musiał? Czyżby okrucieństwo Selima zmieniło się w szaleństwo? Z oczu sułtanki zaczęły płynąć łzy. Został tylko jeden korytarz. Tak blisko. Uda się? Musiało. Musiała zdążyć. Nie mogła dać mu satysfakcji. Nie tym razem. Czym prędzej wyciągnęła ręce. Chwyciła za klamkę i czym prędzej ją pociągnęła ignorując strażników.
CZYTASZ
Imperium w Ogniu «Sułtanat Kobiet w Imperium Osmańskim»
Historical Fiction❝ sułtanat kobiet - okres w historii Imperium Osmańskiego, trwający od 1530 roku przez ok. 130−150 lat, charakteryzujący się istotnym wpływem żon i matek sułtanów na politykę państwa ❞ Księga I "Iskra" «Jedna tylko iskra jest w człowieku, Raz tylko...