Obudziły mnie jej palce znów splątane w moich zmierzwionych włosach i myśl, że brakowało mi porządnej kąpieli. Czułem się przez to trochę niekomfortowo.
Poza tym zaczął doskwierać mi głód.
Trochę niechętnie otworzyłem oczy i spojrzałem na górę. Na delikatne rysy twarzy mojej mamy, której kruczoczarne włosy opadały na jej łopatki.
Gdy zaś tylko sięgnąłem po swoje okulary, uśmiechnęła się ona przyjaźnie, skutecznie kojąc rany na moim sercu.
Nie wiedziałem, że kiedykolwiek będzie mi jej brakowało tak, jak w tamtej chwili.
- Cześć mamo! – odezwałem się jeszcze nieco śpiącym głosem, gdy tylko mogłem dokładniej się jej przyjrzeć, po czym rozciągnąłem ramiona na tyle, na ile pozwalał mi fotel kierowcy.
- Witaj, kochanie – odpowiedziała mi dla odmiany rozpromienionym głosem. – Jak ci się spało?
- Wprawdzie było mi trochę niewygodnie, jednak myśl, że jestem przy tobie, wszystko niwelowała.
- To dobrze. Jeśli o mnie chodzi, to poza tym, że lekko przygniotłeś mi brzuch, spało mi się całkiem przyjemnie.
Po swoich słowach mama zaśmiała się wyjątkowo przyjaźnie.
Następnie przez moment oboje milczeliśmy, ciesząc się nawzajem swoją obecnością.
Dzięki naszym przygodom, które naprawdę oddziaływały na nasz strach, zrozumieliśmy, że po prostu nie byliśmy w stanie bez siebie żyć.
Razem tworzyliśmy rodzinę, której nie mogliśmy sobie odbierać.
Wreszcie z lekką niechęcią podniosłem się i wróciłem na miejsce pasażera ze świadomością, że w nocy gałka od skrzyni biegów czasami wbijała mi się pomiędzy żebra.
- Dalszą drogę będziemy musieli przebyć na pieszo – przypomniała Ewelina, tym razem nie ukrywając lekkiego znużenia, po czym wyszła z samochodu świadoma, że zrobię to samo bez jej reakcji.
- Mam nadzieję, że poradzę sobie bez śniadania – mruknąłem, czując lekki ból w brzuchu.
- Kiedy tylko dotrzemy do jakiegoś miasta, najpierw pójdziemy do restauracji, czy gdziekolwiek indziej... Bo w sumie ja też jestem głodna.
Po jej słowach rozejrzałem się po lesie z lekkim niepokojem.
- A gdzie my właściwie jesteśmy? – spytałem po chwili zadumy, zdając sobie przy tym sprawę, że mogłem spodziewać się po ucieczce dodatkowej, dłuższej wycieczki.
- Być może dowiemy się, jak tylko dotrzemy do końca lasu.
Nie minęła nawet chwila, gdy na pieszo ruszyliśmy w dalszą drogę.
Przez większość tego czasu rozmawialiśmy ze sobą na różne mniej istotne tematy. Ewelina postanowiła wtedy wyjawić mi więcej faktów na swój temat, jakby dopiero wtedy mi zaufała.
Poza tym spytałem też jej, czemu nie miała przy sobie żadnego telefonu. Czemu nie umówiła się z Igorem, że w razie kłopotów do niego zadzwoni, bądź poprosi któregoś z jego ludzi o podwózkę.
Dowiedziałem się przez to, że żadne z moich rodziców o tym nie pomyślało, tym samym komplikując cały ich plan.
- Po prostu świetnie.
Raz na jakiś czas zatrzymywaliśmy się z różnych powodów. Jednym z nich był moment, gdy mamie zaczęło wydawać się, że pod kolanem ugryzł ją kleszcz.
YOU ARE READING
Moje niebo
Science Fiction"Ludzie mijający mnie w szkole, którzy jeszcze mnie nie poznali, bez przerwy patrzyli na mnie krzywo. Z obawą. Obawą, że doświadczą tego samego, przez co północni sąsiedzi Meksyku musieli wypracować sobie spokój i wolność. Że moje dziedzictwo stanie...