Przez prawie cały miesiąc mogłem w spokoju chodzić do szkoły, mimo że przez cały czas wpatrywałem się w niebo z obawą.
Wciąż pamiętałem, co się stało i wydawało mi się każdego dnia, że to już.
Że nastał kres naszego życia.
Mimo to na niebie nic się nie pojawiało, lecz z drugiej strony moje życie uległo pewnym pozytywnym zmianom.
Moja mama, mimo swoich obaw, prawdopodobnie wzięła do serca moją prośbę, dzięki czemu relacje pomiędzy moimi rodzicami znacznie się poprawiły. Co też za tym idzie, zaczęli się oni interesować moimi wynikami w szkole. Często też oboje skorzy byli do tego, aby pomagać mi przy odrabianiu pracy domowej.
Dzięki nim nauczyciele zobaczyli, że lepiej sobie radziłem na lekcjach, dzięki czemu wracałem potem do domu z lepszymi ocenami.
Igor przypomniał sobie również o swoich zwierzątkach, które nieprzerwanie wzbudzały u mnie trwogę. Cieszyłem się jednak, że i one doczekały się zainteresowania ze strony ich właściciela, co nie dość, że zauważały, to jeszcze były w stanie się odwdzięczyć.
Niestety jednak nie potrafiłem znieść tego, że od miesiąca nie ćwiczyłem na lekcjach wychowania fizycznego. Nauczyciel zaczął się o mnie martwić, jednak blizny na brzuchu niechętnie chciały się goić, a nie chciałem przecież nikomu ich pokazywać.
Nie było też miejsca, abym mógł przebrać się z dala od ciekawskich spojrzeń moich kolegów, którzy i tak dowiedzieli się, że się ciąłem.
Nic się przed nimi nie ukryje.
Po całym miesiącu sielanki zdarzyło się jednak coś strasznego. Coś, co pozostawiło na szkole piętno zagrożenia, którego wszyscy zaczęli być świadomi.
I tego ciepłego dnia nie byłem w stanie oderwać wzroku od czystego nieba. Przyznałem sobie przy tym, że powinien wyjąć z szafy lżejsze koszule, gdyż faktycznie zrobiło się ciepło.
Akurat wtedy zatrzymałem się przed wejściem do szkoły, tym samym zwracając na siebie uwagę mojej przyjaciółki, która szybko oderwała się od swoich koleżanek i podeszła do mnie szybkim krokiem.
- Hej, Filipie!
Dopiero jej głos przywrócił mnie do rzeczywistości. Od razu spojrzałem na nią nieco zbity z tropu.
- Cześć – odpowiedziałem, na moment skupiając swój wzrok na jej prawie czarnych oczach.
- Znów skupiałeś się na niebie – zauważyła w momencie, gdy dwójka chłopaków również postanowiła się ze mną przywitać. Dlatego dałem im krótką chwilę, zanim odpowiedziałem coś dziewczynie.
- Cóż...
Mimo to zdolny byłem jedynie się zająknąć.
- To słodkie. Wydajesz się być wtedy taki tajemniczy.
- Tak jak to, co znajduje się w kosmosie?
- Nawet bardziej.
W odpowiedzi uśmiechnąłem się do dziewczyny na moment.
- Czy jestem wtedy bardziej pociągający? – spytałem wyzywającym tonem głosu, tym bardziej ją rozbawiając.
- No... Może jakieś panie zakręcą się wokół ciebie – zauważyła, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Za jakiś czas mogłaby któraś – przyznałem, po czym znów spojrzałem w górę, intrygując dziewczynę.
- Co ty tam właściwie widzisz na tym niebie? – spytała, rozpaczliwie starając się zachować powagę, co mi udało się wyjątkowo szybko.
YOU ARE READING
Moje niebo
Science Fiction"Ludzie mijający mnie w szkole, którzy jeszcze mnie nie poznali, bez przerwy patrzyli na mnie krzywo. Z obawą. Obawą, że doświadczą tego samego, przez co północni sąsiedzi Meksyku musieli wypracować sobie spokój i wolność. Że moje dziedzictwo stanie...