Państwo Sigginów wraz z księdzem jadą do ich domu. Dziadkowie postanowili pozostać we własnym mieszkaniu. Dojechali już. Ksiądz, jako pierwszy wychodzi z samochodu i spogląda na dom. Bardzo uważnie sie mu przygląda. Patrzy wszędzie: na okna, na drzwi, na garaż...
Teraz już wszyscy wysiedli z auta...
Jako pierwszy do drzwi idzie ojciec rodziny. Niepewnie wkłada klucz do drzwi. Przekręca z trudem i otwiera drzwi...Wchodzi do nich...Za nim ksiądz...Idą do salonu...
Pani Abigail nawet nie pyta księdza, czy chciałby coś do picia, ponieważ boi sie, że w kuchni może sie coś wydarzyć...
- Więc to jest jedno z miejsc, gdzie widzieliście państwo...
W tym momencie wypowiedź księdza przerwał trzask samych zamykających sie drzwi.
- Zaczyna się już... - z przerażeniem powiedziała mama pięciorga dzieci.
- Spokojnie...
Ksiądz idzie otworzyć drzwi. Spodziewa się kogoś...inni stoją nieruchomo...pan Robert wyciąga mały krzyż na łańcuszku. Ojciec Joy idzie pewnie. Najwidoczniej jest przygotowany na to.
Powoli kładzie prawą rękę na klamce. Otwiera powoli i wychodzi na korytarz. Spogląda w lewo...I PRZEWRACA KSIEDZA NA PODŁOGĘ. Ksiądz jest wystraszony. Zaczyna sie sie turlać to w lewo, to w prawo. Z pokoju wychodzi Robert. Uspokaja księdza. Ksiądz jest przerażony. Jego serce bije bardzo szybko. W jego głowie zaczynają się pojawiać sytuacje sprzed 11 lat. Robert pomaga księdzu wejść do pokoju.
- Przyniose wodę - powiedziała Sindi.
- Nie ! - wykrzykła mama.
Sindi stoi nieruchomo, nawet nie dyskutując z mamą.
Ksiądz usiadł na fotelu. Jest mu słabo...
Widząc stan księdza, pani Abigail sama postanawia iść po wodę. Wychodzi z pokoju i idzie do kuchni. Biegnie do niej nalewa wodę do szklanki. I szybko wraca do pokoju...Biegła z nadzieją, że nikt jej nie zaatakuje.
Ksiądz już sie lekko uspokoił. Nie do końca sie tego spodziewał.
- Widać, że pojawiły się też inne, nowe duchy...
- Jak to nowe. To znaczy, że 11 lat temu były inne ? - pyta z bezradnością Robert.
- 11 lat temu były tylko 4 demony. Teraz jest ich znacznie więcej. Widocznie przez tyle lat musieli sie gromadzić tutaj, w waszym domu i czekać na odpowiedni moment.
Ksiądz doradza rodzinie, żeby opuścili na jakiś czas dom. Że nie są tutaj bezpieczni. Grozi im niebezpieczeństwo...
- Ale obojętnie, gdzie pójdziemy to i tak one nas dopadną. Przecież u babci też były. - powiedziała pani Abigail.
Jest wieczór. Spokojnie, jak narazie...Wszyscy siedzą w jednym pokoju. W salonie. Oglądają telewizję. Kanał sam się zmienił...znowu sie zmienił...
- Kto ma pilot i przemienia kanały? - pyta się mama.
- Ono sie samo zmienia, pilot jest na stole przecież. - z przerażeniem powiedziała Megan.
- Zaczyna się...Duchy i demony przeważnie działają w nocy, ale one są zbyt potężne, żeby inaczej robiły. - powiedział ksiądz.
Telewizor przez ten czas przeskakiwał z program na program, aż w końcu sam się wyłączył. W odbiciu telewizora widać, że za nimi stoi zjawa...