Morro x Irene

683 14 22
                                    

To jest zło, ale nie bij ___kartofelek___ xd

*

Ciało Irene zderzyło się z ziemią, ból natychmiast przeszył jej rękę, a ona sama wydała charakterystyczny dźwięk złamania, który rozniósł się po jej pokoju.
Jednak to pomieszczenie, bo na inną nazwe nie zasługuje wyglądało jak piwnica, sieci pająków znajdujące się w kątach suftu odrzucały.
Ściany były w opłakanym stanie, ale na nie dziewczyna zwracała najmniej uwagi. Po prostu nie interesowało ją to.
Ciemno włosa zajęczała z bólu lewej ręki, nie wykonała żadnego ruchu, nie chcąc pogroszyć stanu.

Morro podszedł do niej z wyraźną niechęcią, wziął ją na kolana i uleczył złamanie, kiedy Irene miała mu podziękować została brutalnie zrzucona z kolan osiemnastolatka.
Ból natychmiast dał o sobie znak, ale nie chciała tego, dlatego unikała rozmów, jak tylko mogła, nie pokazać po sobie jak bardzo ją krzywdzi, to jak przyznanie się do przegranej, a ona tego nie zrobi.

— Kurde — pare dni później, ciągle powtarzane słowo było słyszane nawet przez Irene, która siedziała na parapecie patrząc na okolice, której i tak niezbyt dobrze widziała.
Jednak na ciągle słyszane słowo się zdenerwowała
Już miała wyjść i nakrzyczeć aby się ogarnął, ale przeszkodziły jej otwierające się z prędkością światła drzwi, które prawie ją uderzyły.

Widok chłopaka chcącego zawiązać krawat, ale niezbyt sobie radził cholernie ją rozbawił, jednak nie pokazała tego.
Podeszła do niego i zawiązała krawat mówiąc cicho wyliczanke pomagającą jej to zapamiętać.
Czemu miałoby się jej to przydać ?
Dla taty, kuzynów, i innych, ona zawsze je wiązała więc powinna umieć to na pamięć, ale jednak jej to nie wchodziło.
Więc znalazła sposób.

— Co ty robisz ? — spytał brunet zdziwiony jej zachowaniem.

— A wolisz robić to sam ? — nie zabrzmiała miło, nawet nie próbowała tak brzmieć.
Morro tylko przewrócił zdenerwowany oczami, jednak nie skomentował tego jak to miał w zwyczaju.
W sumie nie ma co się dziwić dziewczynie, jest porwana i mieszka z nim.
To nie jest najgorsze, najgorsze jest jak przemuje władze nad jej ciałem.
Robi to aby ją zmęczyć, kiedy zrobi coś nie tak.
Jednak dla niego wiele rzeczy jest robione przez nią nie tak.

— No właśnie — dokończyła to co miała i usiadła na parapet, natomiast chłopak nie wyszedł tylko przyglądał się jej.
Ona ignorowała to w miare swych możliwości.
Jednak dziwne i nie komforowe jest czucie na sobie czyjegoś wzroku patrzącego na ciebie podążącego za tobą czyż nie ?

— Irene pomóż mi no — błagał chłopak po miesiącu od pomocy siedemnastolatki w zawiązaniu krawatu.
Morro porozmawiał z nią, owszem szło opornie, ale polubili się, jakoś.
Jednak ta przyjaźń, była tylko z jednej strony z strony, ze strony Irene, a z drugiej... To uczucie zamienia się na takie na jakie nie powinno się zmieniać, ciągłe jej wychwalanie,
komplementowanie i inne podobne powinny sprawić że czerwona lampka zaświeci się w jej głowie, jednak nic z tego.

Całe serce dziewczyny nie może dopuścić, aby ta czerwona lampka zaświeciła się w jej głowie, jakby wszytko to co czuła nie mogło iść dalej, serce je... Zatrzymywało, przez co to się jej podoba.

— Co tym razem ? — spytała z uśmiechem, ten uśmiech był dla Morro nagrodą, idealnie ułożone usta, które od dawna chciał pocałować, jednak... Nie może... Czemu ? On tego dokładnie nie wie, ale w głowie nadal ma że ona go nie lubi jak on.

— Idę na imprezę, a tam będziemy tanczyć poloneza, a ja go nie umieeem — powiedział, umiał go tańczyć na bardzo wysokim
Z jednej strony spędzi z nią czas i z potańczy, ale z drugiej ją okłamie, ale cóż... Życie

Ciemno włosa pokręciła rozbawiona głową, ten taniec był prosty... Nawet bardzo.
Chwyciła jego dłoń i pociągnęła do salonu i westchnęła.
Ustawiła go tak jak powinni stać i się zaczęło.

Czy było łatwo ? Owszem, może nawet za łatwo.
Siedemastolatka zaczęła to analizować i doszła do wniosku że ten idiota jednak go umie, dlatego stanęła w miejscu.

— Morroooo ja myślałam że nie umiesz tego, a ty to jednak uniesz, naaaah, i czemu mnie okłamałeś ? — spytała ze śmiechem, nie była obrażona, w sumie nie widziała powodu dlaczego miałaby.
Uśmiech zdobił jej dosyć jasną twarz, a śmiech roznosił się po mieszkaniu chłopaka, a ono małe nie było.
Natomiast on stał w miejscu i dopóki dziewczyna nie zaczęła się śmiać myślał że jest na nią zły, zaśmiał się szykując w głowie odpowiedź na pytanie.
Nie wiedział co dokładnie powiedzieć, chciał powiedzieć, coś go blokowało.

— Em, coś się stało ? — spytała kiedy zauważyła że jest nieobecny.
Bała się o niego, ale to oczywiste, przecież są przyjaciółmi, kiedy nie otrzymała odpowiedzi zmartwiła się jeszcze bardziej.
Stanęła przed nim i podniosła jego podbródek aby na nią patrzył.
Z jego oczu nic nie dało się odczytać, co utrudniało wszystko.
Ale Morro czuł smutek i coś jeszcze, ale tego nie dało się odczytać, tylko on to wiedział i trzeba czekać aż powie, jednak nie wiadomo czy wyjawi to co trzyma i ukrywa w środku.
Opowiedziałby to komuś, jednak nie miał komu, byl samotny dlatego porwał dziewczynę, aby poczuć jak to jest mieć przyjaciół.
Niby miał wspólników, ale to tylko pionki do jego gry, które mu pomagają, Morro rządzi tą grą, to on ma tą kostkę i rzuca nią wybierając co mają robić. Po za tym on ma już wyrobione o sobie zdanie i nie ma ochoty go zmieniać.
Jednak czucie na sobie czyjeś zmartwionego wzroku rani, niby można powiedzieć o co chodzi, jednak to ciężkie.

— Jest dobrze, tylko... — nie dokończył, bo poczuł jak ją przytula, a potem poczuł łzy, które wsiąkają w jego bluzę, mimo że dawno temu powinien być już przygotowany do wyjścia.

— Czemu mnie okłamujesz ? — to pytanie było jak ostrze, które zostało wbite w serce chłopaka sprawiło że ból rozprzestrzenia się w trybie natychmiastowym bo jego ciele, złość na siebie zaczęła płynąć w jego krwiobiegu, a on sam nie powiedział ani słowa, teraz wiedział co to smutek, wcześniej też go czuł, ale z głupich powodów, czuł beznadziejnie...

— Przepraszam — złapał jej ramiona i odciągnął od siebie, od razu rzuciły mu się w oczy jej blada twarz, czerwone oczy i smutek przeplatany z... Zdziwieniem?
Tak, dobrze przeczytaliście, na słowo przepraszam z jego ust ogarnęło ją zdziwienie, którego ukrycie potrzebowałoby wiele czasu i trudu.

— Jestem okropnym człowiekiem, którego nikt nie kocha, i okłamuje innych, jak chcesz możesz wrócić do domu — teraz marzył o jednym, aby ten ból po niej opuścił jego serce, odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę swojego pokoju.

A za niedługo osiemnastolatka stała w miejscu, czuła jakby jej nogi były z ołowiu, jestem okropnym człowiekiem, którego nikt nie kocha... To zdanie echem odbijało się w jej głowie, oraz nie mogło dać jej upragnionego spokoju.
W jednej chwili oprzytomniała, cały spędzony z nim czas przeleciał jej przed oczami, a ona zrozumiała sens tego zdania.

On mnie kocha.

Przebiegnięcie całego korytarza i wtargnięcie do jego pokoju zajęło jej piętnaście sekund zamiast minutę.
Irene bez słowa podeszła do niego, stanęła na palcach i złączyła ich usta w pocałunku, który zapoczątkował nowy związek

🌺🌺🌺
1123 słowa bez notatki

Cholera jasna czemu ja tak to zepsułam...
Wkscjwjsj, czy wpływ na to miał fakt że nie przepadam za Morro ?
Możliwe.
Zepsułam jego charakter.

A ___kartofelek___ czekała tyle czasu aby otrzymać taki śmieć, ehhh...

Następny Cole x Rose

Ninjago One Shoty || zamówienia zamknięte.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz