-No gdzie oni są?! Dawno mieli tu być! Co znowu oni wymyślili? A NO TAK! Halloween! Próbują mnie przestraszyć! Heh. Oni chyba nie wiedzą, że to ja jestem tą, która straszy. Dobra czas się przygotować.
Kobieta o imieniu (T/I) zajęła się przygotowaniami. Za każdym razem gdy na chwilę zamykała oczy, czuła, że ktoś tu jest. Pomyślała, że to przez to, że próbuje być gotowa na ewentualne przestraszenie.
Po godzinie naszykowała ona już wszystko. Od pułapek, aż do straszaków. Nagle rozległ się dzwonek.
* DING DONG *
-Co jest z tym dzwonkiem? Brzmi jak z horroru. Eh, pewnie Jazz coś zmajstrował. No dobra, kto to może być?
Kiedy otworzyła drzwi, zastała pudło. Duże pudło. Zdziwiona wniosła je do środka. Postanowiła na razie je zostawić.
-Później to otworzę. Pewnie to jest to urządzenie Ratcheta co zamawiał.
Jednak dziwna aura, która biła od tego pakunku zaciekawiła ją. Niepewnie podeszła do pudła.
-Ratchet się chyba nie obrazi jak to wyjmę i gdzieś schowam, żeby się nie popsuło.
Kiedy otworzyła pakunek ujrzała... Nic... Pudło było puste...
-Hmpf, głupi żart. To pewnie bliźniacy.
Nagle nastała ciemność. Sfrustrowana dziewczyna poszła sprawdzić prąd.
-To dziwne... Wszystko jest ok, a jednak nie ma prądu. Eh, pewnie nam go odcięli. Mówiłam (I/T/P) żeby nie słuchała tak długo i tak głośno muzyki!
Gdy znalazła latarkę podeszła do okna i je otworzyła. Zawiał chłodny wiatr.
-Brr, jak zimno. W sumie co się dziwić. Jest jesień, a niedługo będzie zima.
Za oknem wisiało stado chmur. Każda czarna jak serca okrutnych ludzi. Niekiedy można było zobaczyć lekkie prześwity. Wiatr wiał mocno śpiewając swoją pieśń. Pieśń o śmierci.
Jednak ona o tym nie wiedziała.
Co mogło doprowadzić do jej zguby.
Rozległ się dźwięk. Ale nie taki jakiego można się spodziewać. To był dźwięk cierpienia, ślepoty i...
Głodu.
Dziewczyna odwróciła się powoli, b a r d z o p o w o l i . . .
Ujrzała za sobą kobietę. Lecz te dziewczę było zniszczone. Jej oczy zastąpiły oczodoły już dawno temu. Jej lewa noga i prawa ręka opuściły ją w dniu tego zdarzenia... Ale, jakiego zdarzenia?
-p-pomóż mi
(T/I) szybko uciekła. Ukryła się w pokoju swojej drugiej połówki.
-Dlaczego tu nikogo nie ma?! Błagam! Pomóżcie mi! Ktokolwiek
Usłyszała lekki stukot nóg, a raczej nogi. Nagle drzwi się otworzyły. Zobaczyła koszmarną zjawę. Z jej ust wydobył się cichy dla upiora ale dla niej głośny pisk.
Nagle upiór się odezwał
-Szczęśliwego Halloween!!!
Dziewczyna szybko spojrzała w stronę drzwi. Zobaczyła ona swojego chłopaka i przyjaciół
-Wystraszyliśmy cię, prawda?- powiedział jej partner
-Ty... Wy... Wy, wy, wy... DURNIE! ZAWAŁU PRAWIE PRZEZ WAS DOSTAŁAM!!
-Taki był zamysł!- powiedział jej przyjaciel
-Eh, no dobra wygraliście... Ale tą zjawę mogliście sobie odpuścić
-Co, nie lubisz duchów?
-NIE! A zwłaszcza bez oczu!
-Bez... Oczu?
-TAK!
-Ale (T/I) o czym ty mówisz?- powiedział jej chłopak
-O tej zjawie co wyglądała jak kobieta bez oczu, jednej nogi i ręki
-Ale... My nie mieliśmy żadnej takiej marionetki
Wszyscy z dziwnym wyrazem twarzy pokazali co mieli do wystraszenia, czyli manekin ducha, którego widziała w drzwiach
-To znaczy, że...
-pomóżcie mi
Nikt nie pamięta co się później stało. Nikt nic nie pamięta z tego dnia. Tylko jedno. Chłód. Nie z dworu lecz z nich
Z tych czarnych oczu.
------------------------------------------------------------------
No to był one shot na Halloween. Mam nadzieje, że się spodobało! ^^ A tak w ogóle wymyśliłam tą historię sama kiedy byłam na wycieczce dwa lata temu ^-^'
-O. MÓJ. BOŻE. JEZUS MARIA, KATE!!!
Co?
-To nie było takie straszne do momentu kiedy sobie przypomniałam coś!
-Co takiego sobie przypomniałaś Lilith?
-Ja ją kiedyś widziałam!
CO.
-No tak! I dalej pamiętam jej oczy! Były straszne... Brrrr...
-k-kiedyś b-były piękneeeee
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
The End
Chyba
CZYTASZ
Transformers : Pierwsze Preferencje
FanfictionWczuj się w role dziewczyny, która na swojej drodze spotyka mieszkańca Cybertronu. To od Ciebie zależy z kim chcesz przeżyć tą wspaniałą przygodę.