Czuje się jak zwierzę w klatce.
Lokiego przestałam ostatnio obchodzić, nie jestem w stanie powiedzieć ile czasu minęło, straciłam rachubę.Jakiś czas temu, może to było dwa dni temu kiedy próbowałam uciec Loki skutecznie uniemożliwił mi powtórzenie tego, przeciągnął mnie po całym mieście aż do starego kościoła, nie pozwalając zrobić ani jednego kroku który nie był po jego myśli. Szłam jak tresowane zwierzę na smyczy i tak właśnie się czułam. Od tamtego czasu myślę co zrobię i powiem kiedy tylko znowu go zobaczę.
Od razu, kiedy tylko skończyliśmy nasz ,,spacer,, wepchnął mnie do jednego z pokoi z którego miałam widok na główny ołtarz kościóła.
Jedyne co pozostało mi do roboty to siedzenie w pokoju i martwienie co będzie dalej.
Mogłam nie wychodzić z tej kamienicy i nie pchać się do świata do którego nie należałam i nigdy nie będę. Mogłam odmówić Clinotowi. Było tyle opcji, ale mogłoby być gorzej, może byłabym już martwa. Prawda?
Siedziałam cały czas w jednej pozycji. Ręce wplotłam we włosy, oparłam na kolanach, łzy już dawno wyschły.
Cichy zgrzyt i już wiedziałam kto zaszczycił mnie swoją obecnością. Nie musiałam nawet podnosić głowy, ale nie zależało to najwyraźniej ode mnie.
- Spójrz na mnie. - Powiedział, prawie miło i przez chwilę chciałam go posłuchać. Ale od razu przypomniałam sobie co stało się ostatnim razem kiedy patrzyłam na niego zbyt długo.
Poczułam zimno magii na twarzy i moja głowa bezwolnie podniosła się, tak że nie mogłam uciec od niego wzrokiem. Co ciekawe, nie rzucił ani jednego ironicznego komentarza, czyżby chciał poważnie porozmawiać?
Tak się bawimy? Bo ja nie zamierzam być grzeczna.Mężczyzna rozsiadł się na fotelu, i choć oczy miał otwarte to patrzył w przestrzeń, był, ale wcale nie było go tutaj.
-Sluchaj ja naprawdę bardzo chętnie bym sobie z Tobą pogawędziła, ale akurat teraz jakoś kompletnie nie mam na to ochoty, także wyczaruj mi tu jakiś telewizor jak możesz i dowiedzenia.
- Nya niedawno zapytałaś mnie co tutaj się dzieje, właśnie o to chod... - zaczął mówić poważnym tonem. Skoro raczyłeś ze mną porozmawiać, to się teraz męcz.
- Ale ty przestań do mnie mówić.- przerwałam mu.
Wreszcie mężczyzna popatrzył na mnie oczyma teraźniejszości.- Co ty tu sobie jakiś monolog zaczynasz jakby nigdy nic się nie stało? Kłamco ja nie potrafie zrozumieć co ty masz w głowie, ale błagam wynoś się stąd, bo inaczej...
- Bo inaczej co? - zerwał się z siedzenia i zagrzmiał górujac nade mną.
- Nie jesteś chyba w pozycji do stawiania warunków, prawda? Więc czy Ci się to podoba czy nie, musisz wysłuchać tego co mam Ci do powiedzenia. - kontynuował. Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego, ale wreszcie wykrzesałam z niego jakiekolwiek emocje.
- No więc jeszcze raz. - Wycedził nachylając się do mnie.A ja z niemożliwości wyrażenia agresji jakkolwiek inaczej splunęłam na jego idealną twarz. Moja ślina trafiła na czoło Lokiego i powoli spływała w dół.
Myślałam, że to zdenerwuje go jeszcze bardziej, ale nie mogłam się bardziej mylić.W jego oczach zalśniły iskierki szaleństwa, a na ustach znowu pojawił się krzywy uśmiech. Znalazł się jeszcze bliżej mnie, na wyciągnięcie ręki, czułam jego ciepły oddech na twarzy i wzrok na ustach. Nie mogłam się poruszyć, sparaliżowała mnie jego bliskość.
CZYTASZ
Ergo | •Loki• |
Fanfiction,,Spojrzałam mężczyźnie głęboko w oczy, a ten wypuścił wiązkę niebieskiego światła prosto we mnie. Nabrałam ostatniego w życiu oddechu.'' > Moja pierwsze opowiadanie bądźcie wyrozumiali< { Okładka by @Wuzurek}