~Rozdział 19

2.5K 51 9
                                    

Kevin POV

Odwoziłem Alana do domu, siedzieliśmy w milczeniu. Nawet radio nie było włączone. Widziałem na sobie wzrok chłopaka, ale nie miałem ochoty zaczynać rozmowy. Przez cały czas czułem niesamowite wkurwienie, ostatni raz przechodziłem to gdy umarła moja mama i musiałem zamieszkać z ojcem.

-Kevin, wszystko ok? - Alan przerwał milczenie gdy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej.

-Ja... Nie. - Nie mogłem go okłamywać. Wystarczyło, że spojrzałem w jego oczy i od razu coś we mnie pękało. Emocje wypływały ze mnie bez wcześniejszego porozumienia.

-Hej, wszystko będzie dobrze. - Złapał mój podbródek gdy opuściłem głowę. Spojrzał mi w oczy. Miałem wrażenie, że jego wzrok przeszywa mnie na wylot.

-Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem zbyt nerwowy, ale nie mogę pozwolić by ten dupek skrzywdził najbliższą mi osobę. - Wytłumaczyłem gdy opuściliśmy pojazd.

-Nie wkurwiaj się na mnie. Nie chce znowu cie stracić, ale... Dlaczego nie chcesz żeby byli razem? - Po pierwszym zdaniu starałem się skupić całą moją uwagę na tankowaniu samochodu, żeby faktycznie nie wpaść w furię. Alan niepewnie zadał pytanie.

Rzadko jest niepewny tego co mówi. Raczej należy do odważnych osób.

-Nie znasz Jamesa tak dobrze jak ja. - Odpowiedź była tak prosta, że nie musiałem się nad nią zastanawiać.

-Nie znam go tak dobrze jak ty, dlatego wytłumacz mi o co chodzi. - Powiedział jakby to było oczywiste.
-Aa, i chyba już wystarczy. - Pokazał ręką na ekran.

-Fakt. - Zaśmiałem się widząc liczby.

Studnia bez dna. Na szczęście wydaję nie swoje pieniądze...

-Idę zapłacić. - Powiedziałem szybko.
-Chcesz coś? - Zapytałem odchodząc.

-Nie, ale jak wrócisz to powiesz o co chodzi. - Odpowiedział stanowczo.

-Masz mnie. - Krzyknąłem zanim wszedłem do środka.

Zna mnie za dobrze na numery tego typu. Będę musiał wytłumaczyć o co mi chodzi.

Wróciłem i usiadłem za kierownicą.

-Mów. - Alan skupił całą swoją uwagę na mojej osobie.

-Niedługo dojedziemy. To długa historia. - Próbowałem po raz ostatni uniknąć odpowiedzi.

-W takim razie przejedziemy się gdzieś. - Wzruszył ramionami.

-Czy ja wie... - Zacząłem, ale mi przerwał.

-Nie wkurwiaj mnie! - Krzyknął.

-Ok, ok! Chodzi o to, że James jest cholernie cwany. Zawsze wie jak przekonać do siebie dziewczynę. Wie co powiedzieć, żeby wyjść na świetnego chłopaka, ale nim nie jest. Przyjaźnimy się od dawna i nie raz mówiłem mu żeby przestał bawić się w bad boya. Oczywiście ma w dupie moją opinię na ten temat. - Tłumaczyłem dokładnie, a Alan uważnie słuchał.
-W każdym razie, to naprawdę dobry kumpel, ale...

-Ale nie chłopak. - Dokończył za mnie.

-Właśnie! Szlak mnie trafia gdy pomyślę, że wykorzysta też Aly. Nie mogę przestać się z nim zadawać, ale wiem jak to się skończy. To moja siostra. Jak mam nie obić mordy chłopakowi, który ją zranił? - Ze złości zacisnąłem dłonie na kierownicy. Jeździliśmy bez celu po ciemnych ulicach.

-Może tym razem będzie inaczej. Może, nie wiem... James się zmienił? - Alan zaczął rozmyślać nad całą sprawą.

-Żartujesz? Albo chce się nią tylko pobawić. Co byłoby dla niej lepszym wyjściem, albo... - Urwałem nie chcąc wspominać nieprzyjemnych rzeczy.

It all started with a KissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz