😱Odkrycie😱

141 10 3
                                    

Od przejażdżki z Marcusem na moim motorze minęło 5 miesięcy. Dziś przypadają urodziny bliźniaków i oczywiście cała szkoła huczy o ich domówce z tej okazji. Szłam z moją dobrą znajomą Caroline i rozmawiałyśmy, gdy nagle usłyszałam, że ktoś woła mnie po imieniu. Była to czteroosobowa grupka chłopaków z elity. 

- Poczekaj chwilę Milenka- rzekł za mną John.

- Czego?- rzuciłam bez jakichkolwiek uczuć poza lekką irytacją. 

- Bo my mamy taką sprawę do ciebie- dodał Mikey.

- Mów, bo nie mam czasu.

- To dotyczy ciebie i nas, bo jakby... chcielibyśmy spróbować...- dorzucił  Jackson.

- Co?

- Ruchasz się, czy trzeba z tobą chodzić?- spytał Jim, na co się cholernie wkurzyłam. 

Podeszłam bliżej niego, a później wywaliłam mu kilkukrotnie w twarz. Przez ułamek sekundy zauważyłam, jak na pozostałą trójkę rzucają się Caroline i bracia. Bójka dogorywała, a zgromadzeni na korytarzu uczniowie, zachęcali nas okrzykami. Żadna ze stron nie odpuszczała, więc ktoś w końcu pobiegł po... dyrektora. Nawet on miał problem, aby nas rozdzielić. Kiedy w końcu mu się to udało, zabrał nas wszystkich do swojego gabinetu. Każdego kolejno przesłuchał, a później puścił na lekcje, na które nie poszliśmy, bo do końca zostało niecałe 5 minut. Usiedliśmy na korytarzu i czekaliśmy na dzwonek. Podeszłam do Tinusa i zaczęłam:

- Naprawdę nie musiałeś.

- Nikt nie może obrażać moich znajomych. 

- Miło to słyszeć. 

- Wiesz pewnie o imprezie.

- Wiem, ale nie próbuj mnie zaprosić.

- Czemu?

- Po tym? Błagam... mama nie pozwoli mi z domu wyjść.

- Z tego, co wiem to ma nocki.

- No tak.

- Więc nie będzie jej w domu. Powiesz, że idziesz do nas w sprawie trasy ogarnąć kilka rzeczy.

- Niegłupie.

- W sumie i tak musimy jeszcze jedną rzecz omówić.

- No ok.

- To jak?

- No... nie wiem...

- Proszę. Milena nooo... chodź. Wiem, że nie lubisz Maca, ale...

- No ok. Przyjdę dla ciebie. Znaczy... postaram się.

- Dzięki. Tak ogólnie...

- Num...

- To zabrzmi dziwnie, ale może chcesz się ze mną przyjaźnić? Było tylko takie dziwne coś...

- No jasne. Nie robisz mi nic złego, więc dlaczego nie.

- Miło.

Chwilę później chłopak dostał wiadomość i zatopił nos w telefonie. Usiadłam na trybunach w milczeniu. Kątem oka dostrzegłam, jak jakiś blondyn przysiada się.

- Po co to zrobiłeś?- spytałam zimno.

- Bo mogłem- odparł równo chłodno Marcus.

- Oczywiście.

- Może mam opinie taką, a nie inną, ale to nie oznacza, że mam pozwolić na takie traktowanie.

- Jasne.

Sławna Znajomość/ Marcus GunnarsenWhere stories live. Discover now