Od przejażdżki z Marcusem na moim motorze minęło 5 miesięcy. Dziś przypadają urodziny bliźniaków i oczywiście cała szkoła huczy o ich domówce z tej okazji. Szłam z moją dobrą znajomą Caroline i rozmawiałyśmy, gdy nagle usłyszałam, że ktoś woła mnie po imieniu. Była to czteroosobowa grupka chłopaków z elity.
- Poczekaj chwilę Milenka- rzekł za mną John.
- Czego?- rzuciłam bez jakichkolwiek uczuć poza lekką irytacją.
- Bo my mamy taką sprawę do ciebie- dodał Mikey.
- Mów, bo nie mam czasu.
- To dotyczy ciebie i nas, bo jakby... chcielibyśmy spróbować...- dorzucił Jackson.
- Co?
- Ruchasz się, czy trzeba z tobą chodzić?- spytał Jim, na co się cholernie wkurzyłam.
Podeszłam bliżej niego, a później wywaliłam mu kilkukrotnie w twarz. Przez ułamek sekundy zauważyłam, jak na pozostałą trójkę rzucają się Caroline i bracia. Bójka dogorywała, a zgromadzeni na korytarzu uczniowie, zachęcali nas okrzykami. Żadna ze stron nie odpuszczała, więc ktoś w końcu pobiegł po... dyrektora. Nawet on miał problem, aby nas rozdzielić. Kiedy w końcu mu się to udało, zabrał nas wszystkich do swojego gabinetu. Każdego kolejno przesłuchał, a później puścił na lekcje, na które nie poszliśmy, bo do końca zostało niecałe 5 minut. Usiedliśmy na korytarzu i czekaliśmy na dzwonek. Podeszłam do Tinusa i zaczęłam:
- Naprawdę nie musiałeś.
- Nikt nie może obrażać moich znajomych.
- Miło to słyszeć.
- Wiesz pewnie o imprezie.
- Wiem, ale nie próbuj mnie zaprosić.
- Czemu?
- Po tym? Błagam... mama nie pozwoli mi z domu wyjść.
- Z tego, co wiem to ma nocki.
- No tak.
- Więc nie będzie jej w domu. Powiesz, że idziesz do nas w sprawie trasy ogarnąć kilka rzeczy.
- Niegłupie.
- W sumie i tak musimy jeszcze jedną rzecz omówić.
- No ok.
- To jak?
- No... nie wiem...
- Proszę. Milena nooo... chodź. Wiem, że nie lubisz Maca, ale...
- No ok. Przyjdę dla ciebie. Znaczy... postaram się.
- Dzięki. Tak ogólnie...
- Num...
- To zabrzmi dziwnie, ale może chcesz się ze mną przyjaźnić? Było tylko takie dziwne coś...
- No jasne. Nie robisz mi nic złego, więc dlaczego nie.
- Miło.
Chwilę później chłopak dostał wiadomość i zatopił nos w telefonie. Usiadłam na trybunach w milczeniu. Kątem oka dostrzegłam, jak jakiś blondyn przysiada się.
- Po co to zrobiłeś?- spytałam zimno.
- Bo mogłem- odparł równo chłodno Marcus.
- Oczywiście.
- Może mam opinie taką, a nie inną, ale to nie oznacza, że mam pozwolić na takie traktowanie.
- Jasne.
YOU ARE READING
Sławna Znajomość/ Marcus Gunnarsen
RomanceCo się stanie, gdy droga młodego piosenkarza uważanego za bad boy'a w pewnym momencie spotka się z drogą niedostępnej nowej dumy Norwegii?