Rano budzi mnie mój kochany kolega (czytaj budzik) zwlokłam się z łóżka i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Umyłam zęby i się pomalowałam. Jako iż była 6:30 to nie jadłam nic. Miałam trochę czasu więc przeglądałam instagrama. O równiej 7 wyszłam z domu. Do szkoły miałam 30 minut więc dotarłam na 7:30.
Zostawiłam kurtkę w szatni i poszłam pod klasę w której mam lekcję. Byłby tam już Karolina i Ola. Niby wszytko spoko dopóki nie pojawiła się szkolna gwiazda. Mianowicie pan Karol Pieszko. Wiem, że wam mówiłam, ale nie wiem co te dziewczyny w nim widzą. Raczej hama i prostaka.Karol: Nina, a ty co? Nie gap się tak bo oślepi cię blask mojej zajebistości
Ja: żartujesz sobie? Proszę cię idź tam do swoich panienek, a mnie zostaw w spokoju
Karol: co taka zazdrosna?
Na szczęście tą bezsensowną rozmowę przerwał dzwonek. Pierwszy raz się cieszę, że zadzwonił.
Matma mi się strasznie dłużyła. Polski miną dosyć szybko. Zostało jeszcze 3 lekcję. Niestety Karolina i Ola się zwolniły. Wchodzę do sali. Fizyka. Jestem ciekawa co mój ukochany nauczyciel wymyśli.Lepiej jakbym nie wiedziała. Nauczyciel podzielił nas w dwu osobowe grupy tylko dlaczego ja musze pracować z nim? Okrutny losie! Ciekawe co on wymyślił
Nauczyciel: dobra skoro już jesteście podzieleni to róbcie te zadania w parach, a ja za 20 minut je sprawdzę i ocenię
Nie no wybrał temat, którego nie rozumiem. Poprostu tego nie umiem. Szykuje się cudowna współpraca.
Karol: no dobra więc jak robimy? Wspólnie czy ja robię połowę i ty połowę?
Ja: wow chcesz zrobić sprawiedliwie?
Karol: wiesz co dużo rzeczy o mnie nie wiesz... To jak?
Ja: ty to umiesz?
Karol: fizykę mam w małym palcu. I wiesz możesz się wyśmiewać ze mnie bo zawsze źle oceny dostaję a ty dobre np z tej kartkówki z fizyki. Nie uczyłem się i dostałem 3, ty co 5?
Ja: nie 1
Karol: dlaczego? Nie rozumiesz czy co?
Ja: fizyka to czarna magia tak jak matematyka. Może cię to zdziwić, ale takich dobrych ocen to ja nie mam
Karol: dobra to ja to zrobię, a jak chcesz to ci wytłumaczę po lekcjach
Uśmiechnęłam się do niego. Nie wiedziałam, że może być miły. Lekcja minęła szybko, a my dostaliśmy po 5. Ostatnie dwie godziny były luźne. Umówiłam się z Pieszko po lekcjach w kawiarni obok szkoły. Czekałam na niego z 20 minut, ale on sie nie zjawił. Myślałam, że jednak jest w jakiś sposób miły. On tylko martwi się o siebie. Do domu wróciłam po 16. Odrobiłam lekcję i położyłam się na łóżku. Byłak zmęczona tym dniem więc się umyłam, a potem poszłam spać.