Przebierałem z nogi na nogę czując się coraz bardziej zdenerwowany. Miałem ochotę uciec i nigdy nie włączyć Internetu do końca życia. Ale nie mogłem. Obiecałem Minghao że się z nim spotkam, prawda?
Byłem zestresowany, nie wiedziałem tak na prawdę co mu powiedzieć, a dodatkowo ręce całe mi drżały.-Gdzie jesteś...
Westchnąłem sprawdzając godzinę na telefonie. Spóźniał się.
Dopiero kiedy podjechał czarny samochód, zrozumiałem, że to już czas. Niechętnie wsiadłem do środka. Odjechaliśmy.
-Jun, tak się cieszę że Cię widzę.
-W kwestii bycia żałosnym tchórzem nic się nie zmieniło. Musimy siedzieć w samochodzie bo się boisz?
-Junhui to jest...
-Z resztą, nie ważne. Mieliśmy rozmawiać o nas, prawda?
-Tak... -chłopak spjrzał na mnie ze spokojem.- ...właściwie wszystko sobie przemyślałem. Chciałem Cię przeprosić z całego serca za sytuacje, które sprawiły, że było ci przykro. Potraktowałem Cię podle...na prawdę przepraszam.
-Długo ci to zajęło.
Jednak nie wiem co to zmieni...nie ma mnie w twoim życiu, przecież nawet masz już zaplanowany ślub.-Ten ślub...to skomplikowana sprawa.
- Co masz na myśli?
-Wiesz...zostając idolem, zobowiązujemy się do przestrzegania pewnych ustaleń i zasad, których nie możemy nigdy łamać.
- Na przykład?
-Zakaz randkowania.
Parsknąłem śmiechem, usłyszawszy te słowa.
-Żartujesz sobie? A ślub to co? Na to masz pozwolenie?
- Ludzie zaczęli podejrzewać...że Ty i ja się spotykamy.
-Bo to prawda. Nie, zaraz...Tak było.
-Właśnie. Gdyby odkryli prawdę, zakaz randkowania byłby złamany, a ja wyleciałbym z wytwórni na zbity pysk. Dlatego Kyunlkung wymyśliła ten ślub...powiedziałem o nim menadżerowi i wmówiłem mu, że to świetny chwyt marketingowy, bo Kung jest znaną modelką. Ludzie by nas pokochali.
-Ah jasne, wspaniałe życie supergwiazdy u boku pięknej modelki. Tak to widziałeś?
Minghao przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Jedynie spuścił głowę w przepraszającym geście.
-Jesteś żałosny. Nie mogę na Ciebie patrzeć. Pomyślałeś o mnie? Jasne że nie, bo po co. Egoista i pieprzony cham!
-Masz rację Jun...taki jestem. Zawsze taki byłem. Kocham scenę, kocham tańczyć i rapować. Kocham dawać fanom radość. To jest najważniejsza rzecz w moim życiu. Przykro mi...Ale Nie mogę z tego zrezygnować.
W moich oczach zebrały się łzy. Byłem wściekły, smutny i zawiedziony. Chciałem uciec, ale chciałem też krzyczeć.
-Tak..mi też jest przykro, Minghao. Życzę Ci udanej kariery. I szczęścia, na nowej drodze życia. Nie kontaktuj się ze mną już nigdy więcej, między nami wszystko skończone.
-Junhui proszę...
-Skończone. Żegnam.
Nacisnąłem klamkę samochodu i po prostu z niego wyszedłem.
Było zimno i wiał mocny wiatr.
Po moich policzkach powoli spłynęło kilka łez.
Odwróciłem się na ułamek sekundy...samochód odjechał.
Nasza wspólna historia, właśnie się skończyła.
CZYTASZ
Unheard /JunHao {ZAKOŃCZONE}
FanfictionXu Minghao- chiński choreograf oraz raper. Jedna z najbardziej szanowanych osób publicznych na świecie, promująca się pod pseudonimem The8. Wen Junhui- wokalista i pianista. Niedoceniany geniusz muzyczny. Co więc sprawia, że zaczynają mieć ze sobą...