#21

474 47 16
                                    

Przebierałem z nogi na nogę czując się coraz bardziej zdenerwowany. Miałem ochotę uciec i nigdy nie włączyć Internetu do końca życia. Ale nie mogłem. Obiecałem Minghao że się z nim spotkam, prawda?
Byłem zestresowany, nie wiedziałem tak na prawdę co mu powiedzieć, a dodatkowo ręce całe mi drżały.

-Gdzie jesteś...

Westchnąłem sprawdzając godzinę na telefonie. Spóźniał się.

Dopiero kiedy podjechał czarny samochód, zrozumiałem, że to już czas. Niechętnie wsiadłem do środka. Odjechaliśmy.

-Jun, tak się cieszę że Cię widzę.

-W kwestii bycia żałosnym tchórzem nic się nie zmieniło. Musimy siedzieć w samochodzie bo się boisz?

-Junhui to jest...

-Z  resztą, nie ważne. Mieliśmy rozmawiać o nas, prawda?

-Tak... -chłopak spjrzał na mnie ze spokojem.- ...właściwie wszystko sobie przemyślałem. Chciałem Cię przeprosić z całego serca za sytuacje, które sprawiły, że było ci przykro. Potraktowałem Cię podle...na prawdę przepraszam.

-Długo ci to zajęło.
Jednak nie wiem co to zmieni...nie ma mnie w twoim życiu, przecież nawet masz już zaplanowany ślub.

-Ten ślub...to skomplikowana sprawa.

- Co masz na myśli?

-Wiesz...zostając idolem, zobowiązujemy się do przestrzegania pewnych ustaleń i zasad, których nie możemy nigdy łamać.

- Na przykład?

-Zakaz randkowania.

Parsknąłem śmiechem, usłyszawszy te słowa.

-Żartujesz sobie? A ślub to co? Na to masz pozwolenie?

- Ludzie zaczęli podejrzewać...że Ty i ja się spotykamy.

-Bo to prawda. Nie, zaraz...Tak było.

-Właśnie. Gdyby odkryli prawdę, zakaz randkowania byłby złamany, a ja wyleciałbym z wytwórni na zbity pysk. Dlatego Kyunlkung wymyśliła ten ślub...powiedziałem o nim menadżerowi i wmówiłem mu, że to świetny chwyt marketingowy, bo Kung jest znaną modelką. Ludzie by nas pokochali.

-Ah jasne, wspaniałe życie supergwiazdy u boku pięknej modelki. Tak to widziałeś?

Minghao przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Jedynie spuścił głowę w przepraszającym geście.

-Jesteś żałosny. Nie mogę na Ciebie patrzeć. Pomyślałeś o mnie? Jasne że nie, bo po co. Egoista i pieprzony cham!

-Masz rację Jun...taki jestem. Zawsze taki byłem. Kocham scenę, kocham tańczyć i rapować. Kocham dawać fanom radość. To jest najważniejsza rzecz w moim życiu. Przykro mi...Ale Nie mogę z tego zrezygnować.

W moich oczach zebrały się łzy. Byłem wściekły, smutny i zawiedziony. Chciałem uciec, ale chciałem też krzyczeć.

-Tak..mi też jest przykro, Minghao. Życzę Ci udanej kariery. I szczęścia, na nowej drodze życia. Nie kontaktuj się ze mną już nigdy więcej, między nami wszystko skończone.

-Junhui proszę...

-Skończone. Żegnam.

Nacisnąłem klamkę samochodu i po prostu z niego wyszedłem.
Było zimno i wiał mocny wiatr.
Po moich policzkach powoli spłynęło kilka łez.
Odwróciłem się na ułamek sekundy...samochód odjechał.
Nasza wspólna historia, właśnie się skończyła.

Unheard /JunHao {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz