Wczoraj wróciliśmy do domu ,nie byłem zbyt szczęśliwy z tego powodu ponieważ będę miał mniej czasu dla mojego skarbka. Na szczęście dziś jest już poniedziałek i w końcu go zobaczę , przez połowę nocy nie spałem myśląc o nim, nawet napisałem do niego, jednak mi nie odpisał. Pomyślłem ,że pewnie spał, w końcu było naprawdę późno.
Niektórzy uwarzli ,że przesadzam jednak co ja poradzę na to ,że gdy nie ma go przy mnie moja wewnętrzna Omega umiera z samotności. Może nie jesteśmy razem długo bo zaledwie kilka dni , ale tyle wystarczyło mojej Omedze aby stracić dla niego całkowicie głowę.
Stoję właśnie przed lustrem szykując się do wyjścia z domu w kierunku szkoły. Wczoraj wieczorem do And'ego przyszła jego dziewczyna która wbrew zakazu tego kretyna potcieła mi włosy. Ciekawe czy Damien zauważy nową fryzurę. Gdyż moje włosy były prawie do ramion a teraz są trochę za ucho poją grzywkę potcieła żeby tylko było widać mi oczy.
-Ej pierdoło wyłaź z tego kibla! Muszę szczać!
-Powiedz mi kochaniutki ,co niby mnie to obchodzi.
-Ty gadzie mały chcesz się doigrać.
-Chcę i co mi zrobisz?
-Zabiję!
-Haha jak to zrobisz to ciebie matka zabije ,a wiem,że tego byś nie chciał.
Wkurzony zaczął dobijać się do drzwi pięściami ,no cóż mogłem zrobić? Z całej swojej miernej siły rozbiegłem się otwierając zamek ,jaka była jego mina gdy nie zdążył się otsuną i dostał drzwiami prosto w twarz .Na mojej twarzy pojawił się uśmiech zwycięstwa, za to na jego wypisany był ból oraz jeszcze większy wkurw. Gdy spojrzał w moją strone ,już wiedziałem,że najwyższa pora się ulotnić ,aby przeżyć . I tak oto skierowałem się w stronę kuchni słysząc za sobą prawdopodobnie groźbę.
-Karma wraca Omego!
Gdy po taki wyczynie jakim był bieg po schodach w stronę kuchni musiałem chwilę odpocząć.
W czasie mojego spoczynku na dywanie w przedpokoju zaczepiła mnie ciocia.
-Kochanie czemu siedzisz tutaj, zamiast przy stole?
-A tak jakoś wyszło ciociu.
-Ale dobrze się składa ,że cię spotkałam bo chciałam z tobą już od dłuższego czasu porozmawiać.
-Coś się stało?
-Nie nic się nie stało , po prostu myślałam ostatni trochę o twoich potrzebach jako Omegi i wydaje mi się ,że musi ci być ciężko dzielić pokój z Alfą nawet jeśli jest nim twój kuzyn. Dlatego posprzątałam w końcu strych , wiesz powywalałam niepotrzebne rzeczy i wszystko wyczyściłam . Chciała bym abyś czół się tutaj dobrze dlatego chce dać ci strych jako twój pokój wiem ,że to nie wiele ale mam nadzieję ,że na razie to wystarczy.
-Ja.... ja nie wiem co powiedzieć , tak bardzo się cieszę czyli mogę się już tam przenieść ?
-Jeszcze nie musimy najpierw ci tam urządzić ,kupić jakieś meble i takie młodzieńcze sprawy.
-Ciociu to na razie nie potrzebne wystarczy samo własne pomieszczenie .
-Oj kochanie dobrze jak chcesz to możesz się tam przenieść.
-Dziękuję!
***
Za dziesięć minut zaczyna się moja pierwsza lekcja dziśejszego dnia. Nigdzie jednak nie mogłem znaleźć Damiena, dlatego skierowałem się pod swoją klasę gdzie stał Sam z jakimś chłopakiem. Nie czekając długo ruszyłem w ich stronę.
-Cześć Sami.
-O, a co to się stało ,że sobie o mnie przypomniałeś?
-Co? O co ci chodzi?
-No jakoś przez cały czas maiałeś na mnie wyjebane , liczył się tylko ten twój chłoptaś ,który ma dziewczyne. A dziś przychodzisz jak gdyby nigdy nic do mnie.
-Wiesz co naprawdę nie wiem o co ci chodzi, ale nie próbuj mnie skłócić z Damienem wiem ,że mnie kocha i nie ma na boku żadnej lafiryndy ,bo jesteśmy przeznaczonymi! A może ty jesteś o niego zazdrosny?
-Ciebie serio coś pogieło , ale nie mam zamiaru się z tobą kłócić rób co chcesz ,tylko żebyś potem tego nie żałował!
-Nie będę! Ty ,ty bachorze z domu dziecka!
Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłem . Sami ruszył biegiem w stronę wyjścia z szkoły.
-Sami poczekaj!
Biegnąc za nim wpadłem na mojego Alfę. Który zatrzymał mnie ręką.
-A ty dokąd kochanie?
-Ja.... ja muszę go dogonić ,zrobiłem coś głupego ja go zraniłem.
Zacząłem płakać jak dziecko w ramionach Alfy.
-Daj sobie spokój to nie twoja wina ,że nie umie się pogodzić z tym ,że jego przyjaciel znalazł kogoś kogo kocha. Odpuść, jeśli tak się zachował to znaczy ,że nie jest twoim prawdziwym przyjacielem. A poza tym pięknie wyglądasz w tych krótkich włosach.
-Dziękuje .
-Może w masz ochotę poprawić sobie humor i w piątek przyjść do mnie po szkole?
-Ja.... bardzo chętnie.
DAMIEN
Po szkole jak zwykle spotkałem się z chłopakami , lecz tylko jeden widocznie był wściekły.
-Co jest Andy?
-W co ty kurwa pogrywasz miałeś dziś z nim zerwać, a ty jak gdyby był twój partner całujesz się z nim!
-Słuchaj Andy plany się trochę zmieniły.
-Co to znaczy zmieniły , miałeś go udupić, a nie bawić się w związki!
-I zrobię to , ale jeszcze nie teraz , trochę cierpliwości. A tak poza tym to skąd ta rana na twoim policzku?
-A weź lepiej nie pytaj.
CZYTASZ
Dotknięty ciemnością losu
RomanceKtoś mi kiedyś powiedział "Błędy człowieka czynią go sympatycznym".Gdy to usłyszałem wpadłem w śmiech. Teraz jednak wiem, że to prawda , tak samo jak to , że karma wraca. Do mnie wróciła podwójnie