Chapter Seven

3.5K 128 42
                                    

"- Julka się obudziła..."


<prov. Kacper>


Nareszcie. Obudziła się. Pobiegłem szybko wymijając Stuarta i innych. Zobaczyłem Julkę przez szybę. Miała bandaż na głowie i na ręce, a jej wzrok skupiony był na suficie. Leżała nieruchomo i lekko jak księżniczka.

- Nie wszyscy, mogą tu wejść maksymalnie 2 osoby - powiedziała starsza pięlegniarka. Miała wesołe rysy twarzy i emanowała takim babcinym ciepłem.

- Chciałabym was wszystkich wpuścić, ale niestety takie są przepisy - powiedziała, uśmiechając się.

Powiedziałem innym, że ja idę, a Lexy i Stuart kłócili się między sobą, o to kto ma iść jako drugi. Zbytnio ich nie słuchałem, ale Stuart się poddał, a uradowana Lexy weszła pośpiesznie do sali.

Usiadła na krześle i wzięła w ręce dłoń Julki. Uśmiechnęła się na ten gest i popatrzyła na mnie. Stałem trochę dalej. Nie wiem czemu, ale po tym co się zdarzyło, bałem się jej reakcji.

- Jak się czujesz, poor Julia? - zapytała Lexy.

- Nawet dobrze. - powiedziała, ale pochwili się zasmuciła i na mnie popatrzyła.

- Kacper... - zaczęła.

- Ymm, to ja się może ulotnie... - powiedziała Lexy i zaczęła wychodzić. Posłała mi cwany uśmieszek, i nie wiem co on znaczył.

Usiadłem koło dziewczyny i chwyciłem ją za rękę tak jak Lexy wcześniej.

- Kacper. Nie pamiętam co tam się dokładnie stało, ale... - powiedziała i urwała.

- Ale co? Zrobił ci coś ? - zapytałem. Nie chciałem, żeby Julce coś się stało. Tym bardziej jeśli on jej coś zrobił.

- Ale... Dziękuję ci... Gdy by nie ty to już bym dawno nie...

- Nie kończ i... - powiedziałem, usmiechają się. Nie wytrzymałem. Musiałem to zrobić.

- Nie kończ i bądź już cicho. - powiedziałem i zakryłem jej usta swoimi...

Hejka! Sorki, że taki krótki rodział, ale za to jutro pojawią się dwa! Powiem wam że dzisiaj nie miała weny ale wpadł mi do glowy swietny pomysł, ktory niedługo zrealizuje❤

《𝓙𝓾𝓵𝓴𝓪 𝓲 𝓚𝓪𝓬𝓹𝓮𝓻》| Miłość nie zna granic... |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz